Strona 4 z 4

Re: "Czar" dawnych wydawnictw.

PostNapisane: niedziela, 20 lutego 2011, 22:23
przez Pafko
Na co Kolega łapał ten paprykarz? :mrgreen:

Re: "Czar" dawnych wydawnictw.

PostNapisane: niedziela, 20 lutego 2011, 23:53
przez fragles
Jaho63 napisał(a):Fraglesiku i jaki z tego wniosek? "Oj głupi ten naród poza mną"? :-/


Nie no, nie możesz tak mówić! Naród mądry jest, bez wątpienia! Mądry tak zwaną ogólną mądrością narodu. Łącznie ze mną. :mrgreen:

Jaho63 napisał(a):To może jak już mamy możliwość skorzystania z rad eksperta, powiedz nam jakiego zazwyczaj rzędu są to wahania, tak procentowo?


A to, z tym wahadłem procentowym, to już chyba nie do mnie pytanie? Nie uważam się za eksperta, w szczególności od wahadeł. ;o)

Jaho63 napisał(a):P.S.Jednak niechybnie McEyka miał rację.


Oczywiście. Na 100. Musiało się tak skończyć (choć to jeszcze nie koniec zapewne). :mrgreen:


Mac Eyka napisał(a):Oto moja ostatnia zdobycz.


Niezły wynik. I to od razu z VAT-em. ;o)

Re: "Czar" dawnych wydawnictw.

PostNapisane: poniedziałek, 21 lutego 2011, 08:49
przez Sparrow
Czasem "kwiatki" tworzyli autorzy planów. Pamiętam w latach osiemdziesiątych Skrzydlata Polska w klubie 1:72 opublikowała plany Tempesta. Autor na usterzeniu wyrysował ciekawe "anteny". Przechodziły one od końcówek statecznika poziomego do statecznika pionowego (w górę i w dół) tworząc czworokąt (w widoku z przodu). Kiedyś dotarłem do brytyjskiego pierwowzoru tych planów. Okazało się, że były takie linki na usterzeniu, ale nie były to anteny, lecz zabezpieczenie usterzenia przed linką holowniczą rękawa w Tempeście w wersji TT (holownika celów). Autor polskich planów nie wspomniał o tym ani słowem (może nie wiedział?) i wyposażył Tempesta w wersji Mk V w takie ustrojstwo.

Re: "Czar" dawnych wydawnictw.

PostNapisane: poniedziałek, 21 lutego 2011, 09:54
przez Jaho63
fragles napisał(a):Mądry tak zwaną ogólną mądrością narodu

Czasy takie mamy, że ta ogólna mądrość taka wątpliwa jakaś. ALE! MY to nie ONI! Więc nie atakuj swoich pobratymców modelarzy (dobrze, to też jest żart). A na poważnie, jako przeciętny obywatel niemający do czynienia z poligrafią (od zaplecza) muszę przyjąć, że to, co mam jest prawidłowe, choć zawsze znajdzie się taki "fachura" jak ten od Tempesta, którego wspomniał Sparrow. Rozumiem, że te plany mogą się różnić między sobą, ale chyba w jakimś, ograniczonym zakresie? Poza tym sprawdzam podstawowe wymiary. I jeszcze to, że nie robię tragedii z 0,003mm! Biorąc jednak pod uwagę wielokrotnie większą możliwość popełnienia błędów przy produkcji modelu (już z powodów technologicznych), lubię sobie sprawdzić każdy nowy model w tym podstawowym zakresie. I NIE JEST TO KOLEGO ŻADNA PRÓBA WYKAZANIA SIĘ JAKĄŚ TAJEMNĄ WIEDZĄ DOTYCZĄCĄ PRZYKŁADANIA KAWAŁKÓW PLASTIKU DO RYSUNKÓW. ;o)

Re: "Czar" dawnych wydawnictw.

PostNapisane: poniedziałek, 21 lutego 2011, 11:32
przez drabik
Jaho... Z fascynacją patrzę na "bitwę o plany", ale dziś już się nie mogłem powstrzymać od swoich paru groszy... Myślę, że z planami to jest tak, że mądrze robią ci, którzy wypraski do nich przykładają i ci, którzy tego nie robią. Pierwsi chcą mieć jak najdokładniej odwzorowane latadło nawet kosztem doklejania i rzeźbienia w szpachli lub przycinania plastiku (w bardziej optymistycznej wersji). Drudzy zaś mogli np polubić się ze swoimi niedoskonałościami warsztatowymi i zdając sobie sprawę z tego, że forma jest trefna wolą się nie stresować. Mogą też nie chcieć żałować konieczności ewentualnego wyrzucenia kilkunastu (-dziesięciu zł), lub przedkładać zabawę przy modelu nad walkę z nim. I każdy z tych modelarsko - zlepiackich typów jest fajny :mrgreen: Moim zdaniem oczywiście...

