KayFranz napisał(a):Czysta prawda czasu.
Tak, znam ten tekst. Opisany jest w nim wygląd samolotu w czasie lądowania 2 sierpnia 1933 r. w Warszawie. Godzina 16:40. Lądowanie ma charakter propagandowo - prestiżowy: wielka impreza publiczna, z udziałem władz państwowych i połączona z dekoracją Skarżyńskiego Orderem Odrodzenia Polski (jest o tym w dalszej części tego tekstu).
Poprzednie dni, od 29.07 do 2.08 Skarżyński spędził w Łodzi, gdzie "balował" z żoną, siostrami i przyjaciółmi, a w tym czasie w hangarze na lotnisku Lublinek przygotowywano samolot do tej imprezy. Przygotowywali ludzie z wytwórni RWD (DWL). Przygotowywali tak, jak robili to standardowo we własnym zakładzie - to normalne zachowanie techników. Skarżyński pisze, że od 30.07 na lotnisko Lublinek (wojskowe, bez dostępu osób postronnych) "
codziennie przylatywał jeden lub więcej samolotów z Warszawy, wyładowany Erwudziakami..." (str.175). Czyli intensywność prac techników była naprawdę duża.
Cóż oni tam mogli robić tak intensywnie, przez kilka dni, po przylocie SPRAWNEGO samolotu z Boulogne? Sprawdzali poziom oleju? Ciśnienie powietrza w kołach? Przecierali szybki w okienkach? Przecież na takie czynności wystarczą 2 - 3 godziny. Na czym mogły więc polegać kilkudniowe prace przygotowujące samolot do WIELKIEJ OFICJALNEJ IMPREZY PROPAGANDOWEJ ? No na czym?
Po prostu: PRZEMALOWALI CAŁĄ MASZYNĘ. A jeśli zrobił to zespół z DWL, to przemalował ją wg własnych standardów: srebrny i czerwony, w tym czerwone znaki rejestracji.
[UWAGA: to mój domysł - nigdzie nie spotkałem się z jakimkolwiek źródłem takich informacji.]
Zatem twierdzę, że tego opisu wyglądu samolotu, w tym także koloru znaków kodowych, absolutnie nie można identyfikować z wyglądem maszyny z rekordowego przelotu nad Atlantykiem.
Zresztą z tego opisu w tygodniku "Świat" wynika, że do wsporników podwozia przyczepione były dwa proporce biało - czerwone, a tymczasem na żadnym znanym zdjęciu z czasu przelotu atlantyckiego, ani na żadnym innym, nie ma takich chorągiewek przy kółkach.
Zwrócę jeszcze uwagę na to, że w Brazylii samolot najprawdopodobniej [moim zdaniem na 100%] był przemalowywany co najmniej dwukrotnie, choć za drugim razem mogło to dotyczyć tylko kadłuba.
Po raz pierwszy po przylocie do Maceio - gdzie Skarżyński pisze [zacytowałem na początku wątku] o uszkodzeniach powierzchni spowodowanych deszczem.
Po raz drugi w Kurytybie, gdzie doszło do wypadku przy lądowaniu 29 maja: "
pękło okucie górnej lewej goleni podwozia" i "
maszyna siadła jedną stroną "brzucha", nie kapotując". Naprawę wykonano na lotnisku w Kurytybie, z użyciem aparatu do spawania z sąsiednich warsztatów artyleryjskich. (Skarzyński, str. 103). Proszę zwrócić uwagę, że start z Kurytyby nastąpił dopiero 9 czerwca - czasu na naprawę i malowanie było dość.
Proszę też zwrócić uwagę na propagandowy charakter nie tylko samego rekordowego przelotu nad Atlantykiem, ale też bujania się przez dwa miesiące po Ameryce Południowej: Kurytyba, Rio, Porto Alegre, Montewideo, Buenos Aires... . Wszędzie oficjalne władze państwowe, ale też i skupiska Polonii. W planie był też propagandowy lot do Ameryki Północnej, i dopiero po dłuższym czasie gen. Orlicz - Dreszer wysłał telegraficzną zgodę na zaniechanie tego planu. W takich okolicznościach samolot MUSIAŁ lśnić. Zatem nie wyobrażam sobie, żeby nie był przemalowany po opisanych dwóch wydarzeniach. Jakich farbek wówczas użyto - nie wie nikt. Natomiast na pewno nie przyczepiano chorągiewek do podwozia.
I jeszcze wrócę na moment do śmigła.
Proszę zwrócić uwagę na dziwnie natarczywe opisywanie przez Skarżyńskiego co się MOŻE stać ze śmigłem pod wpływem deszczu, i jak "spłókana" została farba ze śmigła. Zaskakująco dużo tekstu poświęca temu technicznemu gdybaniu, podczas gdy inne techniczne opisy są rzeczowe, lecz krótkie, wręcz lakoniczne. Czyżby doszło do wymiany śmigła, a ten tekst miał niejako uzasadnić wydanie na ten cel pieniędzy? Jest to moje gdybanie, ale może być ono z kolei dobrym uzasadnieniem do tego, co widzimy na zdjęciach: przed wylotem śmigiełko ewidentnie pomalowane kolorkiem, a w Kurytybie (to to zdjęcie fragmentu przodu, prezentowane poprzednio przez KayaFranza) śmigiełko wygląda na czyste drewienko.
Pamiętajmy, że cała wyprawa finansowana była ze środków publicznych i niezbędne było rozliczenie z wydatkowania tych pieniędzy, wraz z wiarygodnym uzasadnieniem.
A mówiłem, że po tej dyskusji nic już nie będzie takie samo?
Edit.:
W pierwszym poście napisałem
zakładam, że ten spód maszyny też jest w kolorze czerwonym
i w kontekście tego, co wyżej, do tej pory nie zostałem przekonany, że tak nie jest. Co najwyżej na 50%.
Oczywiście chodzi o czas przelotu przez Atlantyk, a nie późniejszy okres propagandowy.
Edit.2:
Poprawiłem daty z lotniska Lublinek po przylocie Skarżyńskiego do kraju, tj. z "29.08" i "30.08" na "29.07" i "30.07", bo oczywiście były błędnie wpisane.