przez szarik » piątek, 21 lutego 2014, 23:13
W zeszłym roku miałem okazję oglądać "rewelacje" pana Hirsta w galerii Tate Modern w Londynie i zobaczyłem gnijący łeb bydlęcy, deptałem po zdychających motylach, które wykluwały się na bierząco i chyba też miały coś symbolizować.
W gablocie stał także marynowany rekin i mimo że niedaleko od tego miejsca pływają żywe piękne rekiny i inne stwory, ludzie walili drzwiami i oknami, ja miałem zaproszenie.
Ale najlepsze jest to, że po tej wystawie za jeden jego obrazek na którym jest kilka kolorowych groszków, mógłbym kupic moją gminę...
Cóż, idzie nowe.
Beksiński i Giger też zaczynali od eksperymentów.