Strona 1 z 2

Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: środa, 30 stycznia 2013, 13:36
przez cegie
Witam.
Poniżej przedstawiam popełnionego jakiś czas temu Chevroleta.
Gdy tylko pomyślę o jakimś "amerykańcu", to zaraz mam przed oczami auto trochę "zmęczone", stąd taka koncepcja.

Zapraszam do galerii.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Pocztówki z lat 60 ubiegłego wieku:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pozdrawiam
Czarek

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: środa, 30 stycznia 2013, 20:04
przez rob
Cieszę się, że jestem pierwszy, a że nie znam się na tym dla tego chętnie się wypowiem...
Piękny :shock: Jak na złom oczywiście :D
Na mnie robi wrażenie i uważam, że jest bardzo sugestywny.
...a te kabelki pod deską bajka.

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: środa, 30 stycznia 2013, 21:50
przez paco
Brakuje tylko Foosa z poturbowanych:) Piękny model. Wygląda realistycznie i aż czuje się to palące słońce Kaliforni:)

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: czwartek, 31 stycznia 2013, 09:48
przez sebmalinowski
Pasuje klimatem do Fallouta fajowy modelik

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: czwartek, 31 stycznia 2013, 10:05
przez Grzegorz2107
Takie modelarstwo daje w zasadzie pełną swobodę, można sobie pójśc na całośc bez oglądania się na "kwity" i porównywania do rzeczywistych obiektów. To w zasadzie taka opowieśc, trochę bajka, nie musi byc prawdziwa, musi byc interesująca i ładna.
Jednak nawet w bajce nie może byc pewnych nielogicznych założeń i przeskoków akcji, bo dzieciaki się skrzywią i powiedzą, że przecież to niemożliwe. W bajce o tym Nomadzie zgrzytem są opony. Ciągle napompowane...Całą resztę traktuję jako dopuszczalną w ramach autorskiej interpretacji. Opony są jednak bez sensu. ;o)

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: czwartek, 31 stycznia 2013, 10:15
przez klajus
Grzegorz2107 napisał(a): W bajce o tym Nomadzie zgrzytem są opony. Ciągle napompowane...Całą resztę traktuję jako dopuszczalną w ramach autorskiej interpretacji. Opony są jednak bez sensu. ;o)


Wcale nie.
Właśnie je napompowali bo będą Cheviego wtaczać na lawetę. Opony i wentyle trzymają.
Model fajny. Sam planuje coś podobnego ale z Oldsmobilem 50 albo Fleetwoodem 48...

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: czwartek, 31 stycznia 2013, 10:18
przez Challenger
Mi się model bardzo podoba, jedynie przedni grill jakoś mi nie pasuje. Efekt postarzenia świetny, ale tak jak wyżej napisano, w oponach nie powinno być już powietrza, nawet jeśli ze starości samo by nie uleciało, to na pewno jakiś czarnuch by je przebił :P

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: czwartek, 31 stycznia 2013, 10:25
przez Grzegorz2107
klajus napisał(a):
Grzegorz2107 napisał(a): W bajce o tym Nomadzie zgrzytem są opony. Ciągle napompowane...Całą resztę traktuję jako dopuszczalną w ramach autorskiej interpretacji. Opony są jednak bez sensu. ;o)


Wcale nie.
Właśnie je napompowali bo będą Cheviego wtaczać na lawetę. Opony i wentyle trzymają.
Model fajny. Sam planuje coś podobnego ale z Oldsmobilem 50 albo Fleetwoodem 48...


Właśnie o to chodzi, żeby bajka opowiadała się sama, a nie potrzebowała takich wytłumaczeń klejących ją do kupy.
Bo jak próbujesz ją skleic na siłę, to złośliwy dzieciak zapyta: "Kółko odpadło temu Nomadu. Chcesz go lawetowac na trzech"? I musisz brnąc dalej i zmyślac jeszcze bardziej dziwne historie. I to już nie bajka, a ratowanie sytuacji jest. :D

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: czwartek, 31 stycznia 2013, 10:33
przez tytus
Grzegorz2107 napisał(a):Takie modelarstwo daje w zasadzie pełną swobodę, można sobie pójśc na całośc bez oglądania się na "kwity" i porównywania do rzeczywistych obiektów.