Re: "Czar" dawnych wydawnictw.

PostNapisane: poniedziałek, 21 lutego 2011, 11:43
przez spiton
Kiedyś sobie narysowałem boczną sylwetkę spita, w taki kadowski sposób. I przerysowywałem ją ze 4 razy, bo albo kołpak nie ten, albo jakis panel, albo inne gówienko. Dlatego trzeba sobie zdawać sprawę, że ten co rysuje takie plany, to człowiek i czasem mu się już nie chce, zwłaszcza, jak ma narysować tych planików dożo.
A w życiu postępuję jak Jaho. Przykładam do "papieru" i jak brakuje pół centymetra to mnie krew zalewa, a jak 2 mm to olewam. Ostatnio tak przyłożyłem model Su-25 Revella i mnie krew zalała ,-)).

Re: "Czar" dawnych wydawnictw.

PostNapisane: poniedziałek, 21 lutego 2011, 21:32
przez JGucwa
Czytam, czytam i ... no właśnie: temat, który rozpoczął Maciek był na początku vintage :mrgreen: .
W chwili obecnej kwalifikuje się do HP :-/

Przykładanie modelu do planów może ma sens, może tego sensu nie ma - ja mam to głęboko w ... nosie.
Owszem, jeśli robimy model redukcyjny warto, by taki model przypominał oryginał. Jeśli chodzi o vintage: :?: :?: :?: :twisted: .
Poza tym uważam, że nie dajmy się zwariować - różnica 1-2 mm to nic. Różnica 5 i więcej mm to już przy skali 1/72 może stwarzać problem. Najważniejsze jest jednak, by bryła modelu przypominała oryginał.

Jak ktoś chce się dobrze bawić to niech zrobi np. dwa modele Karasia: ten z PZW Siedlce oraz hellerowski ;o)
Po ich porównaniu jest ubaw "po pachy". (A mnie i tak najbardziej będzie "kręcił" ten z PZW :twisted: :twisted: :twisted: ).

Re: "Czar" dawnych wydawnictw.

PostNapisane: poniedziałek, 28 lutego 2011, 14:27
przez Milos Varak
Ja tam w całej modelarskiej karierze żadnego modelu do planów nie przykładałem i żyję. A także nie zaliczam się do maniaków, którzy suwmiarką mierzą czy się rozkład plam kamuflażu zgadza z oryginałem, bądź 277 nit na lewym skrzydle od nasady płata był odrapany to taki musi być odwzorowany w modelu :mrgreen:. Dla mnie chodzi o frajdę i miłe spożytkowanie wolnego czasu, którego i tak nie mam za wiele.
A odnośnie dawnych wydawnictw, spotkał się może ktoś z czymś takim??
Obrazek
Będąc w 5 czy 6 klasie podstawówki, wychodził magazyn JA,TY,MY. Koleżanka go kupowała w każdym numerze była jedna strona z 6 takimi zdjęciami modeli, na odwrocie był krótki opis konstrukcji a także podana firma i skala zestawu. Akurat tych dwóch modeli nie trzeba nikomu przedstawiać :mrgreen:.

Re: "Czar" dawnych wydawnictw.

PostNapisane: poniedziałek, 28 lutego 2011, 16:54
przez Mac Eyka
No i odpadał problem z przedbrudzińgiem, zabrudzingiem i faflajdzingiem, bo i tak nic na fotkach nie było widać.
O ile życie modelarza było łatwiejsze.

Re: "Czar" dawnych wydawnictw.

PostNapisane: poniedziałek, 28 lutego 2011, 17:10
przez Jaho63
Mac Eyka napisał(a):roblem z przedbrudzińgiem, zabrudzingiem i faflajdzingiem

Maciuś, ale teraz Ty wracasz do delikatnie mówiąc do naigrywania się z... Zaraz ktoś napisze, że jak chcesz się pobawić to weź lego, co ja mówię duplo będziesz miał jeszcze łatwiej. Dlaczego nie bierzesz pod uwagę faktu, że dla kogo innego to właśnie jest sens tej zabawy, aby zrobić coś czego inni nie potrafią, albo zrobić coś maksymalnie zbliżone do ideału "modelu". Już nie wspomną, że jak czegoś nie umiem, to nie umiem i już, to też nie tragedia.