Strona 1 z 2

Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: poniedziałek, 15 sierpnia 2011, 16:34
przez 201220
Stałem się ostatnio posiadacem Modelu Me-262A 1:32 firmy Trumpeter. Recenzje chwalą model, ma on masę linii podziałowych i nitowań, ale gdzieś po głowie przewijają mi się opinie, że oryginalne Schwalbe miały kadłuby szpachlowane i szlifowane na gładko tak, że wogóle nie było widać tych detali. Oglądalem zdjęcia Me-262 ze Szwjacarii, któey wylaądował tam pod koniec wojny - i na tym egzemplarzu widać jednak te detale. podobnie jest na innych zachowanych egzemplarzach. Jak było naprawdę ? Czy te detale to efekt działalności konserwatorów, czy też pod koniec wojny bywało na poszczególnych egzemplarzach różnie?

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: poniedziałek, 15 sierpnia 2011, 17:10
przez Kuba P.
Z grubsza były szpachlowane, szlifowane i malowane albo po całości albo po liniach tego szpachlowania.
Ja tego Me 262, który zlądował w Zurichu widziałem na własne oczy w Muzeum i conieco miejscami wyłazi spod farby.
Generalnie i modelowo, Schwalbe powinien być gładki jednak w praktyce miejscami spod szpachli wychodziły ślady linii czy nity. Miejsca łączenia części kadłuba tj. stalowego nosa, sekcji zbiorników, kabiny, tyłu kadłuba były szpachlowane, uszczelniane naklejaną taśmą i zamalowywane. Skrzydła wydają się mieć bardzo dokładnie wyszpachlowaną i wyszlifowaną górną część poszycia od krawędzi natarcia aż po dźwigar.
Wykończenie powierzchni tego samolotu to cholernie zakręcona sprawa, wielka filozofia, troche niewiadomych, trochę legendy trochę prawdy. Ciut nieprawdy.
Zresztą najlepiej zapytać Grzegorza2107, on ostatnio nieźle oblatany w niemieckich sprzętach jest i wymiata na forum :P :)

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: poniedziałek, 15 sierpnia 2011, 20:21
przez 201220
wielkie dzięki że znalazłeś czas na merytoryczne odpisanie - i to przy dyskusji którą toczysz ;o) . W dyskusji absolutnie trzymam Twoją stronę, sam mam Dorę w 1:32 czekającą na żywice do budowy i czytam kolejne posty dyskusji z wypiekami na twarzy :D

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: poniedziałek, 15 sierpnia 2011, 20:39
przez Grzegorz2107
Kuba P. napisał(a):Zresztą najlepiej zapytać Grzegorza2107, on ostatnio nieźle oblatany w niemieckich sprzętach jest i wymiata na forum :P :)


Kuba gryzie po kostkach. ;o)

Ode mnie dostaniesz ładne zdjęcia z internetu. To czeskosłowackie produkty, ale na oryginalnych częściach:)
za http://www.planephotos.net
Obrazek
Obrazek

W dyskusji absolutnie trzymam Twoją stronę,

Stronniczość nie jest optymalną strategią. ;o) Myśl samodzielnie.

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: poniedziałek, 15 sierpnia 2011, 20:53
przez 201220
Tobie również dziękuję - mimo odmiennego zdania w sprawie Dory :) dyskusja się rozwinęła i wniosła duzo nowego do mojej skromnej wiedzy

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: poniedziałek, 15 sierpnia 2011, 20:58
przez Kuba P.
Grzegorz2107 napisał(a):Kuba gryzie po kostkach.


Acha.
Ale ad rem:
Te Avie były gruntownie zczyszczone przy przemalowaniu przez muzealników, nie brałbym z nich zbytnio wzoru:

Obrazek
Obrazek

Więcej tu:
http://www.kpmopava.cz/historie/080526_ ... lkach.html

A jak wyglądał taki produkcyjny Schwalbe?
Obrazek
Obrazek
Obrazek

A z bliska?
Obrazek
Obrazek
Obrazek
http://www.stormbirds.com

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: poniedziałek, 15 sierpnia 2011, 21:12
przez 201220
Świetne zdjęcia, i wygląda na to,że szpachlowano Schwalbe do końca wojny. Czyli Jaskólka powinna mieć zaszpachlowane linie podziałowe i nity tylko miejscami lekko uwidocznione, tak samo górne powierzchnie skrzydeł do głównego dźwigara, reszta górnej i dolna powierzchnia skrzydeł po "modelarsku" - widoczne linie i nity?

