Kiedy tylko zobaczyłem na Ali figurkę rekina w tak dobrej jakości 3D, od razu wiedziałem, co z nią chciałbym zrobić. Do tego zmontowałem od podstaw kawałek łodzi, i z tego co miałem dostępnie, plus Milliput i Green Stuff, zfrankensteiniłem figurki Quinta, Brody'ego i Hoopera.
Przy budowie doświadczyłem problemów, jakie na ogół nie trafiają się przy zwykłych zestawach. Okazało się, że istotne znaczenie ma nawet wielkość kropli farby, jakiej dodawałem do żywicy, a niektóre farby na modelu rozpuszczają się w kontakcie z żywicą. Mimo mieszania elektrycznym mieszadełkiem, okazywało się, że struktura żywicy jest niejednorodna, również optycznie. Jak opalić zapalniczką powierzchnię dla usunięcia pęcherzyków, nie spalić przy tym polistyrenowej łodzi i nie poparzyć się przy tym?? Użyłem żywicy specjalnie przeznaczonej do wykonywania ozdób, ale jej skurcz zrobił mi klepsydrę z formy, a ścianek nie udało się od niej oderwać. Zakupiłem pełnowymiarową stolarską szlifierkę taśmową, i po większej części dnia, zużyciu 12 taśm ściernych, wykorzystaniu wszystkich znanych mi przekleństw, oraz sprzątnięciu tony białego pyłu, udało mi się doprowadzić "cegłę" do właściwego kształtu. Potem nastąpiły tygodnie szlifowania. Lakier modelarski, nawet 2K, jest miękki i przyjazny dla szlifowania, żywica jest twarda jak kamień i wredna.
Nie jestem w pełni zadowolony, gdybym zechciał ponownie zabrać się za taką pracę, sporo rzeczy zrobiłbym w inny sposób, by uniknąć niepotrzebnych komplikacji, ale raczej długo się na coś podobnego nie porwę. Zadowolony jestem tylko z okularów szeryfa Brody'ego.