Strona 1 z 4

Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 20 września 2011, 10:00
przez Sparrow
W Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie pod Poznaniem umieszczono makietę Hurricane'a w barwach Dywizjonu 303. Kolorki są trochę niezgodne z rzeczywistością, ale duże brawa za doprowadzenie projektu do końca. Wczoraj w lokalnej telewizji pokazywano tę makietę i zauważyłem, że odznaka dywizjonu wykonana jest jako naklejka. Niestety, wczoraj padało i zaczęła delikatnie odklejać się na krawędziach. Makieta, czy nie, Hurricane powinien być pod dachem, bo długo nie pociągnie na deszczu, mrozie i śniegu.
http://www.fiedler.pl/

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 20 września 2011, 10:25
przez RAV
Nie tylko kolorki są "nie takie", ale i proporcje kokard, krój liter, kołpak... Dziwię się, jak można było zaniedbać studiowanie dokumentacji (łatwo dostępnej, konkretnej i niezbyt obszernej) przed tak poważnym "modelem". Przecież nawet rzut oka na podlinkowaną stronę ujawnia różnice między modelem a zamieszczonym tam obrazkiem...

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 20 września 2011, 10:34
przez Sparrow
Na szczęście to się jeszcze da poprawić, choćby przy najbliższej renowacji makiety.

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 20 września 2011, 14:16
przez Jaho63
Ale faktycznie szkoda. Przedsięwzięcie godne uwagi. Tylko dlaczego, kurcze nie do końca? Zabrakło tam jednego fachowca? Jednego, z przecież licznego grona utytułowanych modelarzy, który by podpowiedział co i jak. Nie chcę oceniać, ale może tutaj zagrała małostkowość? Bo inaczej nie rozumiem. Robić coś tak poważnego, wymagającego nakładów jak i miesięcy pracy i sper...ć to na koniec? Bo nie można było poprosić kogoś o ocenę kolorów, o przeskalowanie oznaczeń, o sposoby na porządny naciąg płótna?
Ja do Puszczykowa nie mam za blisko, ale jak usłyszałem o tym projekcie, to od razu pomyślałem, że pojadę przy pierwszej okazji i zobaczę jak to wyszło. W obecnym stanie to wolę się nie narażać na zniesmaczenie.

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 20 września 2011, 14:45
przez K.Y.Czart
Jak się trochę urealni zdjęcia, to już takiej tragedii nie ma. Ale oczywiście twórcy sami sobie trochę w stopę strzelili tym doborem farb. Ale może inaczej nie można było skończyć. Przecież wiadra Gunze czy MM, pochłonęły by 95 procent budżetu. ;o) Pomijając efekt końcowy i tak jestem pełen podziwu, że się w ogóle komuś chciało, bo w naszym pięknym kraju nie jest to takie oczywiste. :->

Obrazek

Obrazek

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 20 września 2011, 15:08
przez Jaho63
K.Y.Czart napisał(a):Przecież wiadra Gunze czy MM, pochłonęły by 95 procent budżetu.

Dlatego wystarczyła jedna, a następnie na mieszalniku dobrać komputerowo kolor. Nie wierzę, że nie byłoby kasy na takie malowanie. Sam bym dorzucił grosz.

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 20 września 2011, 15:27
przez Slash
Ogólnie wygląda jak model kartonowy. Ale B-24 w muzeum powstania wygląda podobnie, choć w Warszawie z pewnością mieli inny budżet. Moim zdaniem my patrzymy na to stricte modelarskim okiem, które często bierze pod uwagę takie rzeczy, że normalnym by się nie śniło. Sądzę, że dla nie modelarzy i ludzi może trochę mniej siedzących w temacie makieta i tak pobudza wyobraźnię, zwłaszcza po lekturze. I sadzę, że taka jest jej rola. Oczywiście kolory, czcionki etc. są do dobrania, ale nie wiem czy ta różnica zawsze jest tak znacząca i zauważalna w niemodelarskiej świadomości.

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 20 września 2011, 15:50
przez Jaho63
Kolego Bartłomieju. Czyli z góry zakładamy, że jakąś część społeczeństwa olewamy? Tylko po co? Żeby usłyszeć jak jeden do drugiego mówi "ale te kolory zwalili, oznaczenia z łokcia, albo modelu 72 z lat 70-tych". Czy nie lepiej byłoby usłyszeć rónież od zainteresowanych tematem: "no, kurcze, tak go sobie wyobrażałem"? ;o)
A z resztą, nie chodzi mi o wywołanie petycji na rzecz. Tak, zwyczajnie szkoda. Pojechałbym może kiedyś... A tak, po co? :(

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 20 września 2011, 16:35
przez Slash
Janusz. Idąc tropem zadowalania wszystkich, spytaj co z kasą na makietę zrobiłyby na przykład siostry Minetanki z zakonu Kutanoidów w Popierdowie Wyższym. Być może wspomagając tamtejszy przytułek dla jednonogich Kakadu osiągnęlibyśmy wyższy przyrost zadowolenia społecznego niż z budowy tej makiety. Ponosząc wciąż taki sam koszt. Zdaje sobie sprawę z absurdalności przykładu, ale widać sam nie jesteś pewien, że nie wiele sensowniejsze jest to co napisałeś. "Modelarze z pasją" to duża część społeczeństwa? Kolory specjalnie dobrano tak aby nie trafić w odpowiednie Gunze? Czcionkę też specjalnie przeprojektowano na komputerze aby nie odpowiadała oryginałowi? ;o) Pan Jan na pewno jest dobrym rzemieślnikiem i o swojej robocie coś tam wie. Ale na pewne rzeczy nie patrzy przez pryzmat "modelarza z pasją" i może mu w pewnym zakresie zabraknąć odpowiedniej mentalności. Innymi słowy nie należy oczekiwać, że pani od plastyki w szkole, choć jest świetnym pedagogiem, zrobi z nowego Spita Tamki model na rozkładówkę w SuperModelu. Że o kwestiach kasy już nie wspomnę.

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 20 września 2011, 16:46
przez Jaho63
Te, akademik! ;o)
Ale taki Hurri to nie jest jedna z tysiąca rzeczy robionych w Polszcze! Przynajmniej dla niektórych. Zakładając od razu, że robimy coś, ale tylko dla ogółu, bo pozostali, wszyscy którzy odrobinę siedzą w temacie, (np. przeglądali u kuzyna TBiU) będą wiedzieli, że replika jest słaba. Ja rozumiem, że pan Jan nie jest z tych "z pasją", choć pasji odmówić mu nie można. I właśnie z uwagi na tę pasję, wyobrażam sobie, że chciałby zrobić Hurriego jak najlepiej. A tymczasem coś nie zagrało. I możemy tylko zgadywać co.
Rozumiem, że wzorem był model Airfixa, ale nitowanie też skopiowano z tego "ideału"? ;o)
Slash! Nie interesują mnie siostry Minetanki. Interesuje mnie fajna makieta naszego Hurricana, którą pojechałbym obejrzeć do tych Pyrowic! :mrgreen:
P.S. Dowiedziałem się, że jednak były konsultacje z kolegami modelarzami, że był wzornik kolorów, a życie poszło swoją drogą...

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 20 września 2011, 16:58
przez Slash
Ty już wiesz o jakiej pasji ja pisałem.

Fakt, że nie zagrało. Zabrakło jakiegoś odgórnego, poważnego zarządzania przedsięwzięciem. Kiedyś jeden z wykładowców podał na uczelni przykład co się dzieje jak dopuścimy do takiego niedopatrzenia. Z przedsięwzięcia z przykładu też powstała taka sobie makieta. Dziś ludzie z pasją wołają na nią Skorpion. A tak w temacie, błędy są w garbusie do naprawienia akurat. Może kiedyś.... może nawet z udziałem ludzi z pasją ;o) Niemniej i tak twierdzę, że jak na szeroko rozumiane możliwości/warunki wyszło zadowalająco.

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 20 września 2011, 17:06
przez Jaho63
Slash napisał(a): że jak na szeroko rozumiane możliwości/warunki wyszło zadowalająco.

No to tu się nie zgadzamy. Bo ja nie z tych co zawsze coś tam im nie pasuje. Ale skoro przy takim wkładzie pracy i środków wystarczyło zrobić jeszcze odrobinę, a zamiast znośnego wyglądu mógł wyglądać "WOW! jak prawdziwy"! Dla mnie to jest, nie obrażając pana Jana (bo go nie znam) co najmniej brak rozsądku.

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: wtorek, 27 września 2011, 10:41
przez Sparrow
W ostatnią niedzielę wybrałem się w odwiedziny do Muzeum Arkadego Fiedlera. Nie ukrywam, że jedynym celem był Hurricane. Niestety w bliższym kontakcie traci dość dużo. Szczególnie rażą lotki namalowane na płótnie przyklejonym na skrzydle. Szczególnie kiepsko wygląda malowanie. Lotki, niestety mają fakturę zbliżoną do papieru ściernego. Śmigło ma krawędź spływu grubości kciuka. Stery wysokości i kierunku nie są oddzielone od reszty usterzenia. Wypukłe nity na skrzydle też psują efekt. Coś, jak powiększony 72 razy stary model Froga czy Airfixa. Rażą też mocno samochodowe koła i pusta kabina. Tyle narzekań...
Po stronie plusów należy postawić efekt edukacyjny. Widziałem spore zainteresowanie zwiedzających, w większości na pewno nie będących modelarzami (na szczęście). Oczywiście lepiej by było gdyby Hurri był dokładniejszy...
Obok Hurricane'a stoi replika (nie wiem, czy nie lepiej napisać: makieta) okrętu Santa Maria Krzysztofa Kolumba. Oczywiście nie znam się na żeglarstwie, szkutnictwie itd. Muszę przyznać, że zrobiła na mnie dobre wrażenie. Wiem, że nie jest idealna, ale nie rażą mnie grube błędy, które pewnie są, ale jako laik ich nie dostrzegam. Fajnie jest zobaczyć na jakiej łupince Kolumb przepłynął Atlantyk. Można także docenić odwagę ludzi, którzy na taką wyprawę się zdecydowali. I jest to już wartość, która usprawiedliwia budowę takich makiet. Myślę, że w przypadku Hurricane'a jest tak samo. Kompletni laicy lotniczy, z których pewnie większość czytała "Dywizjon 303", zobaczą i dotkną samolot, o którym kiedyś słyszeli. Większość zwiedzających nie pojedzie raczej do Hendon, czy Duxford, aby obejrzeć oryginał. Niech więc mają okazję zobaczyć lepszą lub gorszą kopię. Ja w każdym razie jestem za takimi projektami. Oczywiście lepiej, aby konsultować takie złożone i kosztowne przedsięwzięcia ze specjalistami, aby uniknąć wpadek i błędów, których naprawdę nie trzeba było popełnić.

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: środa, 28 września 2011, 23:58
przez Grzegorz2107
Dla poprawy humoru:
Obrazek
http://www.aviamonuments.ru/planes/Rossiya/Moskva/300

I od razu nasz polski wydaje się zupełnie dobry :mrgreen:

Re: Hurricane w Puszczykowie

PostNapisane: czwartek, 29 września 2011, 01:17
przez Jaho63
Grzegorz2107 napisał(a):I od razu nasz polski wydaje się zupełnie dobry

Tak? Mnie tam się ruski podoba. Pomalowany szkaradnie, ale przynajmniej to jest Hurri. A ten nasz przypomina bardziej te atrapy szmaciane, stawiane dla zmyłki przeciwnika. Niestety.