


(żródło: 1,3 - http://www.ijnafphotos.com/, 2 - wikipedia)
Na pierwszym zdjęciu widać formację samolotów torpedowych Nakajima B6N Tenzan z 601. Kokutai (tutaj akurat z lotniskowaca "Zuikaku") podczas lotu treningowego w kwietniu 1944, na pierwszym planie "12-382". W tym czasie próbowano odbudować siłę lotnictwa marynarki przez wprowadzenie nowych typów maszyn jak Jill oraz intensywne szkolenie załóg. Należy zwrócić uwagę, że wkrótce zmieniono system oznaczenia i na stateczniku pionowym pojawiła się cyfra 601 zgodna z numerem Kokutai. Najlepszych pilotów z tej jednostki obsadzono na dumie japońskiej marynarki, nowoczesnym lotniskowcu "Taiho" (zdjęcie nr 2).
W czerwcu 1944 japończycy mieli nadzieję odwrócić losy wojny, podnieść się po ciosach zadanych w Bitwie o Midway i rzucili swoje siły do starcia na Morzu Filipińskim. Na flagowym okręcie Ozawy "Taiho" znajdowało się 18 najnowszych B6N2 z 601. Kokutai (pozostałe lotniskowce miały na wyposażeniu B6N1). Nakajimia B6N (kodowa nazwa aliancka Jill) był bezpośrednim następcą B5N Kate (więcej: http://pwm.org.pl/viewtopic.php?f=13&t=18732 ) i razem z nurkowcem Judy ( http://pwm.org.pl/viewtopic.php?f=13&t=19862 ) stanowił podstawowe wyposażenie japońskich lotniskowców w drugiej połowie wojny. Każda maszyna w połączeniu z torpedą Typ 91 (zdjęcie nr 3) była groźnym przeciwnikiem dla okrętów, a nowy samolot był szybszy i miał większy zasięg. Pojawił się jednak w większych ilościach ze sporym opóźnienieniem (jak zwykle - problemy z silnikami).
Niedawno opisywałem pech lotniskowca "Princeton" ( http://pwm.org.pl/viewtopic.php?f=13&t=19040 ) zatopionego jedną bombą, ale "Taiho" wojenny niefart dotknął równie mocno. Na samym początku bitwy napotoczył się pod nos okrętu podwodnego USS "Albacore". Z serii wystrzelonych torped trafiła tylko jedna, która w zasadzie nie zrobiła większego wrażenia na potężnym okręcie. "Taiho" zachował prędkość i pełną funkcjonalność. Pech polegał na tym, że powstał wyciek ze zbiornika benzyny lotniczej. Aby usunąć opary paliwa zdecydowano się przewietrzyć okręt. Skutek był odwrotny do zamierzonego, opary tym łatwiej rozpełzły się po "Taiho" powodując kilka godzin później olbrzymią wewnętrzną eksplozję, która pogrążyła ten nowoczesny lotniskowiec w jego pierwszym bojowym rejsie.
Model przedstawia B6N2 oznaczony "601-315" z 601. Kokutai, wg podpisu z instrukcji właśnie z lotniskowca "Taiho". Można domniemywać że samolot ten spoczął na dnie Morza Filipińskiego razem z okrętem macierzystym, choć do momentu trafienia z Taiho wystartowało 42 samoloty. Nie potrafię jednak ustalić losów tej konkretnej maszyny, nie udało mi się nawet znaleźć zdjęcia archiwalnego tego egzemplarza.
O modelu.
Zestaw Fujimi miałem w edycji umożliwiającej wybór jednej z dwóch wersji B6N1/B6N2. Składał mi się wyjątkowo przyjemnie, bo szpachlowania było naprawdę niewiele. Z uproszczeń wynikających z wieku modelu może irytować szczątkowe wnętrze i koła podwozia głównego odlane razem z goleniami. Oszklenie dość grube, ale biorąc pod uwagę zawartość kokpitu nie jest to problem.
Model wykonany w klasie standard, bez zmian i poprawek. Malowanie emaliami, werniks akrylowy. Linie podziałowe na spodzie zaznaczyłem washem, a górne ołówkiem. W zamierzeniu model miał być "drapany", ale farba powierzchniowa tak się zestaliła z aluminiowym podkładem, że musiałem zrezygnować z tej metody. Także obicia to pędzelek i Humbrol 11.
Kilka zdjęć warsztatowych można znaleźć w wątku: http://pwm.org.pl/viewtopic.php?f=12&t=18739 .










