Ponieważ znów mam coś na warsztacie, to poeksperymentuję sobie z tymi olejami. Zobaczymy co wyjdzie.
Jeszcze uwaga do plakatówek. Plakatówka plakatówce oczywiście nierówna i te ze szkolnych zestawów różnią się nieco swymi cechami od tych ze sklepów dla plastyków (inna zawartość czerni w czerni

). Należy też pamiętać, że pomimo są one w teorii zmywalne, to jednak zawsze trochę zmieniają poprzedni kolor, nawet po bardzo obfitym zmyciu czystą wodą. Drugi problem polega na tym, że osiagniety efekt można ocenić dopiero po całkowitym wyschnięciu plakatówki. Nawet odrobina wilgoci b. zmienia nasycenie barwy i wydaje sie ona o wiele ciemniejsza. W praktyce czekam 24 godziny. Powyższe uwagi dotyczą w szczególności chłonnych materiałów, takich jak np. drewno czy gips.
Oprócz podkreślania faktury drewna używam czasem plakatówek do robienia "zacieków". Procedura polega na pokryciu całego elementu rozcieńczoną farbką, a następnie, po całkowitym wyschnięciu, przy pomocy zwilżonego wodą drobnego pędzelka robieniu smug. Ponieważ robię to na raty, to ze względu na opisane powyżej cechy plakatówek, cała operacja może trwać nawet kilka dni. Oczywiście można sobie w tym czasie podłubać przy czymś innym, więc czas nie do końca stracony. Nie polecam tej metody tym, którzy lubią widzieć natychmiast efekt swojej pracy.
Poniżej przykład osiagnietego efektu. Dla ułatwienia oceny dodam, że pręgież wykonany z ołówka.

Pozdrawiam