Nudząc się w oczekiwaniu na dostawę wszystkiego co pozwoli mi zrobić nowy, zaplanowany model, postanowiłem zrobić coś, czego w zasadzie nie potrafię nazwać, ani określić co to właściwie jest.
Roboczo nazwałem to nową maszyną robiącą PING, albo lepiej: nowy VT-16, czyli coś ze świata Star Wars, ale niekoniecznie.
Innymi słowy, ma to być skomplikowana machina, kluczowa w działaniu starej Gwiazdy Śmierci, co do której nikt nie ma pewności do czego służy i jak działa. Włącznie z konstruktorami.
Ma to być dziwne i podejrzane urządzenie, z mnóstwem kabli, przewodów, przycisków, światełek i czego tam jeszcze uda mi się upchnąć.
Tak na serio, to przy okazji chcę sprawdzić czy w ogóle potrafię zrobić coś kompletnie od zera, a nie tylko sklejać gotowe formy.
Dziś zrobiłem korpus machiny, sklejony z płytek polistyrenowych, dodając jeszcze dla urozmaicenia coś ze pozostałych części starego modelu. Nawierciłem otwory na kable i kilka modułów zasilających. Dodam jeszcze parę elementów, ale to później.
Teraz korpus wygląda tak:
Sam nie wiem, czy jeszcze nie dodam więcej otworów, ale na razie nie mam precyzyjnej koncepcji co tam ma być.
Projekt jest spontaniczny i ewoluuje w trakcie tworzenia.
W pogotowiu czekają przewody, kable i rury, oraz przygotowane wstępnie (nico to, że na razie nie są równo przycięte) światełka, wtyczki, moduły i wtyczki:
Sam jestem ciekaw jak to wyjdzie.
Jeśli macie jakieś pomysły co tam jeszcze dodać, jak urozmaicić, żeby machina była jeszcze bardziej zagadkowa i skomplikowan, to chętnie wysłucham propozycji.