Grzesiu, ty chyba sobie jaja robisz. Przecież żeby zrobić dobry model szrota też trzeba przerzucić trochę papierów. Popatrz na model, który jest bohaterem tego wątku. Otwarta maska - wypadałoby zobaczyć jak przedział silnika wyglądał w rzeczywistości, brak reflektora - też trzeba poszukać jak był mocowany, to samo dotyczy drzwi (zawiasy, zamek). Im bardziej rozpadający się (czyt rozebrany) pojazd, tym więcej "kwitów" trzeba przerzucić. Oprócz znalezienia dokumentacji pokazującej samą konstrukcję, należałoby też poszukać zdjęć pojazdu nadgryzionego zębem czasu, i popatrzeć co i jak mogło korodować i niszczeć pod wpływem warunków atmosferycznych. Więc z tą dokumentacją to trochę nie trafiłeś, albo jeszcze dobrze się nie obudziłeś. :)

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: czwartek, 31 stycznia 2013, 10:33
przez klajus
tytus napisał(a):
Grzegorz2107 napisał(a):Takie modelarstwo daje w zasadzie pełną swobodę, można sobie pójśc na całośc bez oglądania się na "kwity" i porównywania do rzeczywistych obiektów.

Grzesiu, ty chyba sobie jaja robisz. Przecież żeby zrobić dobry model szrota też trzeba przerzucić trochę papierów. Popatrz na model, który jest bohaterem tego wątku. Otwarta maska - wypadałoby zobaczyć jak przedział silnika wyglądał w rzeczywistości, brak reflektora - też trzeba poszukać jak był mocowany, to samo dotyczy drzwi (zawiasy, zamek). Im bardziej rozpadający się (czyt rozebrany) pojazd, tym więcej "kwitów" trzeba przerzucić. Oprócz znalezienia dokumentacji pokazującej samą konstrukcję, należałoby też poszukać zdjęć pojazdu nadgryzionego zębem czasu, i popatrzeć co i jak mogło korodować i niszczeć pod wpływem warunków atmosferycznych. Więc z tą dokumentacją to trochę nie trafiłeś, albo jeszcze dobrze się nie obudziłeś. :)


Zgoda.

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: czwartek, 31 stycznia 2013, 11:42
przez Grzegorz2107
klajus napisał(a):
tytus napisał(a):
Grzegorz2107 napisał(a):Takie modelarstwo daje w zasadzie pełną swobodę, można sobie pójśc na całośc bez oglądania się na "kwity" i porównywania do rzeczywistych obiektów.

Grzesiu, ty chyba sobie jaja robisz. Przecież żeby zrobić dobry model szrota też trzeba przerzucić trochę papierów. Popatrz na model, który jest bohaterem tego wątku. Otwarta maska - wypadałoby zobaczyć jak przedział silnika wyglądał w rzeczywistości, brak reflektora - też trzeba poszukać jak był mocowany, to samo dotyczy drzwi (zawiasy, zamek). Im bardziej rozpadający się (czyt rozebrany) pojazd, tym więcej "kwitów" trzeba przerzucić. Oprócz znalezienia dokumentacji pokazującej samą konstrukcję, należałoby też poszukać zdjęć pojazdu nadgryzionego zębem czasu, i popatrzeć co i jak mogło korodować i niszczeć pod wpływem warunków atmosferycznych. Więc z tą dokumentacją to trochę nie trafiłeś, albo jeszcze dobrze się nie obudziłeś. :)


Zgoda.


Brak zgody.

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: czwartek, 31 stycznia 2013, 11:46
przez klajus
Grzegorz2107 napisał(a):
klajus napisał(a):
tytus napisał(a):
Grzegorz2107 napisał(a):Takie modelarstwo daje w zasadzie pełną swobodę, można sobie pójśc na całośc bez oglądania się na "kwity" i porównywania do rzeczywistych obiektów.

