przez Damian Majsak KAGERO » niedziela, 20 grudnia 2009, 02:02
Uchylam rąbka tajemnicy o Super Modelu niechętnie, gdyż na forach aktywni są ludzie, których nie interesuje to co mam do powiedzenia i jakie są moje prawdziwe intencje tylko szukają każdej okazji aby oczernić KAGERO . Z pewnością teraz będzie tak samo. Robię to jedynie ze względu na tych, którzy czytają SM oraz tych, którzy jak ktoś napisał „sparzyli się na SM”.
Od kiedy wróciłem do modelarstwa, a właściwie, gdy poznałem jego prawdziwy smak, czyli w końcu lat 90 – tych marzyłem aby stworzyć pismo modelarskie. W małej piwniczce przy ulicy Czysta 4 w Lublinie spotkałem ludzi, którzy mnie zafascynowali. Zbyszek Boratyński, Zbyszek Krzysiak, Leszek Ciuba, Marek Sądecki, Mariusz Łukasik, Bogdan Zajączkowski, Stanisław Jabłoński, Grzegorz Niezgoda…. mógłbym tak wymieniać i wymieniać. To było bardzo fajne towarzystwo, właściwie dzięki tym ludziom zamieszkałem w Lublinie na stałe.
Z nimi stworzyłem pismo AIR SHOW. W tym piśmie publikował (bezpłatnie!) pan Andrzej Ziober i straszył sądem żądając niebotycznego jak na owe czasy honorarium pewien wydawca ukazującego się obecnie pisma modelarskiego. Wyszło kilka numerów AIR SHOW, bawiliśmy się dobrze, ale rzeczywistość okazała się brutalna – pismo zbankrutowało, musiałem oddawać długi i pogodzić się z losem. Jako student byłem za biedny aby wydawać czasopismo. Ale marzenie pozostało. Przeistoczyło się po wielu latach w Super Model (dzięki Ci Mariusz, że mi w tym pomogłeś, dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w tym projekcie). Zawsze przed narodzinami dziecka obiecujemy sobie, że wkrótce nasze życie się odmieni, będzie cudownie, wspaniale i nic nie będzie takie jak dawniej. Rozpatrujemy przyszłość w różowych barwach – tak też powstawał Super Model. Wielu entuzjastów nowej gazety obiecywało sobie po współpracy z nią bardzo wiele, ja jako wydawca również brałem pod uwagę najlepsze scenariusze bo przecież oddawałem łamy tej gazety najlepszym, projektowaliśmy bardzo dobry produkt...
Rzeczywistość okazała się równie brutalna jak w przypadku AIR SHOW. SM tak wspaniałym produktem jakim miał być niestety nie był. Ale to było do naprawienia. Gorzej, że dystrybutorzy zabierają z ceny detalicznej pisma ponad 40%. Policzcie ile to jest od ceny detalicznej i zauważycie, że połowa pieniędzy jakie zostawia czytelnik w kiosku wędruje do dystrybutora – tylko za to, że porozwoził pismo do paru kiosków a kioskarka położyła sobie to pismo, gdzieś…
Zwroty Super Modelu były gigantyczne, mimo pozytywnego przyjęcia przez modelarzy. Nadal balansuje na granicy opłacalności i istnieje tylko dlatego, że przekonała się do niego grupa modelarzy i chce nadal kupować swoje ulubione pismo. To właśnie dla nich Super Model powstaje, nawet wówczas gdy ponosimy straty ze sprzedaży poprzedniego numeru.
Zachodnie pisma oraz wspomniany Modelar (którego wydawca wyraża się bardzo pozytywnie o SM) mają nieco inną sytuację niż pisma modelarskie w Polsce. Przede wszystkim mogą liczyć na wpływy z reklam – to dzięki połączeniu przychodów ze sprzedaży i reklam funkcjonują i przynoszą wydawcom zysk. Dzięki tym przychodom wydawcy mogą dobrze wynagradzać autorów. Czy znacie w Polsce firmy modelarskie, które chcą wykupić płatną reklamę w czasopiśmie modelarskim? Jeśli tak, to dajcie mi do nich telefon a ja wypłacę Wam wysoką prowizję. Super Model po kilku latach walki o przetrwanie doczekał się wreszcie pierwszych, nielicznych reklamodawców. Wspomniany Modelar ma ich od zawsze. Ten, kto czyta to pismo wie jak jest ich wielu…
Dlaczego tak dużo piszę o ekonomii – bo od tego jakie środki wpływają do kasy wydawnictwa zależy jakie środki może to wydawnictwo przeznaczyć na redakcję i drukarnię.
Pierwsze numery Super Modelu powstawały w oparciu o modelarzy z forum i tu był początek nieszczęścia. Do pisma, za które modelarz musi zapłacić trafiały w zdecydowanej większości modele, które można było sobie zobaczyć za darmo w Internecie. To była przyczyna gigantycznych zwrotów i niepowetowanych strat finansowych, które odrabiałem przez dwa lata.
