Piątek trzynastego w sklepie Exito
Do tej pory wydawało mi się, że sklepy modelarskie są przyjazne i otwarte na potrzeby klientów-modelarzy. Tak z osiemdziesiąt procent zakupów w Polsce robię w Martoli, ale czasem zdaża się również coś kupić w innych sklep również. I zwykle można się domówić mailowo czy telefonicznie, jeśli jest taka potrzeba. Dzisiaj (piątek trzynastego), a właściwie wczoraj wieczorem złożyłem zamówienie w sklepie Exito, na Debonder. Fakt, że wieczorem - ale przecież net nie zna pojęcia "czas pracy"
. Ponieważ zależało mi na szybkim zakupie (wg sklepu Debonder był) wybrałem opcję list polecony priorytetowy (!) i zapłata przelewem. Mail ze sklepu sugerował powstrzymanie się z przelewem do czasu potwierdzenia, że towar jest dostępny. Poczekałem do południa i sam zadzwoniłem. Pan łaskawie stwierdził, że mogę przelać pieniądze, bo Debonder jest. Sam widocznie nie miał czasu wysłać maila z potwierdzeniem. Na moje pytanie i jednocześnie prośbę, czy jest możliwa wysyłka jeszcze dzisiaj, zdziwiony Pan rzucił, że absolutnie nie. Bo sklep prawie nieczynny, bo jadą do Wrocawia i się pakują, bo w weekend są we Wrocławiu, bo w niedzielę późno wracają itd. Więc spytałem, czy w takim razie może wysłać w poniedziałek do szesnastej, by spełnić warunek PP, dotyczący przesyłek priorytetowych. Na co, coraz bardziej poirytowany Pan stwierdził, że w poniedziałek do 16. nie mam mowy, najwyżej (!) wieczorem. To spytałem jaki jest sens płacić za priorytet skoro przesyłka i tak "pójdzie" we wtorek, czyli dojdzie w środę (jak ekonomiczna). Pan odpowiedział, że nie muszę płacić za priorytet, tylko za ekonomiczną, bo on i tak naprawdę wyśle dopiero we wtorek rano. A w ogóle to nie przeczytałem regulaminu sklepu i nie rozumiem paru rzeczy. Może i nie rozumiem. Np. dlaczego wysyłka malutkiej buteleczki musi zajmować tyle czasu. Nie rozumiem też, czemu nie można klienta potraktować niestandardowo (nieregulaminowo) i spełnić prośbę, skoro mu na czymś bardzo zależy. Koniec końców sklep Exito nie zanotuje udanej sprzedaży buteleczki Debondera, bo w trakcie coraz mniej sympatycznej rozmowy z zapracowanym Panem sprzedawcą, anulowałem zamówienie. Trudno mi polecać ten sklep, ale może to tylko ja miałem pecha w piątek, trzynastego. Życzę wielu transakcji we wspomnianym Wrocławiu. Ja jednak będę omijał ten sklep szerokim łukiem. 