grimpow: Jak dla mnie świetna robota bo robienie figurek od podstaw to według mnie coś arcytrudnego
Dzięki, ale bez przesady. Znam Twoje dioramy i znam Twoje umiejętności w konwersji figurek w skali 1:72 i potencjał.
robert.bednarczyk:Tak jak przedmówcy przede wszystkim wyrazy szacunku za pracę "od podstaw". Figurka bardzo ładna ale jak pisał Marcin (Ave) detale w postaci szabli, drzewca i samego sztandaru swą "bitewną" topornością odstają od reszty. Można to było zrobić lepiej - szabla byłaby o wiele lepsza gdybyś zrobił ją z blachy, czy choćby kawałka cienkiego plastiku (takie arkusze są dostępne w sklepach modelarskich) - jednak to dość trudny temat więc do wybaczenia.
Cóż przyznaję. Macie rację. W prawdzie decyzję o takiej właśnie formie podjąłem dość świadomie, ale jednak błędnie. Trzeba było więcej pocisnąć.
Grubość drzewca już trudniej wybaczyć - wystarczył kawałek drutu odpowiedniej średnicy i byłoby ok.
A
drzewce akurat będę bronił. Po pierwsze moje założenie było takie, że nie ma być to fabryczny drąg wytoczony na tokarce (czy jak to się robi) w fabryce, tylko improwizowany (jak w dużym stopniu powstanie) "kij" do flagi. Wystrugany siekierką w piwnicy, przydomowej komórce lub po prostu już w lesie. Dlatego nawet specjalnie trochę zadbałem o jego dodatkowe nierówności. Nie chciałem w stosunku do reszty figurki "laserowo" ciętego ideału.
Po drugie, czy jesteście pewni, że tak długa w praktyce też dzida nie ma jednak rozsądnej grubości do walki?
Po trzecie nie chciałem zrobić zbyt cienkiej (mino, że jest zbrojona drutem), żeby wytrzymała dźwiganie masywnej i ciężkiej flagi. Jeszcze na początku rozważałem swobodne powiewanie flagi bez dodatkowego podparcia/opasania ramion. Nie zakładałem trzymania się kurczowo grubości drzewc skoro grubość samej flagi jest Bardzo umowna. Cały czas sądzę, że jest w granicach rozsądku.
Co Wy na to?
Samego sztandaru z masy chemoutwardzalnej też lapiej się chyba zrobić nie da ale już ze zwykłej chusteczki higienicznej, nasączonej rozcieńczonym wikolem - tak. Wprawdzie taka chusteczka dość długo schnie ale jest cienka, można nadawać jej naturalne fałdy, a finalnie zasycha na beton i daje się dobrze obrabiać.
Ha! Brzmi świetnie. Nie znałem tego. W ogóle tego tematu nie rozgryzałem w alternatywnych sposobach. Skupiłem się na kilku innych głównych zagadnieniach warsztatowych całkowicie nowych dla mnie. Przyznam, że aktualna umowna grubość flagi nadal mi się podoba. Jeśli będę miał kiedyś okazję spróbuję koniecznie tą technikę z chusteczką. Kurczę, miałem dużo chusteczek i Wikolu pod ręką, szkoda, że nie wiedziałem wcześniej. A na pewno będzie to mocne stabilne, żeby łatwo się nie połamało lub odkształciło lub były problemy z odpowiednim wymodelowaniem pofałdowań materiału? Wielkie dzięki za radę. :-)
Krytyka dotyczy detali - może jednak dasz się namówić do niewielkich poprawek bo figurka bardzo ładna i zasługuje na to

.
Zaczynam mięknąc z szablą i głowicą wieńczącą sztandar. Główny problem jest z wolnym czasem i natchnieniem. Trochę mnie zmęczyła figurka. Trochę więcej pracy i mogłaby nie zostać ukończona przez długi czas. Może za parę tygodni? Zobaczę.
Figurki od podstaw, czy prawie od podstaw to dla mnie teraz temat nr 1 - robię je w 1/48, w związku z pracami nad nową dioramą (jest w warsztacie, a figurki w galerii).
A te prace. To znam. Fajne. Widzę trochę podobne kierunki nas zainteresowały. Trzymam kciuki za dalsze prace. Cały czas czekam co ciekawego się z tego wyłoni. Trochę się już rozpisałem, to nie będę teraz rozwijał tego wątku. Na szybko tylko napisze: Wielki szacunek za kożuch tego z rogatywką. Przyszło mi do głowy, czy nie szyty z materiału. :-)
Nie opanowałem jednak rzeźbienia główek i wykorzystuję gotowce. Dłonie też w znacznej mierze stosuję gotowe, choć daję radę zmieniać ich układ i dorabiać paluchy - stąd też pytanie do Ciebie - czy w Twojej pracy głowa i dłonie to też własna robota czy gotowce ? Przepraszam, że się tak rozgadałem ale bardzo mnie temat zainteresował, a zwłaszcza, bardzo mi bliska, idea rzeźbienia figurek, więc mam nadzieję na wymianę poglądów.
Moje, moje. 100% od podstaw, nie licząc drewnianej podstawki (którą tylko sam lakierowałem :-) ). Takie było moje główne założenie. Chciałem mieć coś w pełni zrobionego własnoręcznie, nawet kosztem tego, że będzie znacznie gorzej wyglądało. Muszę powiedzieć, że jest to moja pierwsza wyrzeźbiona figurka zrobiona z masy innej niż modelina i pierwsza tak trochę na poważniej do publicznego pokazania. Wcześniej tylko modeliną się trochę bawiłem od czasu do czasu, ale to znacznie prostsze postacie, nie próbujące być w stylu realistycznym, tylko bardziej bajkowe. Jeśli chodzi o głowy i dłonie to nie czuję się kompetentny do radzenia, są znacznie lepsi ode mnie od których lepiej się uczyć. Mogę tylko powiedzieć, że dłonie jakoś łatwo i przyjemnie mi poszły przy założeniu, że były zamocowane na obiekcie który obejmowały (szabla, drzewce). Z głową było znacznie, znacznie gorzej. Samą "czaszkę" fatalnie mi się robiło. Rozjeżdżała mi się na wszystkie strony. Uratowała mnie możliwość zamaskowania jej doklejeniem włosów, wąsów, brwi, uszu, czapki i gałek ocznych. :-) Jeśli będzie następny raz to muszę poczytać o technikach na głowę, bo moja z pewnością coś nie była zbyt dobra. Chyba jednak nie najgorzej wyszła przy tym poziomie detalu figurki skoro ten element na razie nie wypominacie. :-)
Dziękuję za komentarze.