Strona 1 z 2

"Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: sobota, 6 grudnia 2008, 10:20
przez Widd
Ponieważ załała mnie fala pomysłów na dioramy, złapałem się na tym, że zacząłem malować figurki dla kilku dioram jednocześnie. Postanowiłem jednak zapanować nad sytuacją i "zużyć" to co już zbudowałem. Powstała więc taka mała dioramka jako przerywnik przed czymś większym i bardziej zaskakującym. Temat jak dla mnie oczywisty - II RP, a dokładniej jej schyłek, Wrzesień 1939 roku. Ogólny klimat, to gorąca druga połowa września 1939 roku, gdzieś w Polsce, pod krzyżem Powstania Styczniowego padł ciężko ranny koń pod ułanem. Parę rzeczy jeszcze do poprawki i uzupełnienia, ale postanowiłem pokazać. Mam nadzieje, że choć jednej osobie się spodoba.

Widok ogólny.
Obrazek

Krzyż. Jezus stanowi odlew żywiczny własnej roboty. W dolnej części data "1863".
Obrazek

Ułan - ma opatrunek na twarzy.
Obrazek

Pan podchorąży. Furażerka własnej roboty. Niestety nie miałem Colta z zestawu Tamyia jako ViSa, więc użyłem mniejszej broni z zestawu Dragona, jednak przy takiej różnorodności broni w kawalerii, nie stanowi to problemu.
Obrazek

Paski na figurkach też własnej roboty.
Obrazek

Obrazek

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: sobota, 6 grudnia 2008, 10:26
przez Mateusz Sakowicz
Bardzo ciekawy temat - oddałeś dramaturgię tej sceny!

Gratuluję pomysłowości.

Pozdrawiam!

Mateusz

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: sobota, 6 grudnia 2008, 10:39
przez Boozy
Zrób jaśniejsze zdjęcia, bo robi pozytywne wrażenie.

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: niedziela, 7 grudnia 2008, 08:09
przez Salva
Bardzo mi się podoba i temat i wykonanie. Fajna, klimatyczna dioramka.
Też wydaje mi się, że przy jaśniejszych zdjęciach jeszcze zyska.

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: niedziela, 7 grudnia 2008, 10:33
przez Jarek Gurgul
Widd napisał(a):...Mam nadzieje, że choć jednej osobie się spodoba.

Przesadna skromność. Podejrzewam, że zbierze się tego parę setek :).
Mnie się w każdym bądź razie podoba - zarówno pomysł, jak i wykonanie.

Miałbym tylko, jeśli wolno, kilka uwag.
Poza rozjaśnieniem zdjęć, o czym wspominali już koledzy, zaproponowałbym zdecydowane powiększenie tła, bo plan ogólny dioramy dużo traci, kiedy widać na nim tego 'baranka' na ścianie i deski. Poza tym możnaby wtedy odsunąć dioramkę od tła i pozbyć się cieni, szczególnie krzyża.

Obrazek

Druga rzecz. Jeśli to 'coś' w okolicy brzucha konia to jego wnętrzności, to chyba jednak niepotrzebnie je pokazałeś, bo poprzez zbytnią dosłowność sceny tracisz spory kawał dramaturgii i napięcia.
Gdybyś dał widzom pole do domysłu, zmusiłbyś ich jednocześnie do uważniejszego przyjrzenia się dioramce. A tak mają wyłozone wszystko 'kawę na ławę'. Poza tym koń, mając takie obrażenia, chyba byłby już martwy.

Niezaleznie od tego, scenka bardzo ciekawa. Gratuluję.

Jarek

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: niedziela, 7 grudnia 2008, 13:56
przez Ave
Bardzo ładnie, choć w kolorystyce roślinności można by co nieco porawić - jakby za ostre te barwy, zwłaszcza przy smutnej scenie. No ale to tylko moje zdanie.
Ziemia z tych lejów chyba powinna trochę zasypać okolicę, ale gdzieś znikła.

Co do wywalonych wnętrzności (jeśli to w istocie one), przy ogólnej wymowie dioramki to chyba faktycznie zbytni naturalizm. Choć w sumie wojna (i życie :) ) nie bajka...

