Szew na fotelu trenowałem już chyba z wszystkiego (co żółte, bo malowanie wykluczam). Tak cienkiego drutu nie mam a różnego rodzaju nici wyglądały średnio. Pozostały mi ramki co do których miałem sporą obawę (w szczególności po rozmowach z kolegami którzy już się w to bawili
). Żółte ramki dotarły (tutaj ukłon w stronę wszystkich oferentów oraz dzięki Portalus!) więc postanowiłem sprawdzić. Pierwsze próby były załamujące, ale na szczęście nie zrezygnowałem tak szybko bo .... coś tam da się zrobić!!!
Grubości do wyboru do koloru.
Technika jest taka że (przynajmniej moja) łapiemy tak 4cm odcinek ramki za dwa końce szczypcami - żeby się nie poparzyć - i rozgrzewamy nad płomieniem. Nie za nisko nad płomieniem bo inaczej ramka spłynie i się od razu przerwie. Powolutku i równomiernie na razie bez przykładania jakiejkolwiek siły na końcach. Po kilkunastu sekundach poczujemy i zobaczymy że ramka zaczyna się robić plastyczna. Wtedy czekamy nad płomieniem jeszcze 2-3sek. a potem zabieramy ramkę z nad płomienia. Czekamy znów ok. 2sek. - jeśli zaczniemy rozciągać od razu to się nam przerwie - i po chwili rozciągamy powoli ramkę na boki zdecydowanym ale płynnym ruchem. Jeżeli dobrze wyłapiemy momenty 1.kiedy wyjąć ramkę z nad płomienia, 2. ile poczekać po wyjęciu i 3. jak mocno rozciągać to z 2cm ramki można wyciągnąć bardzo ładny "wąsik" na 20-25cm.
Rozpisałem się, ale może się komuś przyda