Ostatni odcinek tego serialu. Tym razem w wersji tekstowej.
Karoserię pomalowałem lakierem w spray'u z Gunze. Po słyszanych zachwytach nad nim postanowiłem go wypróbować. Nakładać go trzeba umieć, jak każdą farbę ze 'spreja', ale schnie niesamowicie szybko. Po ok 2h od położenia szlifowałem go papierem Co do karoserii to oczywiście idealnie nie jest (zastanawiam się czy kiedykolwiek będę w pełni zadowolony ze swojej pracy )
Po wypolerowaniu powklejałem szyby, silnik z klapą i siatki. Te ostatnie tak jak się spodziewałem stawiały opór. Ciągle zastanawiam się dlaczego producent blaszki do tego modelu nie zrobił jakiegoś fototrawionego mocowania do tych siateczek.
Przyszedł czas na zmontowanie nadwozia z podwoziem. I tu zaczęły się największe schody Nakombinowałem się jak koń pod górkę. Nijak nie chciało to spasować. W końcu udało się jednak ale od drugiej strony tzn. najpierw skręcając tył śrubką. Po tej operacji dokleiłem wycieraczki, lusterka, szkła świateł tylnych (ich 'wnętrze wcześniej pomalowałem chrome silver z MM), rejestracje z tyłu i napis Lamborghini.
Całość wyczyściłem ze śladów po paluchach szmatką tamiya (jedną z trzech jakie kupiłem do polerowania, milutkie) na to wosk i finito.
Model poza wspomnianym złożeniem podwozia z nadwoziem i wklejeniem siatek nie stwarzał większych problemów, jednak kilka razy w trakcie budowy przeszło mi przez myśl: 'dlaczego tamiya nie zrobiła gallardo w porównywalnym do CGT i enzo standardzie?'
Zapraszam więc do galerii
Ha właśnie zauważyłem że ten mój post jest (chyba) tysięcznym w warsztacie 24