Modelarstwo z pasją

No masakra !!!!!!!!!
Leszek, to był żarcik tylko ,-))
Ten detal będzie niesamowity, bo jest na granicy możliwości obserwacji.
Imponująca robota !!!!

Baa, ja to wiem, ty to wiesz, ale przed innymi się czuję w obowiązku wytłumaczyć :P
Poza tym - za ~dwa tygodnie odbywam wizytę w stoczni Marka, i po cichu spodziewam się że jego alfa będzie jeszcze lepsza na żywo niż na fotkach (tak jak to się ma z V-105). To nie że fotki są złe, tylko poprzez dowolne i swobodne powiększanie widoku elementów traci się poczucie skali i filigranowości.

Czasami pewne rzeczy widać lepiej na zdjęciach. Osobiście przez jakiś czas nie wierzyłem w klisze z przyrządami w 72 do kokpitów. I dopiero jak zrobiłem fotki to się okazało, że faktycznie wszystkie te kreseczki na zegarach są. A w modelu choćbyś nie wiem jak się wytężał nic nie widać ;-)))))). ale może to starość po prostu ;-)))

I jeszcze jeden mały update, już ostatni przed malowaniem.

Dorobiłem oświetlenie: wysunięte światła pozycyjne na kiosku oraz zabezpieczona pałąkiem lampa na ogonie.
Oprócz tego z kawałka bezbarwnego tworzywa wykonałem wiatrochron. Okna zabezpieczone przed malowaniem taśmą Aizu.


Dwa siłowniki mocujące klapę włazu w kiosku - sprężyny imituje cienki drut nawinięty na grubszy rdzeń.
Obudowa siłownika - folia alu.


CDN.

Ok, siłowniki są, to ja nie mam pytań.
:)
To znaczy mam - linie podziału - raz sobie zanikają, raz są konkretne. Planujesz jeszcze je jakoś popieścić?

lejgo_inc napisał(a):linie podziału - raz sobie zanikają, raz są konkretne. Planujesz jeszcze je jakoś popieścić?

Uroki zdjęć makro. Spróbuję jeszcze udrożnić igłą część linii, przynajmniej tych większych. Trochę boję się przegiąć w kierunku rowów, zwłaszcza w tej skali...

Takie znikające linie podziału nie są złe. Można je poprawić cienkim pędzelkiem, , robiąc na nich delikatny postszejding, a ich znikanie, daje pewna naturalność, która czasem wygląda całkiem interesująco.
Pozdrawiam

Może faktycznie lepiej wykorzystać kilka (naście) przykładów niezbyt trwałego przylegania farby do ruskich podłodek i potraktować te miejsca bardzo malarsko.
Poza tym - znowu chyba dałem się złapać w pułapkę zdjęć makro - jak przyjade na chatę to sobie zerknę na to jakie te łódki są filigranowe i napiszę kajającego się posta ;).

Spróbuję podmalować później co poniektóre linie podziałowe - zobaczymy co z tego wyniknie. Póki co jednak delikatnie poprawiłem kilka z nich (zwłaszcza na kiosku) i przystąpiłem do aplikacji kolorków.

W trakcie budowy modelu założyłem sobie, że do malowania użyję wyłącznie farb Gunze. Na pierwszy ogień poszedł biały, który posłużył za bazę do wykonania białej linii wodnej, oraz detali na pokładzie. Po pomalowaniu zamaskowałem linię wodna taśmą Aizu o szer. 0,4 mm. Z odcinków tejże taśmy ułożyłem dwie "butelki" na rufówce znaczące schowane kluzy okrętu. Następnie przy pomocy obciętej, grubej igły lekarskiej wyciąłem 4 okrągłe zaślepki lamp na dziobówce (lampy miały białe obwódki).

Po zamaskowaniu światła pozycyjnego w górnym stateczniku pionowym przystąpiłem do kolorowania.
Zacząłem od czerwonego C81 Russet. Kolor ciut za ostry, ale będę go jeszcze tonował:



Farba położyła się dosyć dobrze. Niewielka chropowatość w okolicach linii wodnej przyda się przy późniejszym brudzeniu.


Kolejnym krokiem było zamaskowanie i pomalowanie osłony sonaru na dziobie okrętu.
Do bazowego czerwonego domieszałem odrobinę białego i żółtego – chciałem uzyskać minimalną różnicę odcienia:



Gdy podłodka dostatecznie już się zarumieniła, zamaskowałem ją ponownie i potraktowałem farbą C137 Tire Black. Wykoncypowałem sobie, że skoro współczesne okręty podwodne kryte są gumą to skorzystam z gotowego, gumowego kolorku. Tak oto wyszła Lira prosto z salonu łodzi podwodnych.



Kolejne fazy malowania z profilu...







... i końcówka en face:


Pokusiłem się również o odtworzenie lamp zamocowanych w dziobówce. W nawiercone i pomalowane na biało otwory wkleiłem krążki metalicznej folii z kwiatów ciętych. Folia ta jest bardzo cienka i ma lustrzany połysk.


Na koniec tego przydługiego posta jeszcze dwa widoczki modelu w jego aktualnym stanie:


Model po dodatkowym polakierowaniu będzie jeszcze przeszlifowany papierem 1200 aby pozbyć się ząbków i nierówności farby powstałych po maskowaniu.

CDN.

Ci Niemcy to ładne te ruskie ponorki robią :) Wygląda jakby miała max 1700km przebiegu.

Ciekaw jestem ostatecznego efektu, bo tak sobie myślę, że taki "nowiutki" to może być najwyżej model ;-)))
A "wieloryb" powinien być mięsisty :-))
Ale nawet taki czyściutki robi detalem wrażenie !!

Model oczywiście będzie lekko zużyty, ale na fotkach jednostek w służbie próżno szukać dowodów na jakieś 'mocniejsze' potraktowanie okrętów przez załogi.

Korzystając z wcześniejszych doświadczeń lejgo_inc dołączone do zestawu kalkomanie trzykrotnie potraktowałem bezbarwnym lakierem GS. Eksperyment nawet się udał – porwałem tylko trzy spośród kilkunastu nałożonych elementów. Z pomocą płynu Mr. Mark Softer udało mi się ujarzmić co twardsze sztuki – ułożyły się ładnie nawet na boi ratunkowej (czerwone trójkąty).

Po polakierowaniu całości oraz dorobieniu lampy pozycyjnej w przedniej części kiosku (rozciągnięta bezbarwna ramka PS i folia alu) model wygląda tak:


Zapomniałem dodać, że model doczekał się również polerów z rurki stalowej oraz podstawki.

CDN.

Pozwolę sobie wrzucić kilka fotek dokumentujących spotykanie świeżej salonowej alfy z egzemplarzami sponiewieranymi:











Nie wiem z czego to wynika, ale Marka alfa w rzeczywistości w ogóle nie pokazuje tego delikatnego ziarna które widać na fotkach, jest pięknie gładka. I dobrze.
Perforacja kadłuba robi bardzo pozytywne wrażenie, i co ciekawe - wyraźnie widać głębie otworów o którą Marek walczył wstawiając w kadłub przegródki. Bardzo dobry efekt.
Te wszystkie deliktne nierówności linii podziału blach wyglądają zdecydowanie realistycznie.
Wiele daje możliwość popatrzenia na model pod różnymi kątami jak i pod różnymi kątami do światła.

Nie ukrywam, że skłaniam się do estetyki zaprezentowanej przez Leszka. Jego okręty od początku robiły na mnie ogromne wrażenie swoim malowaniem. Detalem zresztą też. A cześć "podwodna" tej środkowej to prawdziwa rewelacja.
Model Marka też jest świetny, i podczas roboty robił ogromne wrażenie, ale....
Wiem ,że to jeszcze nie koniec.

Model Marka detalem kładzie moje babole na łopatki. Jedną ręką. Poza tym czarno-czerwonej alfie też się trochę od życia dostanie, spokojnie ;)