Modelarstwo z pasją

Blaszki szczęśliwie dotarły, więc na życzenie kilku kolegów zaczynam wątek o budowie Lamborghini Gallardo Polizia.
Punkt wyjścia:

Zawartość pudła tutaj: http://www.1999.co.jp/eng/plamo/

O co walczymy, dokąd zmierzamy:

zdjęcie z forum fotograficznego

Jako ciekawostka, ten sam numer rejestracyjny a inne położenie i wielkość znaczka POLIZIA STRADALE

zdjęcie z automodellando.it

Pozostałe uwagi na bieżąco.

Aktualizacja:
Skala: 1/24
Model: Fujimi nr RS-17; FUJ12232
Farby planowane: Gunze Sangyo H45 + werniks H30 /seria Hobby Color/
Blaszka: AcuStion 1/24 Lamborghini Gallardo mechanical parts set

Jeszcze nic nie zrobiłem a już kilka uwag na gorąco.
Sporo tzn. 6 jamek skurczowych w karoserii, które trzeba będzie zaszpachlować.
Myślałem, że już się to nie zdarza.




Do tego dochodzą jeszcze 4 ślady po wypychaczach w „widocznych” miejscach, które trzeba będzie usunąć.
2 we wnękach tylnych kół (szlifowanie)
2 w spodniej części pokrywy silnika (też szlifowanie)
Reszta jak na razie bez zarzutu.

Efekty pracy z dwóch dni.
Zaszpachlowane błędy w karoserii.


Detale nadwozia gotowe do malowania:

Dołożone mocowania siłowników tylnej klapy:

Karoseria gotowa do malowania:



Przy próbnym złożeniu przed malowaniem okazało się, że boczne powierzchnie przy pokrywie silnika są dość dobrze widoczne a tworzywo jest na nich obkurczone. Cały czas jakoś tak wydawało mi się, że pokrywa idzie od górnej krawędzi tych płaszczyzn (jak w Countach’u, Diablo, Murcielago) i będą one niewidoczne to też nie należy się nimi przejmować.
Kolejne szpachlowanie opóźniające pracę.


W międzyczasie zacząłem robić koła – wentyle i przygotowałem je do malowania od wewnątrz.



Inne detale, które jak się okazało też trzeba było wyszpachlować.

Gotowe elementy oczekujące na malowanie.

Dzisiejsze robótki:
Wykończenie karoserii /pierwsza blaszka – trzeci stop/


Detale do malowania na srebrno – Revell 90

I już pomalowane

Elementy karoserii wreszcie gotowe do malowania podkładem /Tamiya biały w sprayu/

I już również pomalowane

Jutro zobaczę co z tego wyszło.

Co do jakości modelu, mogę powiedzieć, że jest o generację lepszy i dokładniejszy niż F355. Po wstępnych przymiarkach potwierdzam również bardzo dobre spasowanie części.
Jedynie moja kasta po położeniu na szybie ma ok. 1,5 mm skręcenia na całej długości – co da się łatwo zgubić.

Farba H45 jest to wodny akryl, pachnie prawie tak samo jak Tamiya (to samo z rozcieńczalnikiem do niej). Kolor wydaje mi się trochę za jasny i pastelowy, powinien być ciemniejszy i „ostrzejszy” – jeszcze nie wiem co zrobię.

Dzisiaj chciałem zakończyć zabawę z kołami i miałem zamiar zrobić hamulce.
Po ok. 30 min. poddałem się, za zimno (12-15*C) i coś blaszki nie chciały pasować.
Dodatkowo „wykryłem braki” w ilości linii podziału na karoserii: wewnętrzne boczne powierzchnie przy tylnej klapie, linia pozioma powinna przejść tam w pionową; brak zaślepki do podczepienia ucha do holowania z przodu.


Teraz /może jutro/ poprawię kolejny raz karoserię i dopiero później zabiorę się za te nieszczęsne koła.

Jak postanowiłem tak zrobiłem.
Poprawiłem detale na karoserii teraz muszę ją jeszcze siknąć w tych miejscach podkładem.

Poniżej pomalowane hamulce i wcześniej wycięte blaszki-tarcze.

Po około 2 godzinach pracy…


Wszystko w niesprzyjających warunkach temperaturowych ok. 13-14*C

Niech nikt nie myśli, że jestem masochistą – to pasja!

