Planów niestety nie miałem.
Opiszę na przykładzie: np. wymiarowanie wysięgnika.
Każde zdjęcie (które się nadawało oczywiście do tego celu dla danego elementu), skalowałem, następnie rysowałem na nim w programie do grafiki wektorowej siatkę linii pomocniczych, żeby z proporcji ściągnąć wymiary (chyba, że na zdjęciu dany element był w ujęciu z profilu, wtedy zadanie ułatwione).
Potem te kilka uzyskanych rysunków porównywałem między sobą, jeśli się pokrywały, to ok, jeśli były odstępstwa, szukałem, gdzie mogłem popełnić błąd.
Każdy nowo wymierzony element dostawiałem do całości i znowuż wymiarowanie i sprawdzanie, czy proporcje zachowane.
Elementy takie, jak kratownice, zastrzały to również przenoszenie z proporcji: z rzutu izometrycznego na prostokątny.
Dodatkowo, miałem problemy odn.funkcjonalności i wyglądu niektórych elementów, których nie widać, wtedy pozostawało szukać rozwiązań na innych dźwigach tego producenta bądź podobnych oraz wypytywanie kolegów, w pracy, współmodelarzy
.
Jak już miałem plany gotowe, to pozostała linijka, suwmiarka, cyrkiel, ołówek i skalpel, i przeniesienie tego na arkusze HIPS'a.