Grzesiu, ty chyba sobie jaja robisz. Przecież żeby zrobić dobry model szrota też trzeba przerzucić trochę papierów. Popatrz na model, który jest bohaterem tego wątku. Otwarta maska - wypadałoby zobaczyć jak przedział silnika wyglądał w rzeczywistości, brak reflektora - też trzeba poszukać jak był mocowany, to samo dotyczy drzwi (zawiasy, zamek). Im bardziej rozpadający się (czyt rozebrany) pojazd, tym więcej "kwitów" trzeba przerzucić. Oprócz znalezienia dokumentacji pokazującej samą konstrukcję, należałoby też poszukać zdjęć pojazdu nadgryzionego zębem czasu, i popatrzeć co i jak mogło korodować i niszczeć pod wpływem warunków atmosferycznych. Więc z tą dokumentacją to trochę nie trafiłeś, albo jeszcze dobrze się nie obudziłeś. :)


Zgoda.


Brak zgody.


Pomyłka... Źle zacytowałem.
Chciałem napisać tak:
Grzegorz2107 napisał(a):
klajus napisał(a):
Grzegorz2107 napisał(a): W bajce o tym Nomadzie zgrzytem są opony. Ciągle napompowane...Całą resztę traktuję jako dopuszczalną w ramach autorskiej interpretacji. Opony są jednak bez sensu. ;o)


Wcale nie.
Właśnie je napompowali bo będą Cheviego wtaczać na lawetę. Opony i wentyle trzymają.
Model fajny. Sam planuje coś podobnego ale z Oldsmobilem 50 albo Fleetwoodem 48...


Właśnie o to chodzi, żeby bajka opowiadała się sama, a nie potrzebowała takich wytłumaczeń klejących ją do kupy.
Bo jak próbujesz ją skleic na siłę, to złośliwy dzieciak zapyta: "Kółko odpadło temu Nomadu. Chcesz go lawetowac na trzech"? I musisz brnąc dalej i zmyślac jeszcze bardziej dziwne historie. I to już nie bajka, a ratowanie sytuacji jest. :D


Zgoda.

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: czwartek, 31 stycznia 2013, 14:02
przez Grzegorz2107
klajus napisał(a):
Grzegorz2107 napisał(a):
klajus napisał(a):
tytus napisał(a):
Grzegorz2107 napisał(a):Takie modelarstwo daje w zasadzie pełną swobodę, można sobie pójśc na całośc bez oglądania się na "kwity" i porównywania do rzeczywistych obiektów.

Grzesiu, ty chyba sobie jaja robisz. Przecież żeby zrobić dobry model szrota też trzeba przerzucić trochę papierów. Popatrz na model, który jest bohaterem tego wątku. Otwarta maska - wypadałoby zobaczyć jak przedział silnika wyglądał w rzeczywistości, brak reflektora - też trzeba poszukać jak był mocowany, to samo dotyczy drzwi (zawiasy, zamek). Im bardziej rozpadający się (czyt rozebrany) pojazd, tym więcej "kwitów" trzeba przerzucić. Oprócz znalezienia dokumentacji pokazującej samą konstrukcję, należałoby też poszukać zdjęć pojazdu nadgryzionego zębem czasu, i popatrzeć co i jak mogło korodować i niszczeć pod wpływem warunków atmosferycznych. Więc z tą dokumentacją to trochę nie trafiłeś, albo jeszcze dobrze się nie obudziłeś. :)


Zgoda.


Brak zgody.


Pomyłka... Źle zacytowałem.
Chciałem napisać tak:
Grzegorz2107 napisał(a):
klajus napisał(a):
Grzegorz2107 napisał(a): W bajce o tym Nomadzie zgrzytem są opony. Ciągle napompowane...Całą resztę traktuję jako dopuszczalną w ramach autorskiej interpretacji. Opony są jednak bez sensu. ;o)


Wcale nie.
Właśnie je napompowali bo będą Cheviego wtaczać na lawetę. Opony i wentyle trzymają.
Model fajny. Sam planuje coś podobnego ale z Oldsmobilem 50 albo Fleetwoodem 48...


