[SZKUTNICTWO] pyk,pyk z czterech fajeczek, 1/400 Airfix
Napisane: poniedziałek, 20 lipca 2009, 22:28
Witajcie. Chciałem zglosić swój udział w konkursie. Tłok w nim duży, niemal co dzień nowe posty, a ja nic się nie przejmuję, tylko sobie powolutku z boczku pyk, pyk z fajeczki...
No dobra - podbijamy stawkę - z czterech fajeczek:
Jak widać, model jest silnie opozycyjny do panującego na Forum "tryndu" według którego Bitwę o Atlantyk wygrali podwodniacy Doenitza... Póki co, projekt jest dość mglisty (wiadomo, północny Atlantyk...) - wcale nie jest pewne, czy będzie to rzeczywiście HMS Montgomery, czy moze jakiś innym przedstawiciel klasy Town, może o bardziej barwnym życiorysie. Myślę, że się to wyjaśni w drugiej połowie tygodznia, a na razie pozostańmy- Wy i ja w niepewności...
Zamiast klasycznego in-boxa, parę zbliżeń na detale.
Reasumując, myślę,że szkoda, że Mirage wycofał się z projektów dalszych modeli. Tak jak uważam , że ich Karaś był bardzo dobrze zdetalowany i nie było się czego wstydzić, tak to samo można powiedzieć o czterofajkowcu.Oczywiście spasowalność, to nieco inna bajka...
A tutaj słynna długa, wąska rufa, która przypomina mi rufę w moim canoe. Przyczyniała się ona do sporej prędkości niszczycieli, jak na lata, w których były projektowane (ok. 35 węzłów - lata 1918/1919), z drugiej zaś - wraz z faktem , że obie śruby obracały się w tym samym kierunku - powoddowały fakt, że jednostki te miały bardzo duży promień skrętu.
W istocie model zacząłem już tydzień - dwa temu, ale nie mogłem się zalogować na forum, byłem w podróży służbowej etc. Mam nadzieję, że poniższa fotka będzie dowodem na to , że model nie ma za sobą długiej przeszłości:
Niedowiarkom służe skanem paragonu ;-)
W ogóle, jest to mój pierwszy model szkutniczy - zobaczymy jak mi wyjdzie. Po drugie, jakoś nie mam pomysłu, jak atrakcyjnie go fotografować - tym bardziej, że duży obiekt powoduje duże problemy z głębią ostrości. Mam nadzieję, że będzie ciekawiej, jak się zabiorę do detali...
No dobra - podbijamy stawkę - z czterech fajeczek:
Jak widać, model jest silnie opozycyjny do panującego na Forum "tryndu" według którego Bitwę o Atlantyk wygrali podwodniacy Doenitza... Póki co, projekt jest dość mglisty (wiadomo, północny Atlantyk...) - wcale nie jest pewne, czy będzie to rzeczywiście HMS Montgomery, czy moze jakiś innym przedstawiciel klasy Town, może o bardziej barwnym życiorysie. Myślę, że się to wyjaśni w drugiej połowie tygodznia, a na razie pozostańmy- Wy i ja w niepewności...
Zamiast klasycznego in-boxa, parę zbliżeń na detale.
Reasumując, myślę,że szkoda, że Mirage wycofał się z projektów dalszych modeli. Tak jak uważam , że ich Karaś był bardzo dobrze zdetalowany i nie było się czego wstydzić, tak to samo można powiedzieć o czterofajkowcu.Oczywiście spasowalność, to nieco inna bajka...
A tutaj słynna długa, wąska rufa, która przypomina mi rufę w moim canoe. Przyczyniała się ona do sporej prędkości niszczycieli, jak na lata, w których były projektowane (ok. 35 węzłów - lata 1918/1919), z drugiej zaś - wraz z faktem , że obie śruby obracały się w tym samym kierunku - powoddowały fakt, że jednostki te miały bardzo duży promień skrętu.
W istocie model zacząłem już tydzień - dwa temu, ale nie mogłem się zalogować na forum, byłem w podróży służbowej etc. Mam nadzieję, że poniższa fotka będzie dowodem na to , że model nie ma za sobą długiej przeszłości:
Niedowiarkom służe skanem paragonu ;-)
W ogóle, jest to mój pierwszy model szkutniczy - zobaczymy jak mi wyjdzie. Po drugie, jakoś nie mam pomysłu, jak atrakcyjnie go fotografować - tym bardziej, że duży obiekt powoduje duże problemy z głębią ostrości. Mam nadzieję, że będzie ciekawiej, jak się zabiorę do detali...