Jak zabezpieczyć model do malowania?
Jako nuworysz w branży główkuję nad kwestią zabezpieczania modeli podczas malowania. Podglądałem już wiele fotorelacji itd., na których stosowane są różne techniki. Niestety próbując kilku z nich za każdym razem ponosiłem porażkę. Świetnie widać to np. tutaj.

Widzę tutaj cztery grupy problemów.
1 – małe, wystające detale.
Modele z otwartą kabiną czy silnikiem dają dużą frajdę gdy są dobrze zrobione. Malowanie kadłuba przed wsadzaniem ich do wewnątrz jest jednak niemożliwe. Silniki i kabiny są delikatne, bo składają się z małych elementów, kalek i blach. Silnik często jest nieregularny. Trochę wystaje, trochę mieści się w linii kadłuba. Na Fokkerze DVII dochodzi jeszcze jego fragment, który mieści się w dziurze o średnicy kilku mm w skali 1:48. Co więcej wystaje on z tej dziury. Za diabła nie wiem jak coś takiego chronić przed aero. Kończy się to zazwyczaj pędzlem i malowaniem silnika po kadłubie.
2 – zabezpieczenie wnętrza kabiny.
To samo występuje przy malowaniu kabiny. Pojawia się kłopot z takim zabezpieczeniem, by „zabezpieczacz” nie zdemolował środka, a jednocześnie dobrze chronił przed włażeniem chmury farby tam gdzie nie trzeba. Mnie się tego jak dotąd nie udało osiągnąć w stopniu satysfakcjonującym. Zawsze wewnątrz pojawia się jakaś mgiełka, którą muszę później korygować, co nie jest ani łatwe, ani przyjemne, ani zbyt skuteczne.
3 – duże, wystające z wewnątrz części.
W przypadku FDVII są to zegary i mocowania KM-ów. Ale mogą to być rury wydechowe, same karabiny etc. Tutaj, podobnie jak w pkt. 1 nie mam innego pomysłu jak tylko zostawić je samopas i liczyć na wprawę w posługiwaniu się aero. Problem jest być może jednak mniejszy, gdyż obiekty są większe. A może się mylę? W każdym razie nie radzę sobie z tym za dobrze.
4 – małe wpustki na kadłubie.
Nie wiem czy oklejanie kadłuba detalami (np. stopniem do kabiny itp.) przed jego pomalowaniem to dobry pomysł. Uznałem, że nie, więc tego nie robię. Farba z aero zamalowuje jednak wtedy te drobne dziurki i szczeliny. Do farby z kolei ciężko coś dobrze przykleić. Ciągle mi coś odpada
Można te dziurki z farby oczyszczać (co próbuję robić), ale może można je zabezpieczać?
Jakie stosujecie patenty, żeby miało to ręce i nogi?
Pozdrawiam
Radek
PS
Z samego klejenia i malowania proszę się nie śmiać
Wówczas po raz pierwszy w życiu miałem w ręku aerograf i to napędzany z butli. Co więcej nie wiedziałem wtedy jeszcze o istnieniu podkładów ani szpachli, co też na pewno widać
Po rozpadającym się kokpicie widać też, że i samo klejenie blaszek do plastiku nie przetrwało próby czasu
Od tamtej pory Herman leży i czeka na wenę, czyli najpierw na zdjęcie starej farby.

Widzę tutaj cztery grupy problemów.
1 – małe, wystające detale.
Modele z otwartą kabiną czy silnikiem dają dużą frajdę gdy są dobrze zrobione. Malowanie kadłuba przed wsadzaniem ich do wewnątrz jest jednak niemożliwe. Silniki i kabiny są delikatne, bo składają się z małych elementów, kalek i blach. Silnik często jest nieregularny. Trochę wystaje, trochę mieści się w linii kadłuba. Na Fokkerze DVII dochodzi jeszcze jego fragment, który mieści się w dziurze o średnicy kilku mm w skali 1:48. Co więcej wystaje on z tej dziury. Za diabła nie wiem jak coś takiego chronić przed aero. Kończy się to zazwyczaj pędzlem i malowaniem silnika po kadłubie.
2 – zabezpieczenie wnętrza kabiny.
To samo występuje przy malowaniu kabiny. Pojawia się kłopot z takim zabezpieczeniem, by „zabezpieczacz” nie zdemolował środka, a jednocześnie dobrze chronił przed włażeniem chmury farby tam gdzie nie trzeba. Mnie się tego jak dotąd nie udało osiągnąć w stopniu satysfakcjonującym. Zawsze wewnątrz pojawia się jakaś mgiełka, którą muszę później korygować, co nie jest ani łatwe, ani przyjemne, ani zbyt skuteczne.
3 – duże, wystające z wewnątrz części.
W przypadku FDVII są to zegary i mocowania KM-ów. Ale mogą to być rury wydechowe, same karabiny etc. Tutaj, podobnie jak w pkt. 1 nie mam innego pomysłu jak tylko zostawić je samopas i liczyć na wprawę w posługiwaniu się aero. Problem jest być może jednak mniejszy, gdyż obiekty są większe. A może się mylę? W każdym razie nie radzę sobie z tym za dobrze.
4 – małe wpustki na kadłubie.
Nie wiem czy oklejanie kadłuba detalami (np. stopniem do kabiny itp.) przed jego pomalowaniem to dobry pomysł. Uznałem, że nie, więc tego nie robię. Farba z aero zamalowuje jednak wtedy te drobne dziurki i szczeliny. Do farby z kolei ciężko coś dobrze przykleić. Ciągle mi coś odpada
Jakie stosujecie patenty, żeby miało to ręce i nogi?
Pozdrawiam
Radek
PS
Z samego klejenia i malowania proszę się nie śmiać