Super Model nie jest idealny, podobnie jak KAGERO i ja. Także niektórzy autorzy pozostawiają wiele do życzenia niestety… Długo by mówić. Wydawanie pisma modelarskiego to bardzo nietypowe przedsięwzięcie. Mamy bowiem najczęściej do czynienia z dwoma czy nawet trzema utworami, które składają się na tzw. artykuł. Aby artykuł mógł ukazać się w piśmie modelarskim musimy mieć model, jego zdjęcia i tekst. Jak dobrze wiecie z tym pierwszym jest u nas najłatwiej, zdjęcia też już dzisiaj da się zrobić na dobrym poziomie, najgorzej wychodzi nam …. pisanie. Można wyobrazić sobie forum, gdzie piszemy jak chcemy, uchodzą nam błędy stylistyczne, interpunkcyjne, gramatyczne… może czasami jakiś przewrażliwiony moderator pogoni nas za ortografię. W gazecie już tak lekko nie będzie – musimy się zmierzyć z korektorem, redaktorem i obronić się przed jego ingerencją lub pójść na współpracę, jeśli mamy do siebie i do tego co napisaliśmy wystarczający dystans.
Przyczyną odejścia z Super Modelu wielu modelarzy było właśnie to – problemy warsztatowe autorów, którzy przysyłali kiepskie zdjęcia pięknych modeli i pisali teksty, które trzeba było na nowo pisać w redakcji. Za to oczekiwali pieniędzy i nie uważali niczego niestosownego w tym, że ich modele pojawiały się na forach…
Co do Czechów, Niemców, Amerykanów i Hiszpanów publikujących w SM – pewnie nie uwierzycie, ale współpraca z nimi to czysta przyjemność. Super Model dla mnie to przede wszystkim przyjemność, już po pierwszym numerze pozbyłem się złudzeń, że wydawnictwo będzie na tym piśmie zarabiać. Jeżeli mam wybierać między modelarzem, który mnie szanuje a modelarzem, który traktuje mnie jak lokaja – wybieram tego pierwszego. Kultura Czechów i pozostałych współpracujących z nami obcokrajowców sprawia, że kwestie finansowe stanowią ułamek procenta czasu jaki poświęcamy na rozmowę. Redakcja otrzymuje znakomity materiał pod każdym względem i w takiej formie jakiej oczekuje od autora Wydawnictwo. Z polskimi autorami jest niestety gorzej. Lubią się obrażać z byle powodu, wykłócać o drobiazgi lub przysyłają materiał, który jest tak niechlujnie napisany, że trzy korekty nie dają rady tego poprawić. Zastanawiam się wówczas, kto tu kogo robi w wała – czy taki autor, czy Wydawnictwo, które odrzuca lub nie chce zapłacić tyle ile by chciał ów obywatel.
Nie chcę aby ktoś, kto z nami współpracuje lub współpracował poczuł się urażony – oczywiście wśród polskich autorów piszących do SM jest wielu fantastycznych ludzi, prawdziwych przyjaciół Pisma i KAGERO. (ale nowi by się przydali!).
Co do wynagrodzeń za artykuły. Początki były fatalne, przyznam, że mieliśmy problem z tym aby utrzymać pismo na powierzchni i odbiło się to na współpracy z autorami. O ile wiem inne pisma modelarskie w Polsce mają podobny problem nadal. Myślę, że będą zamykane jedno po drugim. Kiedyś pracowałem w gazecie lokalnej, która przeżywała chwilowy kryzys i płaciła dziennikarzom jedynie 30% stawki. Nikt z gazety nie odszedł, a kiedy kryzys się skończył stawki wróciły do poprzedniego poziomu. Ludzie uważali, że wspólnie z wydawcą uratowali pismo i swoje miejsca pracy. W Super Modelu aż tak źle nie było, zawsze wypłacaliśmy i wypłacamy honoraria. Bywa, że przychodzą one później niż planujemy lub uzgadniamy, najczęściej dotyczy to nowych autorów, których nie ma jeszcze w bazie danych, brakuje jakichś danych do umowy itp.
Ostatnie trzy lata – pamiętajcie, że SM będzie miał dopiero 5 lat – były dla mnie bardzo trudne, miałem rodzinne problemy i to nie sprzyjało mojej Firmie, odbiło się to także na SM.
Najważniejsze jest to, że czytelnicy są wierni SM a do pisma zgłaszają się nowi autorzy, bardzo dobrzy autorzy. Super Model ma najgorsze czasy za sobą, a nowy zespół, do którego zapraszam także Was ma wielką ochotę odnieść sukces.
Super Model ma ogromny potencjał i zaskoczy Was w przyszłym roku. Podobnie jak Wy uważam, że najlepszym pismem modelarskim w Polsce był Model Redukcyjny. Szczerze powiem, że tęsknię za tą gazetą – czytałem ją od deski do deski. Dzisiaj najlepszy jest Super Model – i też go czytam od deski do deski. Inne pisma czeka to co spotkało moje pierwsze pismo modelarskie – AIR SHOW. Bo takiego pisma w Polsce nie da się tworzyć dla przysłowiowej kasy. Robi się to dla satysfakcji, jako hobby a nie po to by się „obłowić”.
Wesołych Świąt!!!!
Damian Majsak