Witam,
to jest moje pierwsze publiczne pojawienie się na forum, więc na początek wypada co nieco o sobie napisać.
Krótko - kolejny frajdolarz z odzysku Po odległych latach podstawówki, gdy sklejało się wszystko co w ręce wpadło, i późniejszej długiej przerwie kilka lat temu "choroba" powróciła. Obecnie kleje głównie "for fun" nie bardzo przejmując się czy model leży dokładnie w planach, zazwyczaj prosto z pudła, bez mnóstwa dodatków. Maluję pędzlem, jak na razie do aero jeszcze mnie nie ciągnie. Modelarstwo pomaga mi się odstresować.
Do projektu postanowiłem napocząć model, który w oryginale skleiłem jakieś 25 lat temu W moim przypadku będzie to "wspomnień czar". Pamiętam, że na tamte czasy był to naprawdę "wypas" wypraski ze srebrnego i czarnego plastiku, model bez malowania wyglądał na półce naprawdę super. No i te ruchome elementy...
Model wydana przez oleśnicką firmę Wojar. Nie wiem, czy firma ta zakupiła gotowe wypraski i je konfekcjonowała, czy też wypożyczyła formy. Podejrzewam raczej to drugie, gdyż model wykonany jest z innego tworzywa niż oryginał.
Pudełko:
Wewnątrz osobne wypraski z kadłubem z tworzywa w szarym kolorze:
Jedna wypraska także z szarego tworzywa:
Jedna wypraska z czarnego tworzywa:
Oszklenie - nieco grubawe, ale naprawdę ładne i przeźroczyste:
Gustowna klimatyczna podstawka (szkoda że z czarnego tworzywa):
Kalkomanie i instrukcja - o ile pamiętam będąca wierną kopią instrukcji Plasticarda. Kalki niestety uboższe w porównaniu z oryginałem:
Na koniec kilka szczegółów:
Jak na tak wiekowy model, to wypraski są naprawdę na niezłym poziomie. Linie co prawda wypukłe, ale bardzo delikatne. Praktycznie nie ma żadnych większych nadlewek ani przesunięć formy. Stwierdziłbym nawet, że niektóre współcześnie wznawiane modele są na dużo gorszym poziomie pod względem wykonania. Jedynym mankamentem jest kilka śladów po wypychaczach na dolnych powierzchniach lotek, stateczników, oraz na sterze kierunku. Mogę mieć problemy z ich zaszpachlowaniem i wyszlifowaniem tak, aby nie uszkodzić linii podziałowych.
Model będzie prosto z pudła. Postaram się zachować ruchomość wszystkich możliwych elementów - myślę, że to właśnie będzie najbardziej decydowało o klimacie vintage tego modelu. Jedynie najprawdopodobniej malowanie nie będzie pudełkowe. Niezbyt podoba mi się maszyna w kolorze naturalnego duralu. Poza tym znalazlem kilka ładnych schematów kamuflażu.
Po wstępnych pracach tnąco - skrawających nie mogłem sobie odmówić i poskładałem co nieco w całość:
Wyłania się ładna sylwetka typowej klasycznej "rury"... Jak na razie spasowanie części jest naprawdę doskonałe.
To tyle w pierwszym odcinku. Idę szpachlować wypychacze...