Żyje....
Straszna masakra była... oczywiście w pozytywnym tego znaczeniu :
https://www.msn.com/pl-pl/rozrywka/news ... ab71&ei=29Jak ten czas leci... przecież ja niedawno byłem na koncercie Judas Priest... nie idę... nieeeeee tam, ale jak zobaczyłem metryki członków zespołu i zobaczyłem fizys Angusa na Narodowym, a następnie jak wglądał Ozzy na pożegnalnym koncercie, a następnie nieopatrznie zerknąłem do dowodu na swój pesel to jednak "zmienkłem" i zdecydowałem - idę
Taaaaa...niedawno - to już minęło 10 lat
https://deathmagnetic.pl/naszym-zdaniem ... 7-06-2015/Dobra to już uzgodniłem ze sobą, że idę, troszkę późno się zdecydowałem, bo była już sobota, czasu mało, a przecież trzeba kupić bilet... nie, nie nie chodziło o kasę... najwyżej nie kupię "Yamato"

,ale jak tu kupić bilet inny niż kartonowy, bo wyczytałem na stronie, gdzie jeszcze były bilety, że sprzedają tylko w wersji waloryzowanej, czyli elektronicznej.
Mając na uwadze, że dysponuję tylko sprzętem, którego nie można ponoś szpiegować to ta czynność zakupowa wydawała się w moim wykonaniu dość karkołomna...taaaa... ja i cała procedura... jakieś kody kuer, czy jakoś tam
Spokojnie... sytuacja została szybko opanowana... umyłem naczynia, odkurzyłem mieszkanie i ... bilet mam... na razie papier z kodem QR
Jadę - tu muszę pochwalić łódzkie MPK, bo akurat od 7 lipca uruchomiło bezpośrednią linię tramwajową do Atlas Areny ... taaaaa : remonty, objazdy, ale akurat się wstrzelili w punkt - pinezka na wyciągnięcie ręki
Jadę, ale nie sam - ja mam papierowy kwit, żona resztę... dobra - procedura poszła szybko - trzask prask i już jestem w środku
W korytarzach i okolicach kwiat miłośników metalu w całym pakiecie wiekowym w strojach organizacyjnych: gwoździe, ćwieki, kamizelki, koszulki z log JP itp.itd. - klasyka.
Dobra miejsce jest : sektor R, rząd 4, miejsce 20... słabo - po bokach dwie pary milenialsów, czy zetów a ja między nimi, nie muszę nadmieniać, ale zrobię to, że płeć odmienna usadowiona na zewnątrz, bardzo sympatyczni ludzi, pogadaliśmy OK.
No dobra czas odsłuchać support - nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem - pierwszy raz na oczy widziałem i na uszy słyszałem ten zespól - ponoć szkocki, co nie dziwi, bo krótko grali coś 45 minut, ot taki melodyjny patataj, ale spoko - wygląd też : kapturki, młot w ręku... młot był potrzebny, bo od czasu do czasu wpadał na scenę jakiś ludek np. z seledynowym saksem, no to go pogonili ze sceny, a to jak fałszował gitarzysta, to wokalista go młotem i zaraz lepiej grał ... no jaja jak beret, a właściwie kaptury.
Duszno było i jeszcze te dymy, a oni grubo ubrani... dziwne

.
No dobra II - sprzątanie sceny, i wreszcie łubudu - dziadek na scenie ubrany w jesionkę , siwa broda, w nosie kolczyki - jest moc.
Ekran nad sceną jak w ajmaksie , światła na fuul jedziemy.
Duszno się zrobiło, a ten co i rusz do szatni po lewo, za kotarkę i zmieniał jesionki na coraz to odjechane, gitarzyści też tam wchodzili, co mogło sugerować, że nie tylko tam się przebierali i zmieniali gitarki, w pewnym momencie musiało zabraknąć, więc szefu nie oglądając się na nic kaszkiet na głowę cyk na motorek i pojechał po więcej i ... wrócił i miał jeszcze siłę śpiewać, a pozostali grać... coś 1 godzinę 25 minut.
Nooooooo tak było.
Suplement :
https://www.msn.com/pl-pl/rozrywka/news ... bc17&ei=75"— Muzyka służy wszystkiemu. Muzyka jest dla miłości, muzyka jest dla pokoju. Muzyka jest do buntu. Muzyka jest dla tych, których już z nami nie ma i którzy są gdzieś tam — zwrócił się do publiczności Rob Halford, zapowiadając kolejny kawałek, "Giants in the Sky". Słowa wokalisty wywołały żywiołową reakcję publiczności. Był to jednak jedyny jego bezpośredni zwrot do słuchaczy."
"W trakcie wskazanego utworu, opowiadającego o dziedzictwie wielkich muzyków, którzy opuścili już ten świat, na ekranie za sceną wyświetlone zostały wizerunki Ronniego Jamesa Dio (Dio, Black Sabbath), Lemmy'ego Kilmistera (Motörhead), Freddiego Mercury'ego (Queen), Jimiego Hendrixa, Kurta Cobaina (Nirvana), Taylora Hawkinsa (Foo Fighters), Janis Joplin, Dolores O'Riordran (The Cranberries), Sinhead O'Connor, Chrisine McVie (Fleetwood Mac) i Chrisa Cornella (Soundgarden, Audioslave). Wyraźnie wzruszony Rob Halford odwrócił się w kierunku wyświetlonych portretów i oddał im pokłon."