Yamato - TAMIYA - 1:350
Napisane: sobota, 2 stycznia 2016, 01:08
Witam w nowym roku - 2016 - z nowym wątkiem warsztatowym.
Jako pierwszy w tym roku będzie tytułowy Yamato. Model pochodzi od Tamiya i jest to ostatni wypust tego pancernika, wersja Premium o nr. 78025.
Powoli gromadzę flotylle w skali 1:200 i moim marzeniem jest posiadanie Yamato w tejże skali. Niestety, żaden z producentów modelarskich nie pokusił się o ten model. Tamiya w ogóle nie robi skali 1:200. Trumpeter.... cóż robią, ale biorąc pod uwagę, że to chińska firma, a Yamato to świętość japońska i znając stosunek chińczyków do japończyków raczej nie ma co liczyć na ten model. Nie wiem czy w ogóle jakikolwiek japoński okręt wydali....
Kiedyś (bodajże lata 70) Nishimo zrobiło model Yamato w skali 1:200. Niestety dzisiaj jest to biały kruk. Ostatni jaki widziałem na ebayu (i jaki licytowałem) poszedł za ok. 1.5k $. Poza tym modele te mają ponad 40 lat więc ich jakość może być lekko wątpliwa (miały nawet napęd elektryczny ale bez aparatury do sterowania).
Nie pozostało mi nic innego jak zaopatrzyć się w model w skali 1:350. Po King George V będzie to mój drugi okręt.
Zdecydowałem się na wersję premium (78025) ponieważ są to całkowicie nowe wypraski, a więc spodziewałem się najwyższej z możliwych jakości. Dodatkowo zaciekawiła mnie konstrukcja budowy kadłuba - dość nietypowa - klejenie i skręcanie.
Nie zawiodłem się, jakość modelu jest wręcz wzorcowa, spasowanie części jak w klockach Lego, model można by prawie złożyć bez kleju... i tak jak się spodziewałem rocznik ma jednak znaczenie (nie tylko cena), razem z Yamato kupiłem sobie w prezencie świątecznym Ferrari Ezno w skali 1:12 (kto wie o czym mówię, to wie o jakie kwoty chodzi) i tam już niestety nie ma spodziewanej jakości. Model jest z roku 2002 i i tak stoi na najwyższym poziomie ale w porównaniu z Yamato wypraski wypadają marnie.
Ale do rzeczy. Yamato ma imponującą już samą instrukcję, w której budowa modelu jest przedstawiona w ponad 90 krokach. W pudle wraz z modelem otrzymujemy dwa arkusze blaszek, kolorową kartę ze schematem malowania, książeczkę z historią tego superpancernika i... to tyle. Dodatkowo zamówiłem sobie blaszki z relingami, kablem demagnetyzującym i kilkoma szczegółami wyposażenia oraz metalowe lufy głównej artylerii. Planowałem również drewniany pokład ale.... o tym i innych szczegółach dalej.
Tak prezentuje sie pudło
Kadłub - składa się z 2 części (dzielonych mniej więcej w 4/5). Część dziobowa jest przykręcana (oprócz klejenia) do reszty kadłuba. Szczelina w miejscu łączenia jest tak minimalna, że ledwo dało się ją zaszpachlować. Całośc tworzy część podwodną, do której od góry jest przykręcony miedzypokład. Na zdjęciu poniżej widać już pomalowaną cześć podwodną oraz przymocowaną część dziobową i szkielet konstrukcji rufowej
Te elementy to szkielet rufy, oprócz burt dojdzie górny pokład oraz cały osprzęt rufy.
Nawodna część dziobowa - została ona przykręcona do międzypokładu i od wewnętrznej strony zabezpieczona klejem. Widać tu jak idealne jest spasowanie i łączenie tych elementów - praktycznie nie ma żadnej szczeliny.
W części dennej kadłuba w miejscu owali są wklejone blaszki
Pokład dziobowy. Ciemne pasy to miejsca przygotowane pod łańcuchy kotwiczne.
Pokład rufowy
Trójkątne wsporniki to elementy fototrawione
Pokład środkowy - po obu burtach widać otwory pod śruby, którymi będzie mocowany do kadłuba. Osobne listwy będą te śruby maskowały tworząc całość pokładu.
Tak to wygląda w zbliżeniu. Pokład malowałem farbą Tamiya XF-55 Deck Tan - aerograf. Następnie filtr Vallejo Brown on Yellow. Całość zabezpieczona lakierem Vallejo Satin - spray. Ponowny wash. Po wyschnięciu zaznaczenie deskowania ostrym ołówkiem HB. Ważne aby końcówka była ciągle ostra (linie miedzy deskami pokładu są naprawdę cienkie). Na koniec całość zabezpieczona lakierem bezbarwnym Vallejo Matt - spray.
Pierwotnie w planach był drewniany pokład ale postanowiłem w tej skali spróbować samemu uzyskać ten efekt - dla mnie jest zadowalający.
Podstawy 2 i 1 wieży - jeszcze przed malowaniem
Przymiarka jak będzie wyglądać kadłub Yamato w całości.
Aha... część podwodna malowana oczywiście spray'em Tamiya TS-33 Red Hull. Pokłady dziobowy i rufowy oraz burty malowane TS-66 IJN Gray (Kure Arsenal).
Instrukcja przewiduje w pierwszej kolejności przykręcenie pokładu i na koniec wklejenie burt. Wydaje mi sie jednak, że łatwiej i bezpieczniej będzie zacząć od burt i na koniec pokład.
Po wklejeniu burt (jeszcze przed montażem pokładu) będę chciał zrobić wash kadłuba i zabezpieczyć go lakierem bezbarwnym.
Podstawka jest przykręcona tymczasowo, po ukończeniu kadłuba będzie ona wykończona i przykręcona na stałe.
