Co z tych automatow wyskakuje to takie jajka, o:
A w tych jajkach sa na wpol zbudowane motorki, w tym wypadku to Hondy Motocompo, wspaniale wynalazki z lat 80tych, malutka motorynka ktora mozna zlozyc do rozmiaru sporej walizki, mozna ja spokojnie przeniesc (ma specjalne raczki w kazdym rogu), i dookola ktorej powstal samochod (Honda City).
Cudowne. Uwielbiam. Chce prawdziwa. I samochod tez. Juz najlepsze w tym wszystkim jest to ze Japonce nie tylko zrobili skladany motorek, ale nie prymitywny, pojazd ma normalne kierunkowskazy, lampy, predkosciomierz itede.
Co ciekawe, jak sie kupowalo ten samochod to motorek byl opcja jak np. radio. Ale motorek mozna bylo tez kupic osobno, a jak sie go kupowalo osobno to byl pakowany w... Kartonowe pudlo (!).
W kazdymbadzrazie zrobilem ten motorek w wersji zlozonej, dodalem kabel hamulca, zamienilem pomalowana na srebrno lampe na fototrawiona z CTM (co bylo trudniejsze niz mozna by pomyslec, bo musialem zeszlifowac troche ta lampe, a tworzywo jest twarde jak kamien), poprawilem kolorystyke i jak moglem poszlifowalem szwy i poprawnie zmontowalem co moglem (niestety obie polowki "karoserii" sa tak mocno sklejone ze nie mozna ich rozczepic bez psucia).
Jako wisienke na torcie zrobilem tez to pudelko. Napewno zbuduje tez takiego rozlozonego, napewno zrobie jedna zmeczona (mam zdjecie takiej z drewniana skrzynka zamiast siedzenia), i pewnie zrobie jedna gdzie zloze tez stopki zeby pasowala do srodka tego pudelka...
Ta Honda Motocompo dala mi kopa zeby zajac sie innym gracikiem ktory lezal tu rozgrzebany przez przynajmniej pol roku. Ten grat to Honda Monkey ktora tez jest od Aoshimy, i ktora tez przyjechala z Japonii. Tu pozmienialem wiecej, zbudowalem kierownice od podstaw, dodalem kable, swiatla, lusterko, zeszlifowalem szwy, przemalowalem prawie wszystko oprocz baku i siedzenia (tak, widze teraz szew na baku ktory moglem oskrobac), i postanowilem sprobowac zaschnietego blota... Wyszlo tak:
Tyle tego jest:
I bonus:
Do nastepnego!
