Twoje modelarstwo jest strasznie rzetelne, i konsekwentne. Jednocześnie Twoje warsztaty mają dramaturgię powieści sensacyjnej. Czołg lekko skorodowany, potem rozsypiesz jakiś żwirek, coś tam dodasz, a na koniec okazuje się, że te wszystkie posunięcia były przewidziane i prowadziły do z góry założonego celu.I kurde efekt jest super. Pozdrawiam ,-)) PS. Świetne zdjęcia!!!!!Czaderskie i mięsiste!!
przez piotrek666196 » piątek, 6 listopada 2009, 14:55
Piękna praca, jak każda inna w Twoim wykonaniu. Może ktoś uzna że się czepiam, ale lufa jest za czysta, wewnątrz i na zewnątrz .No chyba że nigdy nie była używana. Reszta w 100% idealna , jak dla mnie . Pozdrawiam. Piotrek.
Okolice kół jezdnych i ziemia są OK, ale mam uczucie niedosytu co do "górnej" części. Jak czołg dostał w przedział silnikowy (pełen smarów itp) to efekt takiego pożaru powinien być mniej sterylny. Oczywiście to tylko moja subiektywna ocena. Często sobie oglądam modele Sebastiana, i Piotrka, i stad rodzą się tego typu "przemyślenia" ,-)))))
przez rollingstones » piątek, 20 listopada 2009, 19:29
Spiton - masz rację w kwestii dramatyzmu- ale nie co do pożaru a co do całej sceny. U Piotra scena jest dramatyczna w zakresie kompozycji. Tu mam statyczną kompozycję uszkodzonego pojazdu jednym trafieniem. Celem tego projektu było i jest bo go nie skończyłem nauczyć się realistycznych efektów złuszczającej się farby po pożarze. I z tego efektu jestem zadowolony bo złapałem jak to zrobić. Wykorzystam to w kolejnym projekcie do obserwacji którego Cię zapraszam - tu będziesz miał więcej dramatyzmu kompozycji.
No ja patrzę, oczom nie wierzę Seba wywalił gitary i do dłubania wrócił ale nie to kolega zapytał o wątek z przed lat bo patrząc po zdjęciach Seba podzielił się ze mną modelarską graciarnią