Nauczony doświadczeniem wziąłem tym razem na warsztat coś na czym będę mógł nie tylko poćwiczyć, ale też dać upust swojej wyobraźni nie dbając zbytnio czy przedstawiony w mojej pracy detal jest zgodny z domniemaną prawdą historyczną.
Padło więc na fantasy.
1:35 to nietypowa skala jak na fantasy, ale to w ramach szlifowania warsztatu.
Biorąc pod uwagę porady bardziej doświadczonych kolegów ukręciłem szkielet z drutu bo skończyły mi się patyczki po lodach i oblepiłem korpus moją zielonkawą mazią.

Jako, że ma to być wojownik-zakapior płci męskiej, nawiązujący stylistyką do średniowiecza, renesansu i gotyku w jednym pomyślałem, że z brodą będzie wyglądał lepiej.
Niniejszym żeby spersonalizować gościa ulepiłem mu taki łeb.

Na dzisiaj to tyle, teraz musze wymyślić mu jakiś pancerz…




















