Przede wszystkim to trzeba się określić jakie efekty nas interesują w fotografii macro, czyli jak duże odwzorowanie chcemy uzyskać, czy tam potocznie "zbliżenie". Soczewki radzę sobie odpuścić na starcie, można zainwestować w pierścienie pośrednie do tej 50, chyba najrozsądniejsze rozwiązanie w przypadku gdy nie chcemy dużo wydawać. Przy takim rozwiązaniu nie tracimy nic z jakości szkła, a 50tki mają to do siebie, że po przymknięciu przysłony są raczej wystarczająco ostre, żeby cieszyć oko.
Pierścień odwrotnego mocowania też jest fajnym rozwiązaniem, ale tu zależnie od obiektywu możemy uzyskiwać wręcz ekstremalne odwzorowania.
Nie polecam też kupowania póki co tego porządnego statywu, bo się mocno rozczarujemy, naprawdę nie wiem jak wytrwałym trzeba być żeby w macro, takim polnym macro, używać statywu, chyba że przysłowiowego motylka poprosimy żeby na nas poczekał kilka minutek pozując, gdy my sobie ten statyw będziemy ustawiać i przy tym płosząc wszystko dookoła
Chyba że planujemy takie domowe "nieożywione" macro, to jak najbardziej statyw jest niezbędny.
Zdecydowanie większym problemem okaże się światło, a raczej jego brak, bo w macro żeby uzyskać odpowiednią głębię ostrości pracujemy najczęściej na bardzo przymkniętej przysłonie w obiektywie i tego światła będzie nam brakować.
Zamiast statywu chyba na początek lepiej zainwestować w jakieś lampy dedykowane macro, jest teraz pełno tanich zestawów które na początek znacząco ułatwią latanie za komarami po łąkach

Generalnie to jest temat rzeka i radzę podłapać trochę wiedzy na forach fotograficznych, choć tu pewnie też sporo osób pomoże.