Strona 1 z 1

Wellington-zabezpieczenie przeciwoblodzeniowe

PostNapisane: czwartek, 3 lutego 2011, 12:12
przez dareksommerfeld
Witam szanownych kolegów.
Moje rozważania dotyczą zabezpieczenia przeciwoblodzeniowego stosowanego na samolotach Wickers Wellington. Do założenia wątku skłoniły mnie zdjęcia, głównie egzemplaży MkII z 305 dywizjonu opublikowane w Mini Replice nr 50. Wyraźnie widać na nich jasne krwędzie natarcia usterzenia i skrzydeł. W 4+ doczytałem że nakładano jakąś pastę antyoblodzeniową. Na kolorowych zdjęciach wygląda ona jak pomarańczowo-zółta farba.
Nie mam pewności czy to jest właściwy kolor tejże pasty, czy może nakładanie jej powodowało jakąś reakcję z farbą a w konsekwencji jej usunięcie?
Jeżeli ktoś wie coś więcej na ten temat to bardzo proszę o pomoc.
Pozdrawiam
Darek

Re: Wellington-zabezpieczenie przeciwoblodzeniowe

PostNapisane: czwartek, 3 lutego 2011, 12:40
przez Paweł Wymysłowski
Cytat z "Mimo wszystko latać" Aleksandra Onoszki z rozdziału o przedwojennej pracy w Locie:
"Dopóki nie lataliśmy bez widoczności ziemi, nie mieliśmy pojęcia o obmarzaniu i o tym, co się dzieje w chmurach.[...]Przemysł lotniczy, jako jedyny środek zaradczy, stosował wtedy żółtą pastę Kilfrost. Tą oleistą substancją smarowano grubo krawędzie natarcia skrzydeł. Pomagało to niewiele i tylko przy słabym obmarzaniu".

Re: Wellington-zabezpieczenie przeciwoblodzeniowe

PostNapisane: czwartek, 3 lutego 2011, 15:38
przez dareksommerfeld
Wielkie dzięki za naprowadzenie na trop. Poczytałem conieco na ten temat i okazuje się, że faktycznie taką pastę stosowano. Jej skład oparty był na glikolu i jak podają źródła pasta była agresywna w stosunku do podłoża. Powodowała korozję metalowego poszycia płatowców, należy więc sądzić że powodowała złuszczenie farby w miejscu stosowania.
Pozdrawiam
Darek