Kilka postów wyżej pochwaliłem się, że kupiłem Ultrę tak dla zapoznania się z H&S.
Aerograf wykonany bardzo solidnie, tylko z takiego lekko żółtawego materiału (nikiel ?) fajnie się trzyma, spust jak dla mnie baardzo ok, widać ogromną precyzję, w ogóle nawet w porównaniu do japońców Ultra wydaje się taka bardziej hmmm szlachetna? Nie wiem czemu, ale po pierwszym macaniu skojarzyła mi się z jakąś biżuterią
No ale moje pierwsze mieszane uczucia wzbudził wkładany zbiorniczek, nie wiem jak mocno by go nie wciskał to trzyma się tak na słowo honoru, czasem lekkie dotknięcie już go luzuje, zastanawiam się jak na taki zbiorniczek założyć i potem zdjąć pokrywkę, żeby nie wyciągnąć przy okazji też zbiorniczka
Druga sprawa to szczelność takiego rozwiązania, zalałem aero na próbę bardzo rzadką farba (tamka + thinner orange hataki) i po chwili coś mi kapie po korpusie, farba zaczęła mi wypływać przez połączenie zbiornik/korpus, po chwili miejsce się uszczelniło
pewnie przy gęstszych farbach połączenie się samo uszczelnia od razu....
Samo próbne malowanie no nie powiem całkiem dobrze się zapowiadało, można uzyskać bardzo cienkie linie, a przy większych farba jest ładnie rozpylana, no kurcze fajnie się maluje tym aero, ciekawe jak długo? No i to tyle pozytywów.
Już na drugi dzień po jednym malowaniu i kilkukrotnym rozebraniu i złożeniu zauważyłem, że igła wystaje więcej z dyszy niż na początku. Przyjrzałem się bliżej i faktycznie dysza 0,2mm zauważalnie zwiększyła rozmiar, porównanie z dysza 0,2 japońca tylko to potwierdziło.
No i wszystko by było "powiedzmy ok" gdybym nie słyszał wcześniej o tym ponoć problemie z miękkością dysz H&S, ale ja miałem tą świadomość i od samego początku obchodziłem się z aerografem z ogromną ostrożnością, dosłownie jak z jajkiem, absolutnie żadnej siły w składaniu, dociskania igły, strzałów spustem itp, a dysza i tak się trochę rozepchała
, no normalnie w szoku byłem, od razu pomyślałem, że to często spotykane stwierdzenie, że dysze H&S są wykonane z "gliny" to nie mit i jakby się nie obchodzić z tymi aerografami to to jest po prostu nieuniknione...
Pewnie tyle co się ma rozepchać na początku to się rozpycha od razu, a raczej dysza dopasowuje się do iglicy i tak aero działa przez jakiś czas, a następny poziom to już rozerwanie dyszy, no ale dajcie spokój mój kilkuletni chińczyk pod tym względem wypada nieporównywalnie lepiej
I teraz taka myśl, wszędzie się poleca Ultrę jako najlepsze rozwiązanie na start nauki malowania aerografem, a moje wnioski po krótkiej obecności z nią są całkowicie odmienne. W życiu bym nie polecił komuś kto jest nieobeznany z takimi urządzeniami rozwiązania H&S i to nie chodzi o samo wykonanie aero bo ono wg mnie jest świetne, tylko o materiał z którego wykonane są dysze i chyba samą politykę H&S wobec klienta. Chyba trafne będzie porównanie do współczesnej motoryzacji - Kup nasz super samochód, a my będziemy zarabiać na tobie potem dodatkowo na serwisie i częściach zamiennych
Ultra to wg mnie taka przynęta na potencjalnego klienta, żeby wejść w system H&S, sam od razu gdzieś tam przez chwilę pomyślałem, a może Ultra to po prostu podstawowy aero, a Evolution jest lepszy może jak go kupię to on będzie doskonały, albo jeszcze lepiej kupię tą piękną, cudowną, mityczną Infinity i wtedy wejdę na najwyższy poziom malowania aerografem...
i o to chyba chodzi H&S
Jakby te dysze były tak trwałe jak np w japończykach to faktycznie byłyby to świetne aerki, a tak to bardzo ładnie wykonane psikawki z dyszą wykonaną z g.. znaczy gliny