Strona 1 z 12

Frezarki, tokarki i magiczne różdżki - po co nam one?

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 15:45
przez Korowiow
Temat wydzielony z viewtopic.php?f=21&t=108&start=1905 po poście dotyczącym zakupu frezarki Proxxon przez Mr Headshoka. Macio4ever

Mimo, że nie robię "cywili" to z chęcią zaglądam to cywilnych działów bo prace są super, zwłaszcza fascynuje mnie wykończenie powierzchni malarskich .Często można też popatrzyć na świetne waloryzacje i "skrecze".
Zagladam też do tego wątku , z ciekawością przyglądając się waszym zakupom sprzętowym i zadają sobie pytanie do czego przydają się Wam te wszystkie wiertarko-frezarki.
Rozumiem oczywiście, że dobry Dremel lub pochodna do obróbki tworzywa i żywic się przydaje ale ciekawi mnie czy w modelach cywilnych jest jakaś specyfika, która uzasadnia posiadanie takich precyzyjnych i bądź co bądź już zaawansowanych urządzeń czy to tylko takie modelarskie dążenie do perfekcji.
I żeby było jasne nie mam na myśli nic zdrożnego - żadnego nabijania się czy cośbo rozumiem, że dobry sprzęt to ważna rzecz w naszym hobby - pytam z ciekawości bo tak jak pisałem nigdy nie miałem do czynienia z cywilnym modelem - jeszcze :)

Wdzięczny za odpowiedź .
Tomek

Re: Nasze nowe, cywilne, nabytki modelarskie.

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 16:20
przez wuen
"jeden obraz wart jest tysiąca słów" - w związku z tym coś pokażę ale i coś napiszę...
Obrazek
- tak wygląda tarcza hamulcowa modelu - w rzeczywistości zamiast zagłębień w tarczach są otwory. Rozwiązanie - przewiercenie wiertłem 0.3mm.
1 tarcza ( w tym przypadku) to 51 otworów - tarcze są 4 więc 51x4=204
Oczywiście można wywiercić otwory "furkadełkiem" ale zajmie to sporo czasu a i nie mało wierteł można złamać - Kazik wie coś na ten temat - chcąc zrobić mały tutorial wiercąc 1 otwór złamał takie wiertło.
Można wywiercić Dremelem lub inną wiertarką elektryczną - lecz wysokie obroty mogą stopić plastik lub szybko można złamać wiertło.
Mając statyw do wiertarki i precyzyjny stolik krzyżowy z w miarę niezłym imadłem nawierciłem 4 tarcze w ciągu 15 minut nie łamiąc żadnego wiertła.
Obrazek

Przykład drugi:
Obrazek
- otwory wyfrezowane frezem o średnicy 4mm z idealnymi krawędziami - wiertłem o takiej średnicy najpewniej wyrwałbym brzegi a wywiercenie mniejszych otworów i dopiłowanie pilnikami zajęłoby sporo czasu.
To tak ode mnie - może inni mają inne powody zakupu pokazanych urządzeń...

Re: Nasze nowe, cywilne, nabytki modelarskie.

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 16:30
przez Fred-k2
Ja pokażę dla przykładu kilka drobnych elementów z silnika Yamahy SR-400 zrobionych na tokarce.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Frezarki, tokarki i magiczne różdżki - po co nam one?

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 16:38
przez Macio4ever
Taka frezareczka to jest też bardzo dokładna wiertarka i tak jak pokazał to Waldek, można powtarzalne czynności wykonywać z powtarzalną jakością.

Obrazek

Co do frezarki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Generalnie ułatwia, a czasam wręcz umożliwia dorobinie lub przerobienie jakiegoś detalu.

Re: Frezarki, tokarki i magiczne różdżki - po co nam one?

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 16:45
przez Korowiow
Bardzo Wam dziękuję za zdjęcia poglądowe.

Faktycznie uzyskanie takich rezultatów bez precyzyjnych urządzeń byłoby co najmniej utrudnione, a dorobienie części do silnika czasami wręcz niemożliwe.
Pod skórą to czułem coś, że na rzeczy jest powtarzalność czynności, precyzja i duża ilość koniecznych do wykonania otworów.
Co do dorabiania elementów na mini - tokarkach i frezarkach to miałem o tym pojęcie ale raczej kojarzyłem to z modelarzami wykonującymi całe modele do podstaw z metalu.

Re: Frezarki, tokarki i magiczne różdżki - po co nam one?

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 16:56
przez Kazik
Zgadzam się z kolegami.
Frezarka, wiertarka, tokarka przydatne sprzęty do waloryzacji, poprawiania producentów lub urzeczywistniania własnych fantazji modelarskich. O ile z wierceniem ręcznym można sobie jeszcze poradzić, zajmuje to tylko trochę więcej czasu to toczenie i frezowanie wymaga większej precyzji. Urządzenia są jak najbardziej przydatne do operacji na drobnych elementach tam gdzie ręcznie wykonanie zmian, poprawek wiązało by się ze sporym nakładem pracy lub zmasakrowaniem elementu.
Przykład z mojego ostatniego warsztatu

Obrazek

Obrazek

dzięki uprzejmości Maćka udało się zmodyfikować głowicę cylindra. Jej wymiary w poziomie i w pionie to ok. 7mm a grubość blaszek cylindra oraz odstęp między nimi to ok. 0,2mm o ile dobrze pamiętam.

Tak więc zabawki bardzo fajne i przydatne ale do bardziej zaawansowanych działań i operacji konieczne jest nabranie doświadczenia.
No i cena, która powoduje że nie jest to sprzęt dla każdego Kowalskiego :)

Re: Frezarki, tokarki i magiczne różdżki - po co nam one?

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 17:02
przez Korowiow
No właśnie myślałem, że cena jest tu spora przeszkodą bo było nie było jest to sprzęt precyzyjny i dodatkowo miniaturyzacja też kosztuje.
A jak jest z wielkością tych urządzeń - taka mini tokarka to jakie ma rozmiary.

Re: Frezarki, tokarki i magiczne różdżki - po co nam one?

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 17:08
przez Kazik
masa: ok. 10kg,
wymiary: 530 x 250 x 150mm.

http://swiatnarzedzi.pl/Tokarka_Proxxon ... -1260.html

Re: Nasze nowe, cywilne, nabytki modelarskie.

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 17:13
przez Korowiow
Dzięki Kazik - nie myślałem jednak, że aż tak drogo :(

Re: Frezarki, tokarki i magiczne różdżki - po co nam one?

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 17:18
przez Mr. Headshok
Dzięki Panowie!!! Zgadzam się z Wami w 100%.

Dodam jeszcze od siebie... W planach mam zbudowanie ciężarówki (Scania R620), w której będę mocno ''przerabiał'' a nawet budował z polistyrenowych profili od podstaw ramę, w której to znajdują się setki różnej średnicy otworów i dziurek... :)

A tokarka? Hmmm... może kiedyś... :mrgreen:

Re: Frezarki, tokarki i magiczne różdżki - po co nam one?

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 17:20
przez Kazik
Proxxon to jest jednym z tych droższych.
Trochę większą tokarkę ale dalej nadającą się na potrzeby modelarskie można nabyć za trochę ponad 1000zł.

Re: Frezarki, tokarki i magiczne różdżki - po co nam one?

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 18:08
przez Macio4ever
Jeszcze dodam ze swojej strony, że samo urządzenie to początek wydatków. Do robienia precyzyjnej obróbki są potrzebne precyzyjne narzędzia - w tym przypdaku frezy i wiertła. To też jest spory wydatek ale wart poniesienia. Jak dla mnie właśnie frezarka i mini szlifierka oscylacyjna to dwa narzędzia, bez których nie wyobrażam sobie teraz zabawy.

Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia...

Re: Frezarki, tokarki i magiczne różdżki - po co nam one?

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 19:53
przez Kazik
Macio4ever napisał(a):...mini szlifierka oscylacyjna...

To fakt tej szlifierki ja też używam praktycznie przy każdym modelu.

Re: Frezarki, tokarki i magiczne różdżki - po co nam one?

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 20:06
przez Korowiow
Ja to sie głównie "czołgam" i dioramuję dlatego też do tej pory radziłem sobie z urządzeniem wielofunkcyjnym pDremelem ( coś jak pIwata) .Jak wiadomo można do niego zastosować wiele różnorakich narzędzi roboczych i jak do tej pory mi to wystarczało. Niestety bez statywu ciężko jest o precyzję no i ewentualny posów tylko z ręki.
Jednak jak na moje potrzeby to na razie wystarczy - czołgi są jak dzieci "póść" je na dwór to się ubródzą, pogną ,coś się poodrywa ( no to sie akurat raczej dzieciom nie zdarza ) i niektóre rzeczy można ewentualnie ukryć.
Natomiast tam gdzie lakier musi być kładziony równiutko, często na skomplikowanych krzywiznach i do tego jeszcze potem polerowany to wszystko musi być jak z pod igły dlatego "cywilom" takie urządzenia się bardzo przydają.
Zresztą myślę, że "lotnikom" również.
Chociaż jak patrzy się na to co można przy pomocy tych cudeniek zrobić to kusi - tylko te ceny :-/

Re: Frezarki, tokarki i magiczne różdżki - po co nam one?

PostNapisane: środa, 21 września 2011, 20:17
przez wuen
Gdy przeczytałem post, który zapoczątkował tę dyskusję, zdziwiłem się trochę zadanymi pytaniami. Przypominają mi bowiem dyskusję o aerografach, sprężarkach itp., gdzie jedni chwalą kosztujące kilkaset PLN wyroby komentując, że bez nich nie wyobrażają sobie malowania zaś na drugim biegunie są oponenci twierdzący, że napompowaną dętką i pistolecikiem natryskowym też da się pomalować model.
Zgadzam się z obiema stronami - na początku swojej przygody z modelarstwem kupowałem narzędzia tanie aby móc robić modele - adaptowałem też różne przedmioty do swoich potrzeb - pilniczki do paznokci, cążki do skórek, pędzelki do makijażu itp. narzędzia, materiały. Z czasem narzędzia proste i ekwiwalenty zacząłem zastępować lepszymi (czytaj - droższymi). Według mnie taka jest kolej rzeczy - z czasem każdy dochodzi do tego, że chce mieć coś lepszego, wygodniejszego w obsłudze, dającego szybciej pożądany efekt. Oczywiście wielokrotnie czynnikiem hamującym jest znaczna cena takich zmian i nie wszyscy mogą sobie pozwolić na wydatek kilkuset a niejednokrotnie kilku tysięcy PLN - ja nie żałuję poniesionych kosztów na narzędzia - wielogodzinnego polerowania szmatką z pastą lub połamanych wierteł i frustracji z tym związanych nikt i nic mi nie zwróci... Teraz tak samo wypolerowany lakier mam po kilkunastu minutach posługiwania się wspomnianą szlifierką rotacyjną, otwory wiercę z większą precyzją i bez łamania wierteł - czego wszystkim życzę. :lol: