Mam dość głupi ale męczący problem. Do robionego T-26 (link w stopce) dorabiam śruby z pociętego na plasterki sześciokątnego plastruta. Plasterki robię ostrą olfą, ale mimo starań większość wychodzi krzywa - górna i dolna płaszczyzna nie zawsze jest równoległa. Poprawiać potem takiego bzdeta praktycznie się nie da. Czasem jak góra i dół śruby wydają się być równoległe to okazuje się że cała śruba "leci" w bok - czyli postawa i płaszczyzna boczna nie tworzą kąta prostego.
Podobne problemy mam też przy cięciu np. małych kwadracików z polistyrenu
Macie jakiś patent na równe cięcie?
A może jest jakaś modelarska gilotyna z prowadnicą?