Większość propozycji Metal Earth jest dość uproszczona, ale ten odznacza się dobrym i szczegółowym opracowaniem, być może dlatego, że zawiera niewiele elementów obłych.
In- box (?)

Opisano ten model jako trudny, i taki jest. Bardzo dużo części, trzeba mieć opanowane metody zaginania i rolowania blachy, oraz doskonale pilnować się instrukcji montażu, bo pójście na skróty może spowodować niemożność złożenia części w późniejszych etapach. Dodatkowo trzeba wystrzegać się Dywanowego Potwora. Pstryknięcie w kosmos jednej małej, a istotnej części, i można kupować nowy egzemplarz, bo tego zmontować już się nie da.
Blaszki pomalowane są bardzo trwałą farbą, udało mi się ją zeskrobać tylko przy montażu chyba najtrudniejszego elementu- podwozia. Podrapane miejsca na "goleniach" przykryłem kalkomanią o wzorze karbonu. Podobną zastosowałem na dolnych powierzchniach wirników Ingenuity, które świeciły sreberkiem.
Model jest reklamowany jako montowany bez kleju. Da się, ale pozostawione, zaginane "języczki" blaszek szpecą widok, dlatego używałem CA, a blaszki obcinałem po sklejeniu. pozostawiłem je tylko w kilku trudno dostępnych miejscach. Połączenia "goleni" podwozia wzmocniłem klejem epoksydowym, po wstępnym ustaleniu CA wszystkich sześciu kół na równej powierzchni. Myślałem, że ustawienie kół "na wszystkie strony świata" to błąd modelu, ale na zdjęciach widać, że w oryginale, każde koło może być oddzielnie ustawiane.


Koła są jedynym elementem malowanym przeze mnie, dlatego, że właśnie na ich ciemnych powierzchniach srebrne, zaginane języczki były najwyraźniej widoczne, nawet po obcięciu "przy skórze".
Zapraszam!























