Strona 1 z 2
G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
piątek, 29 lipca 2011, 14:00
przez GrzeM
W popularnych, świetnych książkach Janusza Meissnera "Żądło Genowefy" i jej kontynuacja "L jak Lucy" opisywane są dzieje polskich bombowców w Anglii podczas drugiej wojny światowej. Wiadomo, że w książkach tych fikcyjne postacie biorą udział w autentycznych, nieco tylko sfabularyzowanych wydarzeniach (powrót znad Bremy ze spalonym poszyciem, walka samotnego Wellingtona z czterema Ju88 nad Biskajami itp.).
A czy takie samoloty, jak "Genowefa" i "Lucy" istniały naprawdę? Nawet, jeśli nie brały udziału we wszystkich z opisywanych przygód? A nawet, jeśli nie, to jakie to byłyby Wellingtony? Genowefa była pewnie Wellingtonem I, a Lucy? II? IV?
PS. Jak ktoś książek nie zna, niech zaraz leci do biblioteki. Lektura obowiązkowa!
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
piątek, 29 lipca 2011, 16:04
przez Jacek Bzunek
Czytałem gdy uczyłem się w podstawówce czyli więcej niż dwano. Pamiętam że litery kodowe to FH (prawie jak BH). Przy okazji postać autora prosi się o biografię. W lipcu 1939 38 letni kapitan zostaje przeniesiony do rezerwy. W 1940 zostaje internowany w obozie na Wyspie Węży a w 1942 zostaje ponownie zwolniony z PSP.
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
piątek, 29 lipca 2011, 16:31
przez Jaho63
Jakie FH? Dyć to miał być 304-ty? NZ albo potem QD.
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
piątek, 29 lipca 2011, 17:21
przez K.Y.Czart
...
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
piątek, 29 lipca 2011, 20:42
przez Medyceusz
Jacek Bzunek napisał(a):Przy okazji postać autora prosi się o biografię.
Są spisane wspomnienia : "Jak dziś pamiętam" , "Wiatr w podeszwach" ," Pióro ze skrzydeł".
Jeśli dobrze pamiętam to dwa pierwsze tomy opisują przeżycia autora do czasów do 1939 roku : udział w I wojnie światowej , III powstaniu śląskim , wojnie polsko -rosyjskiej , i późniejsze spędzone lata w lotnictwie między innymi jako instruktor w szkole pilotów w Bydgoszczy.
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
piątek, 29 lipca 2011, 21:10
przez Jacek Bzunek
Biografia a wspomnienia to dwie różne sprawy. Litery FH zapamiętałem z książki.
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
sobota, 30 lipca 2011, 07:19
przez Mecenas
Ja tam czytałem raptem ze dwie książki Meissnera, ale zawsze gdzieś z tyłu głowy kojarzy mi się w pierwszej kolejności z incydentem dotyczącym kroniki 303 dywizjonu, choć nie wiem na ile ta historia jest prawdziwa.
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
sobota, 30 lipca 2011, 07:36
przez Tenzan
Witam,
A możę by tak Moderatorzy stworzyli wątek "Lektury obowiązkowe" ? 1/2 wakacji za nami, lub inaczej 1/2 wakacji przed nami, a za wakacjami całe życie :-).
Nigdy za wiele wiedzy z pierwszej ręki !! co w przypadku Meissnera, Arcta, Skalskiego, Pawlikowskiego - na pczątek :-) - przyniesie nieopisywaną ulgę z przeczytanych książek.
Pozdrawiam serdecznie,
Tenzan
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
sobota, 30 lipca 2011, 07:55
przez Adam
"lektury obowiązkowe"

to mnie odrzuca, ale mam złe wspomnienia z dzieciństwa, bo wtedy kazano mi czytać coś takiego jak "Timur i jego drużyna"
Mamy już kącik literacki
Adam
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
sobota, 30 lipca 2011, 09:13
przez Jaho63
Co do określenia masz rację, ale Tenzan miał chyba na myśli "obowiązkowe dla fanatyków", czy coś w tym rodzaju. Czyli coś zupełnie innego, pewnie, dlatego dał w cudzysłowie?
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
sobota, 30 lipca 2011, 10:58
przez HK
GrzeM napisał(a):A czy takie samoloty, jak "Genowefa" i "Lucy" istniały naprawdę? Nawet, jeśli nie brały udziału we wszystkich z opisywanych przygód? A nawet, jeśli nie, to jakie to byłyby Wellingtony? Genowefa była pewnie Wellingtonem I, a Lucy? II? IV? (...)
Sam Meissner w przedmowie do "Żądła" pisze, że nigdy nie słyszał aby jakiś Wellington był określany imieniem
Genowefa. Nadał taką nazwę fikcyjnemu samolotowi, bo sam pierwszy lot Wellingtonem (jako pasażer bodajże) wykonał na maszynie z literą kodową G. Nie pamiętam, czy pisał coś o
Lucy, ale wydaje się, że to jeszcze mniej rzeczywisty samolot.
Akcja "Żądła" kończy sie o ile pamiętam, zniszczeniem
Genowefy i śmiercią drugiego pilota. Załoga otrzymuje następną maszynę. Jest to jeszcze zanim dywizjon zostaje przeniesiony do służby w
Coastal Command. Z tego wynikałoby, że zarówno
Genowefa jak i
Lucy były Wellingtonami Ic.
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
sobota, 30 lipca 2011, 22:00
przez RAV
Meissner to bajkopisarz. W "Szkole Orląt" wypisywał, ze główny bohater latał samolotem z wymalowanym swoim nazwiskiem, a po wojnie wychowankowie szkoły przylecieli do Polski z Anglii na używanych tam myśliwcach (już nie pamiętam, czy były podane typy). Potem czytałem opinie współczesnych o autorze, z których wynikało, że z powodu swojej barwnej wyobraźni (wykorzystywanej chętnie w obecności dam) nie cieszył się zbytnim szacunkiem kolegów. Ja sobie odpuściłem czytanie go, a innym też polecam coś mocniej opartego na faktach.
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
sobota, 30 lipca 2011, 22:27
przez Tenzan
Jeżeli chcemy poruszać pewne tematy, jakies minimum wiedzy powinno obowiązywać. Niestety internet nie jest wszystkim.
Stąd moje "Lektury obowiązkowe" .
Pozdrawiam serdecznie,
Tenzan
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
sobota, 30 lipca 2011, 22:42
przez Jacek Bzunek
RAV napisał(a):po wojnie wychowankowie szkoły przylecieli do Polski z Anglii na używanych tam myśliwcach (już nie pamiętam, czy były podane typy
Oczywiście Mustangi a gość nazywał się Grey.
Re: G jak Genowefa, L jak Lucy

Napisane:
sobota, 30 lipca 2011, 22:46
przez Tenzan