Nosze płachtowe 1:72

Właśnie skończyłeś dioramę, chciałbyś ją zaprezentować - poddaj ją tutaj surowej krytyce Użytkowników.

Nosze płachtowe 1:72

Postprzez Kret69 » czwartek, 11 sierpnia 2011, 15:48

Witam serdecznie wszystkich użytkowników forum.

Jestem Krzysztof, mieszkam w Trójmieście, wiek mam wystarczający, żeby mnie wybrać do Senatu i po 20 latach przerwy wróciłem do swojego hobby.

Tematyka, którą się pasjonuję, to ewakuacja medyczna i ratownictwo pola walki. Stąd pomysł, żeby w jednej skali zebrać jak najwięcej historycznych urządzeń do ratowania ludzi, nie tylko z pola walki. Od noszy płachtowych po Rosomaka w wersji MEDEVAC – projekt nosi nazwę „MEDEVAC przez wieki”.

Pomimo moich wcześniejszych epizodów z modelarstwem proszę mnie traktować jak początkującego modelarza – od kilku dni czytam forum i patrzę, jakie techniki i narzedzia stały się osiągalne. Moja pierwsza praca to w dużej mierze próba zmierzenia się z tymi technikami. Ocenę sukcesu tej próby pozostawię Wam.

Krótko o tematyce pierwszego modelu w projekcie. Wydawałoby się, że nie ma bardziej błachego tematu niż płachta mocnego materiału.Jednak prezentuje ona sobą pewne wyzwania modelarskie (ułożenie materiału, poszkodowanego, niosących). Dodatkowo, to urządzenie jest bardzo stare i w niezmienionej formie jest używane do dziś. Dziwi mnie trochę, że nosze żerdziowe są powszechnie odwzorowane w różnych zestawach figurek, a płachtowe – nie. W skali 1:35 można kupić zestaw 4 Niemców z II WŚ ewakuujących kolegę na płachcie, zestaw wygląda na całkiem ładny. Niestety, ta skala jest dla mnie zbyt duża, więc postanowiłem zbudować swoją wersję od podstaw. Oto efekt:

Obrazek

Więcej zdjęć TUTAJ (KLIK!). Nie wszystkie równej jakości - robiłem w nocy przy lampce.

Przygotowany przeze mnie model pokazuje ewakuację na płachcie czterema osobami. Każda z nich jest innej budowy, masy i ma inną siłę, co podczas niesienia na płachcie daje o sobie znać (zwłaszcza gdy zespół nie ćwiczy razem regularnie). Daje to w kość także niesionemu, a przeszkody typu krawężnik czy kamień są z jego perspektywy znacznie bardziej kłopotliwe niż z naszej codziennej.

Poszkodowany na noszach to projekt autorski. Użyłem materiałów powszechnie dostępnych, figurki pochodziły z moich starych odkopanych zapasów sprzed 20 lat. Do pomalowania całości używałem farb Vallejo akrylowych, palety podstawowej, kolory mieszam sam. Budowa zajęła mi około 8 dni.

Bardzo proszę o opinie i sugestie, co w swoich przyszłych pracach mógłbym zmienić.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof
Kret69
 
Posty: 156
Dołączył(a): czwartek, 11 sierpnia 2011, 15:39

Reklama

Powrót do Dioramy - galeria ukończonych dioram

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości