Strona 1 z 1

Brytyjska 109-ka

PostNapisane: niedziela, 6 lipca 2008, 22:30
przez sq9ans
Być może temat był już wałkowany, ale na forum nic nie znalazłem.
Pytanie do bardzie obeznanych w tym typie samolotu - jaka to wersja (dla mnie to wczesna G ale mogę się mylić i może to rónie dobrze być wersja F) no i oczywiście jakby jeszcze znalazła się krótka historia tej maszyny to by było fajnie.

Obrazek

Re: Brytyjska 109-ka

PostNapisane: poniedziałek, 4 sierpnia 2008, 21:56
przez draniusz
Witam.

Samolot bardzo znany i nieźle opisany. Posiada nawet "polski epizod". Wykonywali na nim loty zapoznawcze piloci PSP...

Jest to Bf 109 F-4, W.Nr 7232 z 10.(Jabo)/JG 26. Oznaczenie "biała 11" i bomba w tylnej części kadłuba to pozostałości z oryginalnego niemieckiego malowania.
20 maja 1942 roku, pilotowany przez Uffz. Fischera, przymusowo lądował w okolicy Beachy Head. Wyremontowany otrzymał oznaczenia brytyjskie i numer RAF NN 644...
Istnieje kilkanaście zdjęć tego samolotu, zarówno w malowaniu niemieckim po lądowaniu jak i w brytyjskim... Doskonale opisany w kilku publikacjach...

Poszukaj w google po danych, które Ci podałem a na pewno coś znajdziesz...

Pozdrawiam. d.

Jeśli merytorycznie Kolega będzie równie skrupulatny zapowiadają się ciekawe dyskusje!!!
draniusz do Xenomorph

Re: Brytyjska 109-ka

PostNapisane: poniedziałek, 4 sierpnia 2008, 22:20
przez net_sailor
Z uwag "modelarskich" to maszyna miała koliste wnęki podwozia i zdemontowany zaczep bombowy.
Osobiście mam jakąś awersję do maszyn zdobycznych bo rzadko wiadomo jakie spustoszenie poczynili w kokpicie zdobywcy.

Re: Brytyjska 109-ka

PostNapisane: poniedziałek, 4 sierpnia 2008, 22:53
przez draniusz
Witam.

Zaczep bombowy to raczej sam się "zdemontował" podczas lądowania na brzuchu... ;o)
Natomiast na brak wyposażenia kokpitu Brytyjczycy raczej nie narzekali. Na terenie Wysp lądowało wiele maszyn, które mogły posłużyć za "dawców" części zamiennych...
Silniki, uzbrojenie, przyrządy w kabinie... Tego mieli dość... Nawet "oryginalnego" niemieckiego paliwa...
Problem był ze śmigłami, chłodnicami, podwoziem...
Wytłumaczenie jest logiczne... "Siadanie na brzuchu" niszczyło tylko niektóre elementy konstrukcji płatowca...

Pozdrawiam. d.


Jeśli Kolega nie czytał regulaminu, to zapraszam do lektury. Jestem tu między innymi, aby pilnować porządku,
dlatego takie aluzje proszę zachować dla siebie.
Xenomorph.

Re: Brytyjska 109-ka

PostNapisane: poniedziałek, 4 sierpnia 2008, 23:09
przez Kuba P.
OK, ale Brytyjczycy nie używali 24 V w instalacji elektrycznej oraz systemu metrycznego (aż się ciśnie na usta cytat z jednego kultowego filmu o ćwierćfunciaku z serem) i sam jestem bardzo ciekaw, jak sobie radzili z tymi problemami.

Re: Brytyjska 109-ka

PostNapisane: poniedziałek, 4 sierpnia 2008, 23:24
przez draniusz
Witam.

Kuba Plewka napisał(a):OK, ale Brytyjczycy nie używali 24 V w instalacji elektrycznej oraz systemu metrycznego


Przy użyciu części z uszkodzonych NIEMIECKICH samolotów do przywrócenia do lotu NIEMIECKICH samolotów nie ma ani problemu instalacji 24-voltowej, ani problemu systemu metrycznego...

Kuba Plewka napisał(a):sam jestem bardzo ciekaw, jak sobie radzili z tymi problemami.


Nie widzę tu żadnego problemu... :shock:

Pozdrawiam. d.

Re: Brytyjska 109-ka

PostNapisane: poniedziałek, 4 sierpnia 2008, 23:26
przez Kuba P.
draniusz napisał(a):
Przy użyciu części z uszkodzonych NIEMIECKICH samolotów do przywrócenia do lotu NIEMIECKICH samolotów nie ma ani problemu instalacji 24-voltowej, ani problemu systemu metrycznego...


I oryginalną NIEMIECKĄ infrastrukturę lotniskową też mieli? :)


Nie widzę tu żadnego problemu... :shock:

Pozdrawiam. d.