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: poniedziałek, 15 sierpnia 2011, 21:36
przez Kuba P.
201220 napisał(a):wygląda na to,że szpachlowano Schwalbe do końca wojny. Czyli Jaskólka powinna mieć zaszpachlowane linie podziałowe i nity tylko miejscami lekko uwidocznione, tak samo górne powierzchnie skrzydeł do głównego dźwigara, reszta górnej i dolna powierzchnia skrzydeł po "modelarsku" - widoczne linie i nity?


Nie nie, prawie wszystkie szwy nitów i blach szpachlowane, miejscami po prostu malowane i wygładzane bardziej. Nosy czy osłony silników na przykład po szpachlowaniu i wygładzeniu malowano całe lub w części farbą 02, bo były stalowe i konieczne było zwykłe zabezpieczenie antykorozyjne.
Widziałem na żywo dwa Me 262, jeden w Londynie, drugi w Monachium. One z bliska wyglądają, jak bardzo dokładna, ale ręczna robota. Blachy są jakby gięte na kopycie i pasowane nieco na siłę. Nie odstają, są spasowane ale nie jest to idealna gładkość, jaką widać na dzisiejszych samolotach. Nity miejscami wyłażą, ale głównie giną pod farbą i widać tylko jak ugina się w ich miejscu poszycie. Schwalbe na żywo jest taki jakby pognieciony ale wygląda solidnie.

Zrobiłem model Schwalbe z kompletnie zaszpachlowanymi liniami blach, bez nitów, mam go pomalowanego i okalkowanego. Wygląda dość dziwnie, ale fajnie.
Mam także model Trumpetera. Kumple mówili, że on ma niby fajne nity itp. ale po montażu wiele z nich zniknie przy szpachlowaniu modelu i szlifowaniu. Ale się nie martwię, bo też go wyszpachluję po całości, bo to bliższe prawdzie niż to, co jest na wypraskach.

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: poniedziałek, 15 sierpnia 2011, 22:07
przez Jaro1941
Kuba P. napisał(a):Widziałem na żywo dwa Me 262, jeden w Londynie, drugi w Monachium. One z bliska wyglądają, jak bardzo dokładna, ale ręczna robota. Blachy są jakby gięte na kopycie i pasowane nieco na siłę. Nie odstają, są spasowane ale nie jest to idealna gładkość, jaką widać na dzisiejszych samolotach. Nity miejscami wyłażą, ale głównie giną pod farbą i widać tylko jak ugina się w ich miejscu poszycie. Schwalbe na żywo jest taki jakby pognieciony ale wygląda solidnie.


Ostatnio miałem okazje podziwiac tego ,,londyńczyka". Aż wstyd się przyznać, ale na żywo nie zwruciłem na to uwagi :oops: Dopiero jak przeglądałem przed chwilą fotki to chyba załapałem co miałes na myśli :lol: Jak chcecie to moge wstawic fotki z z Londynu ale dopiero jutro ;o)

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: wtorek, 16 sierpnia 2011, 00:33
przez nobie1973
To pewnie może trochę pomóc…kilka fotek „Londyńczyka”:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: wtorek, 16 sierpnia 2011, 07:07
przez 201220
wielkie dzięki wszystkim za merytoryczną pomoc i bardzo ciekawe zdjęcia.

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: wtorek, 16 sierpnia 2011, 18:51
przez Murek
Tak jak pisał Kuba część nitów zniknie przy szpachlowaniu i szlifowaniu. Więc ja bym poszedł w tym kierunku, poszpachlował resztę ale nie super dokładnie żeby coś tam wyłaziło no i zostawiłbym śruby od przykręcanych paneli.

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: środa, 17 sierpnia 2011, 11:50
przez Jaro_Su
Kiedyś takie "wymęczenie" zrobiłem tak: malowanie farbą: pigment olejny na benzenie z rozpuszczonym styropianem, szlifowanie, malowanie akrylami, szlifowanie.....

Jakiś kierunek to jest.......


:)

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: czwartek, 18 sierpnia 2011, 05:26
przez 201220
I jaki dało to efekt ? Rozumiem ze olejna z rozpuszczalnikiem nieco rozmyła linie podziałowe i nity?

Re: Me-262 - czy linie podziału i nity były szapchlowane?

PostNapisane: czwartek, 18 sierpnia 2011, 07:03
przez Jaro_Su
Najważniejsze, że powierzchnie między podziałami nie są już takie równe, lecz lekko pofalowane, wyszedł taki efekt "wymęczonej blachy". Oczywiście sposób nie jest ostateczny, ale może ktoś dalej poeksperymentuje. Teoretycznie można by na tym powygniatać lekko nity - temat jest otwarty....

oczywiście nie chodzi o to, że jest to sam rozpuszczalnik, tylko, że farba z polistyrenem (styropian) pokryła powierzchnię z różną grubością, ale nie na tyle kiepsko, żeby po oszlifowaniu wyglądało to tragicznie.....