Pierwszy!
Samolot gotowy. Na pudełku było napisane "weekend edition". Oj, wiele weekendów mi on zabrał. Ale dużo się też przy nim nauczyłem; jak pokrywać model podkładem akrylowym z puszki, jak szlifować, jak nie dostać apopleksji gdy farba odchodzi wraz z taśmą maskującą, jak szlifować, jak znosić ze stoickim spokojem odporność eduardowych kalek na wszelkie płyny zmiękczające, jak szlifować, jak brudzić samolot ... I że chyba pozostanę przy czołgach.
Warsztat był tu: http://www.pwm.org.pl/viewtopic.php?f=199&t=8588
A tu foty gotowego samolotu.
Jak ogarnę warsztat i zrobię kącik do fotografowania, to podmienię zdjęcia na lepsze.