Właśnie o to chodzi, żeby bajka opowiadała się sama, a nie potrzebowała takich wytłumaczeń klejących ją do kupy.
Bo jak próbujesz ją skleic na siłę, to złośliwy dzieciak zapyta: "Kółko odpadło temu Nomadu. Chcesz go lawetowac na trzech"? I musisz brnąc dalej i zmyślac jeszcze bardziej dziwne historie. I to już nie bajka, a ratowanie sytuacji jest. :D


Zgoda.


Zgoda. :)

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: czwartek, 31 stycznia 2013, 18:39
przez Adas'
Challenger napisał(a):nawet jeśli ze starości samo by nie uleciało, to na pewno jakiś czarnuch by je przebił :P


Co za... logika i ... komentarz. .... Jest 2013 rok, Polska w Europie przynajmniej na papierze, a ty wyskakujesz z takim tekstem, ...?

Pociąłem wyraźne ataki personalne. To niedopuszczalne
P.D.


Sam model na pierwszy rzut oka bardzo ladny, szczegolnie zdjecie silnika jest kapitalne i urzeka detalami jak brak dekla na chlodnicy, brak puszki filtra powietrza, kapitalnie dobrane kolory, super wszystko przykurzone... No, wyglada jak nieruszany ladnych pare lat.
Podoba mi sie tez spekana kierownica, kable pod deska rozdzielcza, ogolny dobor kolorow.

Pare rzeczy mi sie nie widzi, i wlasciwie dziwie sie ze nie zrobiles tych kilku dupereli. W tych autach guma uszczelki prochnieje, woda podchodzi pod chrom i rama znika nawet w dobrze utrzymanych egzemplarzach, a tu jest jak nowa. Fajnie by tez bylo dodac uszczelke zwisajaca gdzies dookola ramy, np. z kawalka czarnej koszulki kabelka od sluchawek przecietej na pol... Cokolwiek zeby tam pobalaganic, tu widac ze po prostu nie zamontowales szyby, tym bardziej ze brakuje szybki w fletnerce.
Brak mi tez kabli dookola auta. Tam gdzie montowane sa swiatla powinno cos zwisac, dyndac... Amerykany maja tzw. sealed beams, lampa jest zarowka, jak sa wymontowane to wyglada to troche inaczej niz u ciebie.
Brak mi tez... Dziur. Progi bym przelecial na wylot. Mam tez wrazenie ze rdza jest "na" karoserii, a nie czescia blachy.
Rdzawe zacieki na bokach zbyt rowne, kolo bez opony wyglada dziwnie, co to za dziurki zamiast srub czy choc szpilek?
Brak tez ogolnego balaganu, jakichs srubek w aucie, slomy, syfu. Czegokolwiek. Wszystko jest super sterylne, szpary karoserii sa jak z salonu, wszystko super spasowane, brak znakow jakiegos dzwonu...

Kolo bez opony wyglada marnie, widac zeto nie stalowa felga, tylko AMT pod dekiel, i nie dosc ze wcale nie wyglada jak powinna, to jeszcze ma dziurki tam gdzie powinny byc szpilki lub sruby...

Do kol nie pozwole sie czepiac, bo u mnie stoi od wielu lat Amazon w takim stanie, i wszytskie cztery trzymaja powietrze.

Mowie, z jednej strony jest tak ze moglbym uwierzyc ze toto jest prawdziwe, a z drugiej strony mam wrazenie ze pare detali przeskoczyles.

Re: Zardzewiały Chevrolet Nomad, Revell, 1:25

PostNapisane: czwartek, 31 stycznia 2013, 19:55
przez Challenger
Adas' napisał(a):ty wyskakujesz z takim tekstem,


Nie miałem zamiaru obrazić nikogo, bez względu na rasę, po prostu takie określenie mi się nasunęło chociaż brzmi trochę zbyt wulgarnie, jeśli ktoś poczuł się urażony przepraszam. Jednak swoje stanowisko w sprawie powietrza podtrzymuję - gdyby powietrza brakowało, myślę że cały model wyglądałby bardziej klimatyczne, choć nadal jest świetny i sam lepszego bym nigdy nie zrobił.
Pozdrawiam