Hej
Remont dużymi krokami zbliża się do końca, więc w coby nie zwariować ze szczętem odgruzowałem kawałek biurka i spróbowałem pobawić się w podtrawianie. Najwdzięczniejszym tematem wydawała się ryflowana podstawa armaty. Efekt finalny widać na zdjęciu – jakość na powiększeniach jest zauważalnie niższa niż klasycznych fototrawionek, ale nieuzbrojone oko można oszukać.
Mając podstawę spróbowałem „dokręcić” resztę. Ale mimo że fotek 100mm armaty Skody znalazłem w sieci sporo, to tej konkretnej wersji, zarówno samej armaty jak i podstawy, nie było. W efekcie powstało SF oparte na planach i doprawione do smaku szczególikami z różnych zdjęć. Chociaż zważywszy rozmiary detalu – tych szczególików pewnie nikt poza mną nie zauważy
A'ha - na ostatnim zdjęciu maska działa jest tylko nałożona.
No... to jedno jest. Jeszcze osiem...
A'ha... I jeszcze prośba do admina, coby wątek przywrócił do działu okrętowego. Bo trzeba łajbę dokończyć.
Pozdrowionka
ZzB
P.S.
Voltan napisał(a):Możesz zdradzić nad czym pracujesz w 1:1 ?
Sztab generalny postanowił zmienić dizajn sypialni. Między innymi miałem położyć kartongipsy na sufit, co było nie lada wyzwaniem, bo chałupa przedwojenna i na suficie tynk był położony na … trzcinę. Ale najciekawsze przyszło na koniec – rok temu do szpachlowania płyt użyłem gładzi o nazwie Śmig. Była dobra i tania (bo wchodziła na rynek). Oczywiście w tym roku kosztowała już tyle co inne. Zaryzykowałem więc z innym produktem (SpeedMaster). I był to - jak się potem okazało - błąd. Najpierw szpachla nie chciała schnąć. Pomyślałem że to dlatego że październik, że wilgotno... ale potem zaczęła się kruszyć i odpadać z farbą.
Skończyło się tym, że zdrapałem SpeedMastera (nie bronił się jakoś specjalnie) i kupiłem wiadro Śmiga.
A tak przy okazji – jest takie stare przysłowie „Złej baletnicy...”. Najwyraźniej jednak zdarzają się takie „rąbki” przez które nawet primabalerina może nogę złamać.