I to tyle na pierwszy rzut....
Jako pierwszy w tym roku będzie tytułowy Yamato. Model pochodzi od Tamiya i jest to ostatni wypust tego pancernika, wersja Premium o nr. 78025.
Powoli gromadzę flotylle w skali 1:200 i moim marzeniem jest posiadanie Yamato w tejże skali. Niestety, żaden z producentów modelarskich nie pokusił się o ten model. Tamiya w ogóle nie robi skali 1:200. Trumpeter.... cóż robią, ale biorąc pod uwagę, że to chińska firma, a Yamato to świętość japońska i znając stosunek chińczyków do japończyków raczej nie ma co liczyć na ten model. Nie wiem czy w ogóle jakikolwiek japoński okręt wydali....
Kiedyś (bodajże lata 70) Nishimo zrobiło model Yamato w skali 1:200. Niestety dzisiaj jest to biały kruk. Ostatni jaki widziałem na ebayu (i jaki licytowałem) poszedł za ok. 1.5k $. Poza tym modele te mają ponad 40 lat więc ich jakość może być lekko wątpliwa (miały nawet napęd elektryczny ale bez aparatury do sterowania).
Nie pozostało mi nic innego jak zaopatrzyć się w model w skali 1:350. Po King George V będzie to mój drugi okręt.
Zdecydowałem się na wersję premium (78025) ponieważ są to całkowicie nowe wypraski, a więc spodziewałem się najwyższej z możliwych jakości. Dodatkowo zaciekawiła mnie konstrukcja budowy kadłuba - dość nietypowa - klejenie i skręcanie.
Nie zawiodłem się, jakość modelu jest wręcz wzorcowa, spasowanie części jak w klockach Lego, model można by prawie złożyć bez kleju... i tak jak się spodziewałem rocznik ma jednak znaczenie (nie tylko cena), razem z Yamato kupiłem sobie w prezencie świątecznym Ferrari Ezno w skali 1:12 (kto wie o czym mówię, to wie o jakie kwoty chodzi) i tam już niestety nie ma spodziewanej jakości. Model jest z roku 2002 i i tak stoi na najwyższym poziomie ale w porównaniu z Yamato wypraski wypadają marnie.
Ale do rzeczy. Yamato ma imponującą już samą instrukcję, w której budowa modelu jest przedstawiona w ponad 90 krokach. W pudle wraz z modelem otrzymujemy dwa arkusze blaszek, kolorową kartę ze schematem malowania, książeczkę z historią tego superpancernika i... to tyle. Dodatkowo zamówiłem sobie blaszki z relingami, kablem demagnetyzującym i kilkoma szczegółami wyposażenia oraz metalowe lufy głównej artylerii. Planowałem również drewniany pokład ale.... o tym i innych szczegółach dalej.
Tak prezentuje sie pudło
Kadłub - składa się z 2 części (dzielonych mniej więcej w 4/5). Część dziobowa jest przykręcana (oprócz klejenia) do reszty kadłuba. Szczelina w miejscu łączenia jest tak minimalna, że ledwo dało się ją zaszpachlować. Całośc tworzy część podwodną, do której od góry jest przykręcony miedzypokład. Na zdjęciu poniżej widać już pomalowaną cześć podwodną oraz przymocowaną część dziobową i szkielet konstrukcji rufowej
Te elementy to szkielet rufy, oprócz burt dojdzie górny pokład oraz cały osprzęt rufy.
Nawodna część dziobowa - została ona przykręcona do międzypokładu i od wewnętrznej strony zabezpieczona klejem. Widać tu jak idealne jest spasowanie i łączenie tych elementów - praktycznie nie ma żadnej szczeliny.
W części dennej kadłuba w miejscu owali są wklejone blaszki
Pokład dziobowy. Ciemne pasy to miejsca przygotowane pod łańcuchy kotwiczne.
Pokład rufowy
Trójkątne wsporniki to elementy fototrawione
Pokład środkowy - po obu burtach widać otwory pod śruby, którymi będzie mocowany do kadłuba. Osobne listwy będą te śruby maskowały tworząc całość pokładu.
Tak to wygląda w zbliżeniu. Pokład malowałem farbą Tamiya XF-55 Deck Tan - aerograf. Następnie filtr Vallejo Brown on Yellow. Całość zabezpieczona lakierem Vallejo Satin - spray. Ponowny wash. Po wyschnięciu zaznaczenie deskowania ostrym ołówkiem HB. Ważne aby końcówka była ciągle ostra (linie miedzy deskami pokładu są naprawdę cienkie). Na koniec całość zabezpieczona lakierem bezbarwnym Vallejo Matt - spray.
Pierwotnie w planach był drewniany pokład ale postanowiłem w tej skali spróbować samemu uzyskać ten efekt - dla mnie jest zadowalający.
Podstawy 2 i 1 wieży - jeszcze przed malowaniem
Przymiarka jak będzie wyglądać kadłub Yamato w całości.
Aha... część podwodna malowana oczywiście spray'em Tamiya TS-33 Red Hull. Pokłady dziobowy i rufowy oraz burty malowane TS-66 IJN Gray (Kure Arsenal).
Instrukcja przewiduje w pierwszej kolejności przykręcenie pokładu i na koniec wklejenie burt. Wydaje mi sie jednak, że łatwiej i bezpieczniej będzie zacząć od burt i na koniec pokład.
Po wklejeniu burt (jeszcze przed montażem pokładu) będę chciał zrobić wash kadłuba i zabezpieczyć go lakierem bezbarwnym.
Podstawka jest przykręcona tymczasowo, po ukończeniu kadłuba będzie ona wykończona i przykręcona na stałe.
I to tyle na pierwszy rzut....