Zacząłem więc kombinować i na swoim warsztacie Albatrosa wrzuciłem pierwociny pomysłu na śruby rzymskie z folii aluminiowej. Pewnie ktoś już to gdzieś stosuje, ale akurat na tym Forum nie trafiłem na coś takiego. Pierwsze próby były niestety niezbyt udane.
Myślałem zatem w kierunku jak najsprawniejszego ich wykonania, a przede wszystkim do osiągnięcia w tym dziele powtarzalności. Śruby, jakiekolwiek by nie były, powinny być na całym modelu takie same, bo inaczej źle to by wyglądało.
Oto co wymyśliłem:
Do śrub potrzebne jest oczywiście jakieś aluminium – w moim przypadku zwykła folia śniadaniowa Jana Niezbędnego. Do tego dwie igły lekarskie, iniekcyjne. W zasadzie to wystarczy jedna, bo drugą można zastąpić czymkolwiek odpowiednio cienkim i okrągłym. Plus kawałeczek blu tacka (dla wygody), jakiś skalpel i klej ca. Ja same naciągi, a więc i śruby, wykonuję z żyłki 0,08 mm, ale można je wykonać z czegokolwiek sensownego.

Na igłę lekarską (tą co musi być lekarską) nawijam kawałek odpowiednio wyciętego paska aluminium. Tutaj grubością śruby steruję na dwóch poziomach: grubością samej igły oraz grubością zwoju. Ja mam igłę 0,4 mm, a nawijam folii max dwa pełne kółka. Finalna grubość to zatem niewiele ponad 0,4 mm.

Końcówkę nawijanej folii dotykam ca i zamykam tulejkę. Dla pewności opuszkami palców roluję aluminium na igle.

Następnie w otwór igły nawlekam obie końcówki przygotowanego odcinka żyłki. Tworzę w ten sposób pętelkę, którą z kolei nakładam na drugą igłę (już niekoniecznie lekarską), którą dla pewności utrzymuję w pionie blu tackiem. Ta druga igła ma u mnie 0,5 mm, więc taką średnicę (ciut większą oczywiście) uzyskam na pętelce.

Następnie wyciągam żyłkę z igły i oba jej końce sklejam kropelką… kropelki

Po zaschnięciu kleju śruba jest gotowa. Można ją barwić, a jak ktoś chce mieć ją w kolorze aluminium i nie upaćka za bardzo klejem to nawet i to jest zbędne. Ja po kilku raptem próbach doszedłem do takiej wprawy, że 12 identycznych (gołym okiem różnic absolutnie nie widać) śrub wyprodukowałem w niecałe dwie godziny.

Jakie są moim zdaniem plusy metody?
Jest banalnie łatwa i szybka. Daje bardzo dużą kontrolę nad grubością i długością śruby raz jej oczkiem. Zależy to tylko od wykonawcy i grubości igieł. Po trzecie powtarzalność śrub jest moim zdaniem bardzo wysoka. Po czwarte, jak już wspomniałem, pod pewnymi warunkami nie trzeba ich malować.
Słabości metody?
Aluminium jest plastyczne i po jego pogięciu samo z siebie nie wróci do poprzedniego kształtu – trzeba po prostu uważać. Innych nie widzę. Ale może się mylę, toteż poddaję patent krytycznej ocenie Forumowiczów