Koń z takimi obrażeniami jednak mógłby jeszcze żyć, podobnie zresztą jak człowiek. Do XVIII wieku jedną z form kary śmierci było "wypuszczenie jelit", w najciekawszej wersji polegające na rozcięciu delikwentowi brzucha, wyciągnięciu kiszeczki i przybiciu jej np. do sosny. Następnie goniono pechowca dookoła pnia, aż owinął na nim wszystko, co miał za pępkiem. I jeszcze trzeba było chwilę poczekać, zanim poszedł do piekła.

Ogólnie rzecz jasna dioramka cieszy oko. Właśnie takie małe, dopracowane i wyrażające jakiś ciekawy pomysł są chyba najfajniejsze...

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: niedziela, 7 grudnia 2008, 19:03
przez Widd
To i owszem jelita. Może i poszedłem na zbytni naturalizm, ale powodem zmontowania tego konia było zdjęcie, które mi gdzieś w ręce wpadło. Koń jeszcze mógłby żyć, jak zauważa Ave. Co do tła, to owszem, muszę postarać się o jakiś większy arkusz tła lub też zbudować wreszcie skrzynkę do fotografowania modeli. Ziemię poprawię, bo faktycznie nie wpadło mi do głowy, że musi gdzieś być rozrzucona... :)

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: niedziela, 7 grudnia 2008, 22:11
przez Michal
Bardzo nietypowy temat (nie 2573 Panzer mijający rozbitego T-34). Wykonanie - super.
Zwraca uwagę dopracowanie drobiazgów - np. podchorąży nie trzyma palca na spuście pistoletu. I tak też powinno być - do strzału musi się jeszcze nieco przesunąć, z dwóch powodów:
a) prawie na linii strzału ma obecnie ułana
b) konia dobija się strzałem prawie "z przyłożenia" w ucho - to najbardziej humanitarna metoda dobicia zwierzęcia którego nie da się uratować, najmniej się wtedy męczy.

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: niedziela, 7 grudnia 2008, 23:02
przez Widd
No cóż w odpowiedzi mogę powiedzieć tylko, że to nie jest sam moment strzału. Wygląda t raczej na moment wyciągnięca przez podchorażego broni z kabury. Oczywiste, ze ułan przy strzale musiałby się odsunać :)

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: poniedziałek, 8 grudnia 2008, 07:50
przez kapral
Czołem Widd. Ujął mnie temat dioramki. We wrześniu `39 wiele było takich pożegnań i wydaje mi się, że bardzo dobrze oddałeś atmosferę takiej chwili. Za to i za figurki brawo. Ale żeby nie było tak słodko kilka uwag. Po pierwsze, kolor roślinności nie oddaje drugiej połowy września. Powinny sie tam pokazać pierwsze może jeszcze nieśmiałe, ale już żółcie i brązy. Dalej te wywalone "flak" nie były konieczne dla dodania dramaturgi. Wystarczyła by np. duża rana na brzuchu i trochę krwi i już byłoby wiadomo, że w warunkach wojennych koń jest nie do uratowania. I jeszcze jedno. Na jednym ze zdjęć wydaje mi się, że koń gdzieś w okolicach szyi ma słabo obrobiony "szew", co przy jasnym kolorze jest widoczne. W.g. mnie można to jeszcze poprawić. Jeszcze raz za pomysł duże brawa (samemu też mi chodziło coś takiego po głowie). Pozdrawiam. kapral.

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: poniedziałek, 8 grudnia 2008, 09:52
przez Widd
Dzięi, poprawię. Jakoś mi budowanie roślinności nie idzie - muszę sobie jakieś instruktarze poczytać. Poza tym to za naturalizm dostaje mi się i od dziewczyny, więc pokutuje :)

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: poniedziałek, 8 grudnia 2008, 21:36
przez Jendrass
Jarek Gurgul napisał(a): Poza tym koń, mając takie obrażenia, chyba byłby już martwy.

