Witam wszystkich zgromadzonych.
Nabyłem piękne pudełko Revella w jedynej słusznej skali.
Kalkomanie - śliczne, instrukcja z dwoma malowaniami...
... ale wypraski to zdaje się moi rówieśnicy. Albo niewiele młodsze:
Linie podziału wypukłe, podwozie symboliczne, za całe wnętrze kadłuba robi ławeczka z panem pilotem.
Oszklenie dobre za kopyto do tłoczenia.
Reasumując: zestaw do naprawdę części bazowe do najprostszego modelu.
Pewnie jak skończę, to Revell wypuści nowy model Saetty.
Przerabiałem z Hurricanem Airfixa,
Zacząłem od kadłuba. Wyciąłem, obejrzałem i stwierdziłem, że bez przerycia ani rusz.
Będzie to mój drugi samolocik z własnoręcznie wykonanymi liniami podziału, śmiech jest zdrowy, więc zapraszam wszystkich zainteresowanych.
Na początek wydobyłem mój podręczny zestaw narzędzi mistrza małodobrego:
Zwłaszcza przydaje się do wszelakich prac tego typu własnoręcznie powyginana, zaostrzona w trójkątne ostrze i zahartowana igła. Oczywiście oprawiona, aby było za co trzymać. Tak wykonanym rylcem pracując w jedną stroną zaznaczam linę, a w drugą - wykrawam tworzywo.
Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym w kilku miejscach niezamierzonych nie zarysował kadłuba.
To będzie model z odrobinką szpachlówki.
Modelarstwo to nie tylko wieczorne dłubanie - to zabawa z historią.