Dłubanina około 4h.
Poprawiłem karoserię, poniżej zdjęcia po położeniu podkładu teraz jeszcze tylko delikatne szlifowanie i malowanie kolorem.




Przygotowałem też większość elementów do malowania na czarno – dzisiaj wieczorem lub jutro.
Poprawiłem trochę mocowanie siłowników maski silnika oraz zrobiłem siłowniki i zaczep zamka.
Drut stalowy 0,5mm + igła lekarska 0,8. Niestety nie będą ruchome tylko składane do zamknięcia – mocowanie do klapy na stałe ale ruchome.


Kolejne blaszki. Będą zamalowane na czarno a następnie zdejmę farbę tak aby pozostała tylko w zagłębieniach – pasy i napis Lamborghini.

0,5 h roboty i większość elementów pomalowana na czarno (Model Master 2735). Pozostały jeszcze siatki i ich imitacje na wloty powietrza oraz kilka szczegółów wnętrza.
Zapomniałem o szybach.
W zestawie blaszek nie ma siatek na boczne i górne wloty w tylnych błotnikach!?!?!.


Poniżej zdjęcie maskowania taśmą malarską, myślę, że tym razem widać jak taśma nie dolega do elementu przy krawędzi.

Poniżej maskowanie taśmą Tamiya tylnego dyfuzora.

Już zerwana taśma odcinająca kolory, farba wyschnięta na 30%, kilka minut po malowaniu Model Master 1721, muszę jeszcze usunąć tylko te szwy od form, takie rzeczy tzn. przoczone poprawki bardzo mnie denerwują.

Miałem chwilę wolnego i wykończyłem koła – tzn. nakleiłem kalki z logo na ten środkowy kapselek. Takie detale wykończeniowe sprawiają mi najwięcej frajdy. 15 min. zabawy z wodą, suszarką do włosów, SET’em i SOL’em

Poniżej farby, które zakupiłem do Gallardo. Dedykowana przez producenta H45 wydawała mi się za blada i zakupiłem X15, która jest jednak za ciemna. Dzisiaj dotarła paczka z Tory z 34 i 323. Kupiłem te kolory za namową modelarza http://www.geocities.jp/carmodels_homepage/ i zdecydowałem się na 34 – ładny czysty kolor, chyba najbardziej zbliżony do oryginału.

Ostatnie malowanie dzisiaj, blachy i atrybut policjanta – lizak, najfajniejsza rzecz w tym modelu. Jest to biały połysk Model Master 2720.

Na fotce wyszedł jakiś taki szarawy.
Za jakiś czas odezwę się ponownie.
Opinie, uwagi, komentarze mile widziane.

Zapowiada się łikend bez modelowania, więc tylko fotki tego co zrobiłem do piątku.
Miałem zamiar zacząć dłubać przy wnętrzu i dopasować siatki do nadwozia przed jego malowaniem ale z planów nici.

3 godziny roboty (maskowanie+malowanie Revell 99) i dałem w kilku miejscach dupy.
Jak dam radę to uratuję ten element jak nie to ponowna malowanie.

Spód silnika jest OK.

Góra też wygląda nieźle.

Poniżej inne detale.
Pozbyłem się tej bocznej rurki, bo mi utrudniała maskowanie, uzupełnienie jej nie będzie problemem.


Pozostałe drobne elementy będzie można zobaczyć później na zdjęciach z montażu.
Teraz tylko retusze i można się zabierać za składanie podwozia.

Prawie skończony układ dolotowy, teraz pozostał tylko retusz tych srebrnych łączników – po bokach powinny być czarne i srebrna ramka wokół dolnej krawędzi tych części z napisem.


Pobawiłem się z retuszem tego babola co mi wyszedł, poniżej zdjęcia „ze światłem” i „pod światło”.


W realu prawie niewidoczny, jest delikatnie przetarty szmatką tak, że się trochę wyświecił.

Teraz składam podwozie, zdjęcia będą jak złożę.
Następny etap to dopasowanie siatek we wloty i malowanie nadwozia.

Trochę czasu minęło i czuję się zobowiązany zaktualizować wątek. Wczoraj zapomniałem aparatu do modelarni więc poniżej pierwsza część raportu - z piątku.
Strawiłem prawie dwie godziny na dopasowanie i przygotowanie siatek z blaszek.
Tak wyglądają spasowane na sucho.