Zazdroszczę, również pozdrawiając :)

Re: Brytyjska 109-ka

PostNapisane: poniedziałek, 4 sierpnia 2008, 23:44
przez net_sailor
Problem ze skalowaniem instrumentów jednak był, bo inaczej nie oglądalibyśmy takich "kwiatków" (akurat Emil się nawinął):
http://kurfurst.allaboutwarfare.com/Tac ... age031.jpg

Re: Brytyjska 109-ka

PostNapisane: poniedziałek, 4 sierpnia 2008, 23:46
przez draniusz
Kuba Plewka napisał(a):I oryginalną NIEMIECKĄ infrastrukturę lotniskową też mieli?


Gratuluję Koledze "rozmachu" w sprowadzeniu dyskusji z pojedynczego egzemplarza "wrogiej" maszyny przywróconej do stanu lotnego do poziomu... przynajmniej Staffel, dla której jest potrzebne zaplecze techniczne i infrastruktura lotniskowa...
Podziwu godne...
Szkoda, że mało w temacie...

Pozdrawiam. d.

Re: Brytyjska 109-ka

PostNapisane: wtorek, 5 sierpnia 2008, 00:01
przez Kuba P.
Kolego, przepraszam, ja bardzo konkretnie piszę i proszę o to samo, po co taka złość :)

Infrastruktura lotniskowa to chociażby możliwość ładowania akumulatora samolotu, odpalania silnika w maszynach z elektrycznym rozrusznikiem (np. Fw 190),obsługi radio (trzymając się przykładu tego 109 F, czyżby używano dalej FuG VII?), Mutterkompassu. O takich rzeczach jak gniazda elektryczne, złącza instalacji tlenowej i pneumatycznej też trzeba pomyśleć.
To wszystko w oryginalnym stanie było bez problemu obsługiwane przez zdobywców na Wyspach?
Przerabiano angielskie oprzyrządowanie dla jednego samolotu czy może modyfikowano zdobytą maszynę?

Zapewne znasz losy Bf 109 G-2 PG+QJ, ileż tam Anglicy się narobili żeby w sumie nowiutki samolot mógł wciąż latać!

Może porozmawiajmy konkretnie, ciekawy temat.

Re: Brytyjska 109-ka

PostNapisane: wtorek, 5 sierpnia 2008, 00:22
przez draniusz
Jeśli prześledzić historię zdobycznych samolotów na Wyspach łatwo zauważyć, że Brytyjczycy nie mieli problemu ani z instalacją 24-voltową, ani z częściami do maszyn, które uruchomili...
Już w połowie 1940 roku latały przynajmniej dwa Emile, więc niby dlaczego w 1942 roku mieli by mieć problem z Friedrichem?...
Z wyskalowaniem przyrządów mógł mieć problem przeciętny pilot z linii, ale nie pilot testowy.
Sprawa podonie miała się w Niemczech...
Z zainteresowaniem prześledziłem dyskusję dotyczącą Spitfire Mk.V EN 830, w którym zainstalowano silnik DB. Szkoda, że nikt nie podał informacji, że zanim został poddany przebudowie był uruchomiony i przetestowany z oryginalnym silnikiem RR.
Niemcy latali na doprowadzonych do stanu lotnego maszynach angielskich i amerykańskich a Anglicy mieli by tego nie potrafić?... Przez taką "drobnostkę" jak napiecie w instalacji czy wysokościomierz w metrach?...
Sugerował bym zapoznanie się z tym, jak były rozbudowane służby na Wyspach zajmujące się tymi zagadnieniami przed wydaniem takich osądów...

Pozdrawiam. d.

Re: Brytyjska 109-ka

PostNapisane: wtorek, 5 sierpnia 2008, 00:37
przez Kuba P.
draniusz napisał(a):Sugerował bym zapoznanie się z tym, jak były rozbudowane służby na Wyspach zajmujące się tymi zagadnieniami przed wydaniem takich osądów...

Pozdrawiam. d.


Bardzo dziękuję za sugestię niemniej problem pozostaje otwarty. Teza powyżej brzmiała"

Osobiście mam jakąś awersję do maszyn zdobycznych bo rzadko wiadomo jakie spustoszenie poczynili w kokpicie zdobywcy.


i ja ją podtrzymuję - nie wiemy jak daleko sięgała ingerencja zdobywców w konstrukcję samolotu. To, że latały samoloty przeciwnika w rękach zdobywców jest jasne i chyba nie podlega dyskusji. To, ile wysiłku kosztowało doprowadzenie ich do stanu lotnego jest tematem tej dyskusji. Nie to jak rozbudowane były służby, nie to ile posiadano zdobycznych Ersatzteili - tematem jest to, jak bardzo musiano przerabiać samoloty.
I mi się wydaje, że w związku z tym co wymieniłem ingerencje chyba musiały być.
W takim razie - jak było?
Ja, żeby nie wyjść na niewdzięcznika odwdzięczę się również sugestią - sugerowałbym trzymanie się tematu, operowanie konkretami i spokojną dyskusję. Chciałbym się czegoś nowego w tym temacie dowiedzieć i mi zależy na wymianie poglądów, nie warczenia :)

Pozdrawiam!

ps - powyżej zedytowałem post, do potencjalnych problemów wymagających ingerencji w wyposażenie dodałem sprawę radio. Ciekaw jestem Kolegi uwag.