Dawno, dawno temu, kiedy nie było internetu, w telewizji były tylko dwa kanały. Skrzydlata Polska była tygodnikiem i była wydawana na papierze gorszym, niż teraz wydaje się gazety. Ale i tak trzeba było mieć znajomą w kiosku Ruchu (moja mama miała ), żeby odłożyła co poniedziałek jeden numer.
Kiedyś, przypadkiem odkryłem w Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki (czyli MPiK) czasopismo kolorową okładką świetnej jakości, na ostatniej zaś stronie były wspaniałe ilustracje (tak przynajmniej ja to widziałem) sylwetek różnych samolotów. Ilustracje były podpisane M. Balous. Był to czechosłowacki dwutygodnik Letectvi + Kosmonautika. Zacząłem kupować Letectvi, co nie było łatwe, bo chętnych było wielu i trzeba było regularnie odwiedzać empik, żeby złowić kolejny numer. Przygodę z Letecvi zacząłem w 1980 roku i trwała mniej więcej do 1994 r. Im więcej miałem numerów tym trudniej było zapamiętać, gdzie było coś ciekawego i użytecznego dla modelarza.
Najbardziej interesował mnie cykl Leatdla 1939 -1945 prezentujący samoloty z okresu II wojny. Co ciekawe trafiały się też tam samoloty niemieckie, o co w Skrzydlatej Polsce było raczej trudno. Ciekawe były też Monografie, czyli bardziej obszerne, często na dwa lub nawet trzy numery, opisy konkretnych typów samolotów (wraz z planami). Bardzo fajne było Male letectvo, czyli opisy modeli samolotów dostępnych na rynku czeskim. Były tam recenzje modeli, plany, opisy wersji, które można było z danego modelu wykonać lub przeróbki, jakie można było zrobić. Tak na marginesie, mój dobry kolega przerabiał kiedyś radziecki model Jaka-3 w skali chyba 1/50 na Spitfire'a!
Więc, żeby zapanować nad tym całym bogactwem zrobiłem sobie w specjalnym zeszycie spis alfabetyczny wszystkich typów samolotów, jakie występowały w L+K, z podaniem numeru i rodzaju artykułu. Potem zrobiłem sobie spis w Excelu, a jeszcze później wpadłem na pomysł, żeby zeskanować ciekawe rzeczy z każdego numeru. Trochę to trwało, bo skanowanie szło strasznie upierdliwie. Więc po kilku latach byłem pewnie w połowie roboty. Na szczęście mogłem później skorzystać z szybkiego skanera w pracy (oczywiście po godzinach!). I tak doszedłem do szczęśliwego finału i mam zeskanowane roczniki od 1980 do 1990. Czasem nawet się to przydaje. Jeżeli ktoś miałby ochotę, to mogę się podzielić tą wielką i pewnie nikomu niepotrzebną robotą...
Jeżeli ktoś ma chęć, to proszę o sygnał.
Natomiast jeżeli ktoś wie, że są gdzieś dostępne te skany w sieci, to proszę mnie o tym w żadnym wypadku nie informować!!!