A tutaj listewki, które musiałem dorobić, żeby to wszystko się jakoś trzymało.



Dzisiaj zabrałem się za wnętrze. Zacząłem od sklejenia deski rozdzielczej i foteli.
Fotele miały takie delikatne skurczenia tworzywa po bokach, w gotowym modelu będą niewidoczne ale nie mogłem się powstrzymać przed ich wyszpachlowaniem – w sumie niepotrzebna dodatkowa robota.


Skończyłem też podwozie. Brakuje jednego elementu z tyłu, który będzie maskował śrubę montażową oraz delikatnego cieniowania chłodnic z przodu i retuszu przy tylnym zawieszeniu.
Silnik dostał bardzo delikatnego wash'a ze smoke clear - następnego zrobię mocniejszego, ten jest prawie niewidoczny.

W końcu udało mi się pomalować karoserię.
Kasta i maska silnika będą malowane jeszcze jedną warstwą, pozostałe elementy zobaczę jak wyschną.
Zdjęcie zrobione zaraz po malowaniu, malowanie Mr. Color 34 dość mocno rozcieńczony + 5 kropel retardera do niego.


Ostatni raport z łikendowego modelowania.
Poniżej fotka elementów wnętrza gotowych do pomalowania.

Wykorzystałem, tak jak to widać lakiery Humbrol 144 i 14. 144 jest zamiennikiem farby dedykowanej przez producenta, ale mi ten kolor wydawał się za szary i postanowiłem go wzmocnić niebieską 14. Proporcje jakie mi wyszły z mieszania to ok. 60-70% H144, reszta H14.

W rzeczywistości odcień jest trochę bardziej szary niż na zdjęciu.
Niestety deska /i co oczywiste ta środkowa wstawka na niej/ jest do poprawienia – wylądowało na niej zaskakująco dużo paprochów a chcąc poprawić jedno zacienione niedomalowanie utrwaliłem je.
Zapobiegawczo namieszałem sobie koloru z lekkim zapasem i mam zamiar to jutro poprawić.

Miejsce zdarzeń - stanowisko lakiernicze gotowe do pracy.
Od lewej leżą: maska z pochłaniaczami, czapka z daszkiem, dwa zbiorniki do aero, aerograf w uchwycie z imadła, pęseta do otwierania puszek i dwa zakraplacze /jeden czysty, drugi do mycia/, mieszadło do farb (jak skończą się kulki od łożysk to tym się ratuję), szprycha, rękawiczki lateksowe – jednorazówki, pędzelek do czyszczenia aero;
pod ścianą rozcieńczalniki i zmywacze, oraz patyczki do uszu do czyszczenia aero.

Przy okazji raportu z budowy zaprezentuję moją technikę na usunięcie efektu białej ramki na pokrywie reflektorów. Kiedyś o tym pisałem ale nie dałem zdjęć.
Pierwszy etap to umieszczenie „szkła” w jakimś uchwycie tak aby było wygodnie nam pracować.

Drugim etapem jest obmalowanie krawędzi pędzelkiem retuszerskim na czarno – Testors 2735.

Po wyschnięciu farby należy przetrzeć krawędź wykałaczką – to co ma zostać, jest wtedy ładnie odcięte.

Na koniec pozostałości farby na górnej i dolnej powierzchni zmywam wacikiem delikatnie nasączonym zmywaczem do farb akrylowych Wamodu.

Klosze w Gallardo mają część całkowicie czarną, producent przewidział w to miejsce kalkomanie, stwierdziłem, że malowanie będzie lepsze – czarny połysk Testors 1747 siknięty aero – tylko te dwa detale malowałem czarnym połyskiem.

Zanim Farba wyschła, tzn. była jeszcze zupełnie mokra, zdjąłem maskowanie aby krawędź była gładka bez poszarpań, co się może zdarzyć przy zdejmowaniu maskowania przy wyschniętej farbie.


Jeden z elementów wnętrza, pojedynczy detal malowany aero na żółty połysk Testors 1514.


Do trzech razy sztuka.

Kolejny raport z postępu prac.
Dupsko trochę mi zmarzło w modelarni więc zabrałem robotę do domu.
3 godziny wieczornej pracy – efekty widać poniżej.
Są to moje pierwsze próby z kalkami karbonowymi Studio27.



