Sztuka modelarska
Parę słów, które napisałem jako komentarz do Spita V Aleksandra spotkało się z dość pozytywnym odzewem. To zachęciło mnie by rozwinąć temat, nad którym zastanawiam się już jakiś czas. Nie chciałbym by temat ten rozmył się w popularnej dyskusji o tym, czy modelarstwo sztuką jest, czy nie jest. To swoją drogą interesujący wątek i niejedna krata piwa mogłaby pęknąć przy ciekawej rozmowie. Byłoby to jednak jedynie jajogłowe teoretyzowanie i jako takie, miałoby swoje miejsce najwyżej w hyde parku. I choć mój temat nie jest czystą praktyką w stylu: ‘użyj benzyny ale tylko 96,5 oktanów bo tylko wtedy zadziała’, to jednak ma on bardzo istotny wpływ na ostateczny wygląd budowanego modelu . A i nie zawsze jest to bujanie w obłokach i odniesienia do konkretnych działań są tu nie obce.
Chodzi mi o pewną filozofię budowania. O cele i ich realizację. Rozwój modelarstwa w ostatnim czasie sprawił, że zbliża się ono do sztuki artystycznej coraz bardziej, a właściwie już przycupnęło sobie obok niej. I w praktyce, wspomniany wyżej spór o to czy jest nią , czy nie pozbawiony jest znaczenia, ponieważ proces powstawania modelu stał się jednaki z procesem tworzenia dzieła artystycznego. Słowa ‘tworzyć’ i ‘artystyczny’ uprzejmie proszę odrzeć z nimbu metafizycznego. Niestety nie potrafię ich zastąpić ale by wyjaśnić ich znaczenie przytoczę anegdotkę:
Na studiach architektonicznych przychodzi taki moment, że pojawiają się przedmioty bardzo ścisłe, umocowane w fizyce. Wtedy określony, dość stały, procent studentów stwierdza, że to nie dla nich i przenosi się na wnętrza na ASP. Kiedyś, pół roku po przenosinach spotkałem takiego delikwenta i zapytałem co teraz maluje? Odpowiedział z oburzeniem ‘Ja nie maluję, ja TWORZĘ!’
Słowo ‘twórczość’ traktujmy raczej normalnie, jako ‘robienie’, a ‘artystyczny’ jako typowy dla uznanych dziedzin sztuki, jak malarstwo, czy rzeźba.
W wątku tym chciałbym wykazać pokrewieństwo modelarstwa i ‘artystowania’ i sprzedać parę patentów obowiązujących w tym drugim i w związku z tym, także i w pierwszym.
Myślę, że nie ma już odwrotu z tej drogi i prędzej czy później wszyscy modelarze, dla których modelarstwo jest ważne, będą musieli się z tym pogodzić. Przyjęcie takiego sposobu podejścia będzie, co najmniej tak samo rozwijające dla rozwoju sklejacza, jak podpatrywanie i stosowanie różnych technik i sztuczek. Ci, którzy traktują budowanie modeli jako wypełniacz czasu między odcinkami ulubionego serialu albo bezstresowy przerywnik pomiędzy sesjami badań nad lekarstwem na raka mogą nie znaleźć tu nic dla siebie.
Ponieważ zdaję sobie jednak sprawę, że zarówno w temacie modelarstwa, jak i sztuki mogę bez problemu uchodzić tu za ‘erotomana gawędziarza’ i trochę wzdragam się przed prowadzeniem nudnego monologu - będę wdzięczny za odzew. Dzięki niemu przekonamy się czy jest w ogóle o czym gadać, czy zakończymy sprawę na powyższym poście.
Chodzi mi o pewną filozofię budowania. O cele i ich realizację. Rozwój modelarstwa w ostatnim czasie sprawił, że zbliża się ono do sztuki artystycznej coraz bardziej, a właściwie już przycupnęło sobie obok niej. I w praktyce, wspomniany wyżej spór o to czy jest nią , czy nie pozbawiony jest znaczenia, ponieważ proces powstawania modelu stał się jednaki z procesem tworzenia dzieła artystycznego. Słowa ‘tworzyć’ i ‘artystyczny’ uprzejmie proszę odrzeć z nimbu metafizycznego. Niestety nie potrafię ich zastąpić ale by wyjaśnić ich znaczenie przytoczę anegdotkę:
Na studiach architektonicznych przychodzi taki moment, że pojawiają się przedmioty bardzo ścisłe, umocowane w fizyce. Wtedy określony, dość stały, procent studentów stwierdza, że to nie dla nich i przenosi się na wnętrza na ASP. Kiedyś, pół roku po przenosinach spotkałem takiego delikwenta i zapytałem co teraz maluje? Odpowiedział z oburzeniem ‘Ja nie maluję, ja TWORZĘ!’
Słowo ‘twórczość’ traktujmy raczej normalnie, jako ‘robienie’, a ‘artystyczny’ jako typowy dla uznanych dziedzin sztuki, jak malarstwo, czy rzeźba.
W wątku tym chciałbym wykazać pokrewieństwo modelarstwa i ‘artystowania’ i sprzedać parę patentów obowiązujących w tym drugim i w związku z tym, także i w pierwszym.
Myślę, że nie ma już odwrotu z tej drogi i prędzej czy później wszyscy modelarze, dla których modelarstwo jest ważne, będą musieli się z tym pogodzić. Przyjęcie takiego sposobu podejścia będzie, co najmniej tak samo rozwijające dla rozwoju sklejacza, jak podpatrywanie i stosowanie różnych technik i sztuczek. Ci, którzy traktują budowanie modeli jako wypełniacz czasu między odcinkami ulubionego serialu albo bezstresowy przerywnik pomiędzy sesjami badań nad lekarstwem na raka mogą nie znaleźć tu nic dla siebie.
Ponieważ zdaję sobie jednak sprawę, że zarówno w temacie modelarstwa, jak i sztuki mogę bez problemu uchodzić tu za ‘erotomana gawędziarza’ i trochę wzdragam się przed prowadzeniem nudnego monologu - będę wdzięczny za odzew. Dzięki niemu przekonamy się czy jest w ogóle o czym gadać, czy zakończymy sprawę na powyższym poście.