Modelarstwo z pasją

To to mi się podoba:

Taka cygareta z samozapłonnikiem?

Jaho63 napisał(a):To to mi się podoba:

Taka cygareta z samozapłonnikiem?

Tia...taka mała rzecz a cieszy . W następnym modelu wykonam ten "zapłonnik" już całkiem inną techniką. Mam nadzieję, że do tego czasu nie zapomnę koncepcji twórczej .

A teraz...czas na nowe fotki. Tematem dzisiejszym jest podwozie. Posiłkowałem się zestawem kół airesa i wiarą we własne umiejętności. Nie było lekko...ale dałem radę. W każdym bądź razie wygląda to zupełnie inaczej gdybym budował podwozie według tego, co dała fabryka. Zdjęcia świeżutkie jak klej, który jeszcze nie zasechł...dlatego nie mogłem usunąć nadmiaru drutu ze wsporników. Miłego oglądania .

Pafko, jak zrobiłeś ten "zapłonnik do cygarekti" ? Pytam, bo zastanawiam się czy tej technologii nie wykorzystać do chłodnicy w Ki-44 (który sobie właśnie dłubie).

spiton napisał(a):Pafko, jak zrobiłeś ten "zapłonnik do cygarekti" ? Pytam, bo zastanawiam się czy tej technologii nie wykorzystać do chłodnicy w Ki-44 (który sobie właśnie dłubie).

Nie wiem jak to zrobił Pafko, ale mogę Ci powiedzieć jak ja to robię w podobnych przypadkach. Procedura nie jest mojego autorstwa. Dawno temu wyczytałem ją w jakieś publikacji. Dotyczyła ona budowy celowników, głównie do "wozów drabiniastych".
Potrzebne narzędzia i materiały:
Drut miękki nie sprężynujący i kilka sztywnych "wałków" o różnej średnicy. Ja używam do tego celu wierteł.
Miękki drut nawijamy na wałek, tak jak sprężynę, ciasno zwój przy zwoju. Następnie najtrudniejsza część operacji. Przecinamy powstałą sprężynę wzdłuż nie ściągając jej z wałka. Po tej operacji zdejmujemy cały ten szpej z wałka i mamy prawie gotowe kółka, ściskamy tylko na płaskiej powierzchni, by końce drutu po przecięciu były w jednej płaszczyźnie. Operację powtarzamy na innej średnicy wałka. Czym większa średnica operacja powinna być łatwiejsza. Mamy kółka o różnej średnicy, więc teraz wystarczy je odpowiednio ułożyć na krzyżu i gotowe. Jak każda taka dłubanina, efekt zależy od finezji i precyzji "sklejacza".

Robię według tego sposobu który opisał kolega Szymony. Mogę tylko dopowiedzieć, że kółka nakladam na klejącą stronę taśmy malarskiej. Używam kleju dwuskładnikowego przezroczystego. Ot i cała filozofia .

W ramach poszukiwań weny coś tam podłubałem. Pora już powoli rozkręcać się .

Walka okupiona złamaniem dwóch wierteł. Poszedłem na łatwiznę zaadoptowawszy części z Bf-110 G-4 Eduarda. Przyznać muszę,że pręciki z HIPSa to fenomenalny materiał do modelowania.
Anteny zostaną w tej postaci...teraz tylko dopasowanie na sucho do skrzydeł...i dalej wio .

Za długo trwa już budowa tego modelu. Stanowczo za długo. Kupiłem farby Gunze, żeby zmotywować się do skończenia tego modelu w przyzwoitym czasie.
Teraz tylko "gadżety"...i kurde malowanie .
W ramach "nocy z piwem" zrobiłem sobie...


Teraz zostaje "tylko" pomalować i złożyć do kupy to, co na fotce...


Nawet nie wiecie, jak mam go już dosyć .

Pafko napisał(a):...i kurde malowanie

To teraz najlepsze przed Tobą.

Bardzo fajnie to wygląda, już tylko dotknąć.
Wątek Nachtigalla, też trzeba było tutaj umieścić.

Może i zmęczył cię już mocno, ale efekt po zmontowaniu będzie imponujący....czekamy w napięciu

Jazda, jazda biała ... ekhhhm, to nie to forum. Dalej Pafko, to już z górki, a ja czekam niecierpliwie na HU-HU

momas1 napisał(a):Jazda, jazda biała ... ekhhhm, to nie to forum. Dalej Pafko, to już z górki, a ja czekam niecierpliwie na HU-HU

Maciusiu...niestety HU-HU odchodzi na dalszy plan. Dzięki motywacji Łukasza Laskowskiego zacząłem robić Arado 234...ma siłę przekonywania .

No właśnie widziałem, że cię trochę skręciło w inne strone , ale dobrze, niemieckich nocników nigdy za wiele.

Za ten model powinienem dostać tytuł "Mistrz cierpliwości" . Po ponad 11-stu miesiącach oświadczam, że wszelkie prace związane ze szlifowaniem, szpachlowaniem, dorabianiem części...zostały nareszcie zakończone . Dipole anten zostały tylko włożone na potrzeby wykonania fotki. Teraz podkład i malowanie. Nareszcie