Spód klapy posłużył jako materiał do testów, efekt końcowy to trzecia próba. Kalki te w przeciwieństwie do SMS nie za bardzo tolerują suszarkę /bardzo się marszczą/ ale rewelacyjnie wg. mnie reagują na płyny MicroScale SET i SOL. Po użyciu SOL’a można kalkę jeszcze delikatnie naciągnąć pędzelkiem i wyrównać niedoskonałości.

Wewnętrzna część kalpy. Powierzchnia główna to dwa elementy kalki, przy kładzeniu jednego robiły się marszczenia na najwęższych częściach słupków – przy następnych próbach myślę, że i to rozpracuję. Łącznie jest tutaj 11 części kalki.

Kalki dedykowane SMS mają na tylnej stronie nadrukowany kształt po jakim trzeba je wyciąć aby pasowały do danego elementu – te to był zwykły arkusz więc sam sobie robiłem szablony, te najważniejsze, pozostałe elementy były docinane wg potrzeb na bieżąco.



Wnętrze przedziału silnika to trochę więcej roboty – 23 części kalki ale wyszło jak dla mnie dobrze – żeby było b. dobrze trzeba by poprawić kilka niedoróbek.





Jak na pierwsze próby pracy z kalkami Studio27 to jestem zadowolony z uzyskanego efektu no i została mi 1/3 arkusza kalek do wykorzystania przy innym modelu.
Kalki mają bardzo ładną fakturę i zastanawiam się czy zawerniksować je lakierem bezbarwnym na połysk czy nie? Teraz muszę to wszystko dokładnie umyć.

Zrobiłem linie podziału blach. Tamiya Smoke Clear



Później były trzy wieczory obklejania kalkami karoserii i kilku innych detali.


Linie podziału w kilku miejscach (drzwi z klamkami) wymagają delikatnej poprawki.





Teraz kasta będzie raz lub dwa werniksowana – najprawdopodobniej lakierem Gunze.

Linie podziału robione Smoke Clear Tamiya:
1. Należy sprawdzić czy rozcieńczalnik Tamiya nie reaguje z farbą na modelu. Zawsze sobie maluję jakąś tam płytkę do kontroli /identycznie jak kastę/, mam wtedy wgląd na to jak farba schnie, jak się poleruje i jak reaguje np. z werniksem innej firmy.
2. Rozcieńczam Smoke Clear oryginalnym rozcieńczalnikiem Tamiya w stosunku ok. 1:1
3. Pędzelkiem maluję linie, jeśli są głębokie to farba rozpływa się jak w kapilarze.
4. Jak zacznie wysychać wacikami do uszu nasączonymi oryginalnym rozcieńczalnikiem Tamiya zmywam wyjechania.
5. Jak efekt jest za słaby to poprawiam linię wg pktów. 2-4.
W teorii jest to bardzo podobne do tego:
http://italianhorses.net/Tutorials/Panelines/panels.htm
tylko zamiast czarnego+kolor bazowy używam Smoke Clear.

Miałem małą katastrofę przy malowaniu. Wczoraj wieczorem zostawiłem model do schnięcia i dzisiaj jak go zobaczyłem to prawie padłem trupem.
Wszystkie kalki te z takim kolorkiem niebiesko-morskim (znaczki na zderzakach, POLIZIA na burtach i cyferblaty) pomarszczyły się i są do niczego. Nawet się tego chyba wyretuszować nie da.
Zrobiłem sobie wcześniej próbę na białej kalki i wszystko było OK, teraz białe kalki dalej są OK a te pozostałe do d..y.

Na lewej burcie najgorzej wygląda cyferblat i emblemat na przednim zderzaku:


Na prawej burcie cyferblat jest w miarę dobry, natomiast rozleciało się „P”.


Ubytki w kalce są efektem szlifowania w celu wygładzenia powierzchni – myślałem, że to pomoże.

Po wypolerowaniu kasty tak w ok. 90% stwierdziłem, że zniszczone kalki są nie do uratowania – dopiero teraz było widać dokładnie wszystkie pęknięcia i zniekształcenia. W ciągu kilku minut podjąłem decyzję o umyciu kasty /tylko kasty/ i po pół godzinie byłem w punkcie wyjścia. Teraz kasta jest już wyszpachlowana – bo szpachla też zeszła - w ciągu tygodnia mam zamiar przygotować ją do malowania kolorem.
Farbę zdjąłem zmywaczem do farb akrylowych Wamodu.
Tak na marginesie to muszę powiedzieć, że lakier Gunze Mr. Color 155 bardzo wdzięcznie się polerował, przy kolejnej próbie zastosuję ten sam zestaw farb i lakierów.

