Strona 1 z 6
Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
czwartek, 10 września 2020, 11:31
przez Aleksander
Poszukuję jakichś rysunków, albo zdjęć polskich wózków/pojazdów, którymi transportowano bomby do samolotów na polowych lotniskach we wrześniu 1939 - czy było coś takiego, czy raczej środki zastępcze i "kombinowane"?
Chciałbym coś takiego postawić przy modelu Łosia.
Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
sobota, 12 września 2020, 14:44
przez Aleksander
Nie ma żadnych informacji, jak przenoszono/przewożono bomby do Łosi i Karasi?
Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
sobota, 12 września 2020, 18:34
przez potez
nie kojarzę

Uzbrojenie lotnictwa polskiego Popiela? Może tam coś jest?
Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
sobota, 12 września 2020, 22:18
przez piotr dmitruk
Kojarzę tylko beczki paliwa z pompą.
Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
niedziela, 13 września 2020, 00:47
przez potez
zobacz jeszcze Wielki Leksykon Uzbrojenia Wrzesień 1939 numer "Uzbrojenie samolotów" tom 129 , jak tam nic nie będzie, to chyba nie ma nic. Była jeszce cześcze skrzynkami amunicyjnymi ale tam tylko pociski były do kmów lotniczych.
Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
niedziela, 13 września 2020, 08:18
przez Łukasz_K
piotr dmitruk napisał(a):Kojarzę tylko beczki paliwa z pompą.

Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
poniedziałek, 14 września 2020, 12:42
przez Aleksander
Dzięki za informacje - spróbuje w tym leksykonie poszukać, chociaż sądząc z tego, co mi się udało znaleźć w internetach (czyli nic), to pewnie i tam niewiele będzie.
Może targali te bomby (jak w "Zezowatym szczęściu" - "bomben tachen") ręcznie lub na jakimś sprzęcie kombinowanym?
Nie mniej - dzięki za odzew.
Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
poniedziałek, 14 września 2020, 13:08
przez KayFranz
Miałem już wczoraj naskrobać.
Przeglądałem sobie fotki, najpierw z Łosiami, potem z Karasiami, potem - w ogóle z lotnisk, wraków, hal. Trochę trwało, bo przez lata się nazbierało. Gdyby nie wózki do przewożenia beczek z paliwem (po 200 l - czyli grubo ponad 150 kg) i kilka fotografii wózków z butlami - to w zasadzie nie byłoby nic.
I tak kombinuję, czy w ogóle były jakiekolwiek wózki do przewożenia bomb. Bo z tego co wiem, to bomboskłady zazwyczaj są dość oddalone od hangarów i innych zabudowań. Może po prostu szukamy nie tego czego trzeba. Czyli ciężarówek. Na składzie każdego pułku lotniczego takie były, bo inaczej jak zrealizować tzw. rzut kołowy? Ładowność potężna, dostępne były na pewno, nieskomplikowane w obsłudze - może te bomby przywożono ciężarówkami, rozładowywano przed samolotami, a co najwyżej na krótkie dystanse wykorzystywano te wózki od paliwa? Przecież i tak w czasie, kiedy podwiesza się bomby to chyba nie tankuje się paliwa - za duże ryzyko. Pomijam fakt, że te beczki też trzeba było jakoś dostarczyć pod samoloty. Trzeba pamiętać, że nasze lotniska to nie betonowe autostrady znane z fotografii zachodnich, tylko trawa. I "dyganie" paliwa w ilości potrzebnej dla eskadry bombowców w beczkach ciągniętych na wózku to robota dla karnego batalionu.
A na fotografiach powrześniowych lotnisk tu i tam stoją porzucone samochody ciężarowe. Niektóre nawet między samolotami.
Co Szanowne Koleżeństwo na pomysł, że to mogły być ciężarówki?
Jeśli kombinujesz coś w skali 1:72, to jest przecież seria FtF - toporna, ale za to wybór typów szeroki.
Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
poniedziałek, 14 września 2020, 19:43
przez Murek
KayFranz napisał(a):Jeśli kombinujesz coś w skali 1:72, to jest przecież seria FtF - toporna, ale za to wybór typów szeroki.
Jest jeszcze Mars, wybór chyba jeszcze większy, a jakość nieporównywalnie lepsza.
Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
poniedziałek, 14 września 2020, 20:47
przez potez
Nie sledzilem jakos mocno tematu bomb ale:
- bomby duze mielismy w zasadzie poniemieckie i były wszystkie w skrzyniach:
http://muzeumlotnictwa.pl/index.php/dig ... atalog/337W paru żołnierzy taka skrzynie można przenieść ( ma uchwyty z boku) potem to juz tylko jakis reczny dzwig, zeby to wciagnąć na zamki w samolocie. Poza skrzyniami to nic nie widać, wystarczy jakis prosty wózek z jedna osią, żeby z tym ganiać po lotnisku.
A co do fotek to i karaś i łoś załapały juz sie na okres cenzury, ciężko coś wypatrzeć na nielicznych zdjęciach.
http://muzeumlotnictwa.pl/index.php/dig ... atalog/698Strona 10 opis zawieszania bomb- procedura na 100% była ta sama dla karasia, dla losia trochę więcej roboty ale pewnie ta sama zabawa pomimo dwurzedowej komory w kadlubie
Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
wtorek, 15 września 2020, 07:59
przez Aleksander
KayFranz napisał(a):(...)
Co Szanowne Koleżeństwo na pomysł, że to mogły być ciężarówki?
Jeśli kombinujesz coś w skali 1:72, to jest przecież seria FtF - toporna, ale za to wybór typów szeroki.
Też o tym myślałem. Myślałem także o jakichś wózkach drewnianych, takich "drabiniastych", ale nigdzie nie znalazłem potwierdzenia.
Niestety, porwałem się na "dużego" Łosia z Mirage'a i tu wielu możliwości poza samoróbkami nie ma. Wózek pewnie bym wystrugał, ale ciężarówka to trochę za trudny dla mnie temat.
Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
wtorek, 15 września 2020, 18:04
przez HubertKendziorek
Olek, zobacz tu:
https://en.calameo.com/read/000461640cd293c1efd88Na stronie 8 artykułu Działania bombardjerskie 31-ej eskadry linjowej. Tadeusz Kołodziejski. Wiadomości Polskie, nr 34, Londyn, 24 sierpnia 1941 r. autor podaje, że bomby ładowano ręcznie, bez żadnych wózków albo noszy.
Musieli mieć chłopaki krzepę i chęć.
Pozdrawiam
Hubert
Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
wtorek, 15 września 2020, 20:01
przez potez
Ech i nie ma z kim kulturalnie pokonwersować

same przypuszczenia i projekcje, zero konkretów
z pozdrowieniami od turystów z wermahtu:

Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
wtorek, 15 września 2020, 20:51
przez Bogdan Stanek
potez napisał(a):Ech i nie ma z kim kulturalnie pokonwersować

same przypuszczenia i projekcje, zero konkretów
Na setki w skrzyniach by wystarczył

Re: Polskie wózki do bomb 1939

Napisane:
środa, 16 września 2020, 07:37
przez Aleksander
Oooo! Super fotki! Taki wózek mogę spróbować zrobić.
Artykuł spróbuję w wolnej chwili przeczytać - taki "scenariusz" też brałem pod uwagę.