Jak warsztat to warsztat - czyli robota od kuchni. Jak wcześniej obiecałem parę fotek pokazujących jak rzeźbię figurki w 1/48.
Zaczynam robotę od wybrania "szkieletu" czyli kiepskich figurek w skali 1/48 - w tym przypadku zestaw piechoty US z Tamiyi.
Na początek wybór pada na gościa z lewej - skalpelem ścinam całą fakturę powierzchni munduru - czyli niszczę to co dała Tamka.
Obcinam beznadziejne buty i wywalam je do kosza. Nic nie wskazuje by coś z tego miało wyjść - prawda ?
Bez Dremela i końcówek grawerskich byłoby ciężko.
Buty wymienione na bardzo ładne z zestawu niemieckich pilotów ICM. Głowa też z tego zestawu. Przy pracach rzeźbiarskich głowa i buty i tak później odpadły
. Za bardzo przejmowałem się publicznością (Wami) i za szybko chciałem pokazać efekty pracy.
Magiczna masa Andrei odmierzona w dwóch równych częściach.
Już dokładnie wymieszana - w jednej części.
Rozwałkowana do "szycia" spodni.
Spodnie w szyciu. Wyjątkowo upierdliwa robota dla cierpliwych. Gdybym był o 15 lat młodszy cała figurka już 10 razy by lądowała w śmietniku.
Buty i głowa (uszkodziłem ją i wymieniłem ostatecznie) odpadaja, a efektów roboty nie widać. Tymczasem czas leci.
Tą samą metodą "uszyłem" płaszcz.
Pojawia się człekokształtność - głowa od Niemców z ICM i ponownie te same buty.
No i moje zapaćkane paluchy.
Fałdy munduru, szwy, otwory na guziki i inne pierdoły robię w fazie gdy masa jest jeszcze miękka - czyli do ok. 3-4 godzin od wymieszania jej skladników - masa później sukcesywnie twardnieje i staje się trudna w nadawaniu jej dowolnych kształtów.
Ogólne oględziny sylwetki figurki prowadzą do wniosku, że górna część musi zostać odchudzona - dremel i skalpel sprawdzają się znakomicie. Trzeba też pamiętać, że płaszcz ma być ściśnięty pasem - więc tu "wyszczuplam" gościa.
W zestawie amerykańskiej piechoty Tamiyi znalazłem odpowiednią prawą rękę. W założeniu żołnierz ma dźwigać km Diegtariewa ale może zmienię koncepcję. To ma być trzeci z "wyklętych", z założenia w płaszczu wzorowanym na przedwojennym wz. 36 i furażerce. Na tym, na wczoraj, zakończyłem pracę.
Lekko nie jest - poszczególne etapy nakładania masy rzęźbiarskiej wymagają 24 - godzinnych przerw na jej utwardzenie. Kolejny etap to obróbka twardej masy - poddaje się ona skalpelowi, pilnikowi i Dremelowi - jednocześnie jest wystarczająco elestyczna i sztywna by jej fragmenty nie odpadały. Muszę jednak przyznać, że praca nad jedną figurką zajmuje sporo czasu i wymaga znacznych przerw. Za dwa dni dalsze prace nad górną cześcią płaszcza.
Pozdrawiam. RB.