Witam.
Dzięki za zainteresowanie i uwagi które w przyszłości postaram się wykorzystać. Co do kolorystyki farb Valleyo na umundurowaniu to niestety nie jestem w stanie wskazać konkretnych numerów farb gdyż ja zawsze dobieram barwę z kilku kolorów obojętnie jakimi farbami bym nie malował. Tu wszystko kręciło się wokół kolorów: 146, 001, 136, 19, 25, 101, 128, 142, 169, 102, 85. Wszystko na zasadzie dodawania kropli jednej barwy do drugiej. Kiedyś taką technikę obrałem by barwy poszczególnych pojazdów, czy pajacyków nie były tak jednoznacznie. Przecież np. odcienie zieleni na poszczególnych mundurkach będą się różnić gdyż są one prane i eksploatowane w różnym czasie i warunkach.
ED, co do układu plam zapewne masz racje gdyż ich malowanie było raczej na oko ale według instrukcji w środku opakowania gdzie rozkład malowania jest zupełnie inny niż na pudełku. Ale i tak mniemam, że i malowanie na pudełku jak i na kolorowej instrukcji to radosna twórczość panów z Dragona. Ja nie zagłębiałem się w tym temacie za bardzo ponieważ skupiłem się na aspekcie malarskim. Po raz pierwszy malowałem figurkę farbami Valleyo, i przede wszystkim chodziło mi o twarz, oczy, zarost i w ogóle zabawę pędzelkami. Nie omieszkam wspomnieć, że za zabranie się za pomalowanie figurki w dużej skali zainspirowały mnie ostatnie prace modelarza z tego samego działu.
PiterATS. Jak to zwykle bywa merytoryka swoje a wykonanie rzeźby swoje. Wiem o tej ładownicy bo po wewnętrznej jej stronie są szlufki i ich umiejscowienie sugeruje jak to zaczepić, ale jak w figurce wcześniejszej da się to zrobić poprawnie bo rzeźba munduru na to pozwala tak w tej niestety nie. Ukształtowanie fałd munduru przy pasie jest takie, że gdyby chcieć przypiąć ją prawidłowo powstanie bardzo duża bardzo widoczna przerwa właśnie tam gdzie są szlufki na ładownicy. Krótko mówiąc, odstawała by za bardzo. Oczywiście można próbować ciąć mundur prawie na wylot i kształtować to od nowa ale akurat takim ambitnym krawcem w tym temacie być mi się nie chciało. Raczej obrazowość malowania za tym pierwszym akrylowym śmiganiem pędzlem chciałem po ćwiczyć .
By figurki nie plątały się po regale bez sensu zrobiłem pod nie wspólną podstawkę. Podstawka to klocek drewna oczywiście. Podłoże zrobione z plasteliny pokrytej akrylami. Płotek to nacinana balsa wybrudzona zlewkami olejnymi. Krzaczki to komosa i coś tam z trawy. Kałuża zalana Still Water.










I kilka wariacji.
Filmowe ujęcie "amerykańskie" czyli do kolan.

Ujęcie popołudniowe.

Ujęcie wieczorne.

I nocne.

Miłego oglądania.