Sam się sobie dziwię, ale dla relaksu wziąłem kolejny model na warsztat z nadzieją na szybkie ukończenie. Pierwsze koty za płoty i już widzę, że łatwo nie będzie. Model robię z założenia prawie prosto z pudełka, niestety tak ortodoksyjnie OOB to już nie potrafię i zawsze muszę coś od siebie dodać. W tym modelu ulepszenia polegają na dodaniu luf toczonych Mastera i być może dodaniu pasów pilota, jeśli na czas znajdę jakąś blaszkę lub starczy mi sił na samodzielne dorobienie.
Na warsztat biorę poniższy model.
Na razie nie podziałałem zbyt dużo. Większość czasu zeszło mi na obrabianiu wszędobylskich nadlewek oraz pasowaniu części. Testowałem też nowy aerograf. Skrzydła poszły w miarę szybko, żadnej filozofii. Trochę musiałem tylko poskrobać przy końcówkach, żeby się na gładko zeszły bo na łączeniu znalazłem jakieś dziwne nadlewki. Po sklejeniu i wyschnięciu musiałem pobawić się z krawędziami natarcia i spływu. Krawędź natarcia zalałem klejem CA, wytarłem papierem ściernym i odtworzyłem zniknięte linie podziału. Krawędź spływu miała ślady łączenia form w postaci drobnych niedolewek więc potraktowałem je tak samo jak krawędzie natarcia.
Wnęki podwozia i wloty pomalowane RLM02 Pactry a potem jako-tako zwashowane - wymagają przemalowania i poprawek.
W osłonie silnika usunąłem jedynie oryginalne "lufy" karabinów i wywierciłem otwory. W dalszej kolejności będę je polerował i wyrównywał bo jest tam jeszcze mnóstwo zadziorów i zadrapań.
Wlot powietrza pod silnikiem został pomalowany, zwashowany i wklejony do osłony.
Zastanawiam się trochę nad tym przejściem. Pierwsze primo to nie bardzo wiem do czego miałby służyć ten wystający pryszcz na środku. Wydaje mi się teraz, że jest to swego rodzaju podpórka pod część, którą ICM sugerował wkleić jako imitację poprzeczki we wlocie. Sęk w tym, że ta poprzeczka jest właściwa dla wersji do E-3 więc ją pominąłem i chyba trochę zacisnąłem nie usuwając tej wypustki. Co myślicie?
Wymalowałem też wnętrze kadłuba. Nic specjalnego. Wzorowałem się trochę na literaturze, trochę na innych modelach. Kolor podstawowy to RLM66, potem trochę rozjaśniony na środkach "segmentów" (chyba za lekko bo sam ledwo widzę efekt) i wash z olejnej farbki. Ta część za fotelem jest już wklejona. Było to dobre posunięcie bo usztywnia nieco kadłub i ułatwia pasowanie. Dopasowanie połówek kadłuba jest niestety kiepskie. Krawędzie na łączeniach są niestety łukowate co oznacza małą powierzchnię styku i szeroką linię podziałową na grzbiecie a la Airfix. Będę ją zalewał CA i później rył. Połówki kadłuba zdecydowałem się sklejać na raty zaczynając od statecznika a dopiero potem od spodu wkleić podłogę z fotelem i przednią wręgę. Swoją drogą ta wręga jest mocno za szeroka względem kadłuba i wymaga zwężenia w górnej części o co najmniej 1-1,5mm i wycięcia "wpustu" z lewej strony. Bez tego kadłub na odcinku przed wiatrochronem się nie zejdzie i będzie szerszy niż wiatrochron.
Malowanie na razie planuję z pudełka, maszynę Franzisketa. Z kalek ICM wykorzystam chyba tylko szerwony i godło JG27 a resztę sobie skompletuję z innych zestawów bo oryginalne nie dość, że pożółkły to jeszcze ponoć nie dają się układać na modelach. Jak mawiali starożytni Rzymianie: pożywiom-uwidim.