Mam łukowiaka i kompresor martolaka, czyli lodówkowiec.
Zaraz za kompresorem jest zamocowany filtr paliwa od malucha, który wymieniłem kilka dni temu. Potem ze dwa metry wężyka igielitowego i aero. Od kilku dni widzę jak mi wężykiem wędrują krople wody i raz co raz słyszę pssst i wraz z farba wylatuje woda. Myślałem że to mi się filtr zużył i dlatego go też wymieniłem. Ale po zmianie nic się nie zmieniło
Nigdy wcześniej nie miałem takich przygód. Czy to wina pogody, czy sprzęt chce mnie naciągnąć na wydatki?
Będę wdzięczy za każdą poradę, bo nie idzie malować w takich warunkach.