Ciąg dalszy dłubania. Szkoda, że oświetlenie do zdjęć zawiodło. Kiepsko widać, ale dokleiłem dwa relingi (nie znoszę tego robić, ale efekt - przyznaję - jest super!) Poza tym pomalowałem fartuchy przy armatach, naturalnie wymagają jeszcze poprawek.
Pokładowych drobiazgów nie było zbyt wiele do przyklejenia, ale robiąc to sprawiłem, że połowica otworzyła oczy ze zdumienia - po tym, gdy warknąłem: - Cholera, zgubiłem drzwi!
Znowu mi wyprysnęły spod pęsety i tyle. Trzeba będzie dorobić.
Niżej, wieże armatnie jeszcze bez relingów i artylerii p-lot. Od razu mówię, że element po prawej, przed wieżą A jest dobrze przyklejony, i tak właśnie wygląda
No to jeszcze kadr od rufy. Widać przetarcia na linoleum przy katapulcie. Lufy trochę oskrobane, bo przy malowaniu porobiły się bąble, muszę położyć kolor jeszcze raz. I poprawić fartuchy.
Teraz zajmę się relingami. Zostało ich jeszcze od cholery, ale myślę, że stosuję dobry patent. Wycinam długi pasek, muskam klejem CA mały fragment i przyklejam. Czekam, aż wyschnie i przyklejam, lekko wyginając jeśli taka potrzeba, kolejny fragment. Jak na razie, metoda zdaje egzamin.
"Samo zwycięstwo nic nie znaczy, trzeba umieć je wykorzystać" - Napoleon Bonaparte
"Jeżeli zwyciężę, nikt mnie nie zatrzyma, jeżeli przegram - umrę" - George S. Patton
12krzesel.com - pierwszy klub kolacyjny w trójmieście