Bez przesady, koń to silne zwierze. Skoro człowiek z otrzewną na wierzchu może jeszcze żyć, lub będąc w szoku to utracie kończyny dalej funkcjonować to koń też pewnie nie pada od razu. Ciężki koński żywot... ;)

Widdziu (lubię Cię tak nazywać :P) - serce moje rośnie i raduje się patrząc na tą dioramkę. Temat szlachetny i wzniosły choć smutny i prawdziwy. Co do technicznych szczegółów to chętniej bym ją ocenił live ale pewnie teraz nie masz czasu bidaku - KP.

Diagnoza na szybko:
- do konika się nie przyłożyłeś, martwy czy nie (vide Jarek) wnętrzności pewnie ma bardziej ten zwierzak urozmaicone. Poza tym: Obrazek
- ułan/strzelec konny na ładniusie ostrogi ale gdzie ma szable ? Nawet spieszony chyba nie zostawiałby swojego głównego atrybutu przy martwym koniu ?
- torba na maskę p.gaz taka mocno kwadratowa. Była szmaciana więc może warto by ją lekko zaokrąglić i "zmaterializować" wygląda jak wykonana z tektury ;)
- na zdjęciu nie widzę dokładnie ale czy polska jazda nie miała wnętrza spodni wykończonych jasną skórą ?
Obrazek
źródło:http://wrzesien39.skawsoft.com.pl/uiw/11.jpg
- te dziury po wybuchach zioną czernią, może piasku krztynkę ?

Tyle na dziś ;) Pozdrawiam i mam nadzieję, do zobaczenia

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: wtorek, 9 grudnia 2008, 00:42
przez Widd
1?Ułan szable woził po lewej stronie siodła, więc szabla jest pod koniem. Czy naprawdę spadając z konia zdjąłbyś szablę? Czy szarpałbyś się z koniem, aby ją oddał?
2. Torba na masę pochodzi od Twojego ulubionego S-Model :D Wymierzyłem ją pare dni temu i okazuje, się, że wielkością torby wz.32 tej firmy są za małe o jakieś 30% i zrobiłem już własny odlew, który będzie na następnej.
3. Wnętrze spodni jest wykończone skóra jasną :) Nie dam się złapać na spodnie piechoty.

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: wtorek, 9 grudnia 2008, 09:27
przez Jendrass
Zacznę do pokazania Ci języka :P
i jeszcze raz :P

Wiem gdzie była szabla "helooouuu" ! Wiem też, że dwóch chłopów może na tyle podnieść konia żeby taką szabelkę (będącą w metalowej pochwie) wyciągnąć. Niech Ci będzie ;)
S Model, S jak super, M jak miodzio ;) wiem wiem, znam ten wzór.Czy torba ma być jeszcze większa - o carramba! Mam kilka figurek regulaminowo objuczonej piechoty i już wyglądają jak rzymskie "woły Mariusza". Jeśli torba była jeszcze większa to chyba była wielkości tornistra.
Wnętrze spodni - cieszę się, żeś zadbało detal. Ale konika nie obronisz :mrgreen: ;o)

Re: "Pożegnanie" (1/35) IX 1939

PostNapisane: wtorek, 9 grudnia 2008, 09:42
przez Patterson
Scenka bardzo fajna i dramatyczna, osobiście też rażą mnie te wnętrzności, czasami pewne rzeczy lepiej zostawić w domyśle żeby widz mógł się skupić na scenie nie na „flakach”. :)


Po zatem jest rewelacyjna. Gratuluję! :D


Tak na marginesie, to koń niekoniecznie byłby martwy. W połowie lat 90 tych w Warszawie był taki wypadek, że gość wpadł pod autobus, jakaś wystająca blacha „wypatroszyła” nieszczęśnika i rozciągnęła jego jelita po jezdni, bardzo brutalne i masakryczne – ale prawdziwe i o dziwo facet przeżył, bo na ulicy znalazła się pielęgniarka wojskowa która wiedziała jak zareagować i tu już całkowicie jako ciekawostkę powiem, że zebrała jego wnętrzności i owinęła w kurtkę co uratowało mu życie. Co nie zmienia faktu, że żywot konia jest już policzony
:P