Mam teraz czas na wykończenie wnętrza /kokpit + silnik/ i zabranie się za detale zewnętrzne: kogut, lusterka, klapa silnika (polerka) i oszklenie /szyby i lampy/.

Na 99% przyczyną zniszczenia kalek była zbyt duża ilość retardera dodanego do lakieru. Rozcieńczając kolor dodałem 5 kropel na ok. 7 cm3. Przy lakierze z rozpędu dodałem retardera tak na oko nie licząc kropel – myślę, że mogło być ich ponad 20. Jak zawsze rozcieńczałem sobie farbę na oko i po dodaniu rozcieńczalnika wziąłem nabrałem sobie zakraplaczem retardera i wlałem wszystko co nabrałem. Inna przyczyna nie przychodzi mi do głowy, przy następnym podejściu /ostatnim/ będę liczył kropelki jak należy - o ile nie zapomnę!!!

Po dotarciu dawcy kalek powoli wziąłem się za robotę przy nowym malowaniu. Pierwszą rzeczą było zrobienie skanu kalek, żebym nie musiał kupować trzeciego. Kasta została ponownie pomalowana a po wyschnięciu obklejona kalkami.
Na to poszły 3 warstwy lakieru Gunze jak poprzednio jednak tym razem bez Retardera. Kalki POLIZIA na burtach dostały ok. 5 zmarszczek co było do uratowania.
Teraz kasta i część osprzętu jest po szlifowaniu papierem 2000 na mokro i polerowaniu pastą Coarse i końcówką tej starej uniwersalnej. Może dzisiaj zrobię polerkę Fine i Finisch.
Model jest bardzo niewdzięczny do szlifowania i polerowania ponieważ ma dużo ostrych krawędzi. Zdążyłem już przepolerować lakier na spojlerze i myślę, że do końca polerki jeszcze jakieś straty będą.
Mam go już powyżej uszu i chcę go skończyć możliwie szybko – może nawet na zawody do Ostrowa Wlkp. 11-12 marca.






Prace malarskie aerografem zakończone, teraz z dużych rzeczy to jeszcze tylko flok we wnętrzu.
Potem to już tylko montaż i retusze.

Dzisiaj skończyłem robotę nad kabiną, to co na zdjęciach + kamera i lusterko wsteczne.




Chyba jeszcze dodam gniazda mocowania pasów bo są widoczne, same pasy już nie bardzo – o ile starczy mi czasu.
Poprawiłem malowanie szyb bocznych, przednie trójkąty powinny mieć od wewnątrz grubszą czarną ramkę.
Wkleiłem reflektory ale jeszcze bez kloszy.
Jutro mam zamiar wziąć się za koguta i trochę podłubać przy silniku i klapie.

Dzisiaj skleiłem tylną klapę, wkleiłem przednią szybę metodą mieszaną tzn. klej Humbrol i wikol. Wkleiłem imitacje siatek w bocznych wlotach. Podretuszowałem kastę od wew. na czarno. Skończyłem poprawiać szyby boczne.

Tak wygląda wklejanie szyb w moim wykonaniu.
Smaruję wikolem miejsca łączenia – gęstym i nie za dużo. Umieszczam szybkę i ją unieruchamiam. Następnie trochę rzadszym wikolem i pędzelkiem uzupełniam ew. braki kleju. Po delikatnym podeschnięciu wycieram patyczkami do uszu nadmiar kleju. Patyczki są delikatnie nasączane letnią wodą. Zbyt dużo wody może wypłukać klej. Gdy spoina jest już oczyszczona – zostaje szpara wypełniona klejem, wycieram delikatnie resztę płaszczyzny szyby.
Zostawiam całość do wyschnięcia zazwyczaj na 24h. Potem zdejmuję taśmy i uzupełniam ew. braki kleju w spoinach i czyszczę szybę.
Na robienie zdjęć „w trakcie” raczej nie ma czasu ponieważ klej szybko wiąże a podeschnięty jest trudniejszy do usunięcia i może się zdarzyć wyciągnięcie „nitki” z kleju ze spoiny.
Dzisiejsze wklejanie szyb bocznych to ok. 30 minut i 15 patyczków higienicznych.