Strona 2 z 3

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: środa, 11 września 2019, 01:31
przez potez
Akurat to ze zywice sa szkodliwe i to bardzo to nie ma co negowac. Dotyczy to tak pracy z zywicami ( czesto draznaicymi jak np epoksydowe) czy ich obróbki. Musi byc wentylacja, najlepiej usuwać je w taki sposob aby jak najmniej pylily, bo te pylki sa niestety wszechobecne a zywice nigdy do końca nie sa zsieciowane i pyl ktory lata zawiera drazniacy monomer nie do konca Zsieciowany. Umyc odlew trzeba bo zazwyczaj sa na nim pozostalosci rozdzielacza. Jak polal dobry majster to maluje sie bez problemu jak cos sie polickalo to czesto zywica sie poci i to wyłazi spod farby. Wtedy ostatnia instancja jest podkład z farby tamiyi, ma w sobie cos co potrafi związać te syfki dziala lepiej niz primery. Ale to juz praktyka ci pokaze jak to ugryzc.

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: środa, 11 września 2019, 17:37
przez skarga
To wszystko co piszecie to "najprawdziwsza prawda z tych prawdziwych". Te modele z poliuretanów są bardzo szkodliwe! Modelarz je składający jest nie mniej narażony na choroby jak wędkarz używający ołowianych ciężarków czy myśliwy spożywający mięso zwierząt strzelonych ołowianym śrutem.

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: środa, 11 września 2019, 18:23
przez Rafal
skarga napisał(a):To wszystko co piszecie to "najprawdziwsza prawda z tych prawdziwych". Te modele z poliuretanów są bardzo szkodliwe! Modelarz je składający jest nie mniej narażony na choroby jak wędkarz używający ołowianych ciężarków czy myśliwy spożywający mięso zwierząt strzelonych ołowianym śrutem.


Od śrutu ołowicy się nie nabawisz. Natomiast pył z poliuretanu raczej nie opuszcza płuc tylko się w nich akumuluje. Coś jak azbest.

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: środa, 11 września 2019, 19:39
przez skarga
Rafal napisał(a):Od śrutu ołowicy się nie nabawisz

I tu się z tobą nie zgodzę. Wszystko zależy od sposobu aplikacji śrutu :) :) :) 36gram lecące z prędkoscią 250/350 m.s silnie zakaża organizm. Natomiast wracając do pyłu... uważajcie na bawełniane. Też pyli.

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: środa, 21 października 2020, 00:28
przez Michał Janik
potez napisał(a):Akurat to ze zywice sa szkodliwe i to bardzo to nie ma co negowac. Dotyczy to tak pracy z zywicami ( czesto draznaicymi jak np epoksydowe) czy ich obróbki. Musi byc wentylacja, najlepiej usuwać je w taki sposob aby jak najmniej pylily, bo te pylki sa niestety wszechobecne a zywice nigdy do końca nie sa zsieciowane i pyl ktory lata zawiera drazniacy monomer nie do konca Zsieciowany. Umyc odlew trzeba bo zazwyczaj sa na nim pozostalosci rozdzielacza. Jak polal dobry majster to maluje sie bez problemu jak cos sie polickalo to czesto zywica sie poci i to wyłazi spod farby. Wtedy ostatnia instancja jest podkład z farby tamiyi, ma w sobie cos co potrafi związać te syfki dziala lepiej niz primery. Ale to juz praktyka ci pokaze jak to ugryzc.


Szukałem tego wątku, bedąc w lekkiej desperacji. Robię żywiczny okręt. Kadłub był myty. Kilka warstw brązowego Surfacera przetykanych kilkoma sesjami polerowania kadłuba. Cuś jak tu:

Obrazek

Jak już wszystko było gładkie jak... należy ;o) , przykleiłem pasy taśmy tamki, żeby kolejnymi psikaniami Surfacera nabudować imitację pasów poszycia, tak jak to mi się udało pomyślnie zrobić przy poprzednim modelu:
Obrazek

Niestety, już na tym etapie (poprawki przy kładzeniu taśmy) udało mi się pozrywać sporymi płatami podkład do gołej żywicy (nie widzę żeby się pociła, ale jakoś się słabo trzyma podkład). Nie powiem, mocno mnie to wk... sfrustrowało - do tej pory uważałem Surfacera za podkład wystarczająco skuteczny w pracy z żywicą (no i ma fajny mahoniowy kolor do robienia zdrapek-zardzewialców). Możecie polecić jakieś inne podkłady skuteczne na żywicę ( One shoty/ AK w sprayu / chaos citadellowski/inne)? Rzeczywiście ta farba Tamiyi taka uber alles?

Drapię się w łepetynę jak pierwszy nowicjusz, co tu dalej począć - ani zmywanie surfacera do gołego mnie nie nęci - znów trzeba będzie wszystko zapolerowywać i szlifować, a z kolei polecieć po wszystkim kolejną warstwą podkładu - ryzyko, że się surfacer spod spodu znów poderwie...

Dzięki!

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: środa, 21 października 2020, 11:58
przez Recenzjemodeli.pl
Nie wiem jak teraz, bo od lat nie używałem, a chemia jednak się zmienia, ale kiedyś Mr. resin primer trzymał się każdej znanej mi żywicy jak ruscy Kaliningradu

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: środa, 21 października 2020, 13:17
przez arhtus
W czasach Humbroli jakieś żywice się kleiło dość często i olejaki bez żadnych dodatkowych podkładów trzymały się świetnie, może spróbować jakiś podkład olejny?

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: piątek, 23 października 2020, 10:16
przez potez
jak ci sie odkleja to i tak trzeba wszystko wyczyścić do zera.
Zaznacz sobie miejsce gdzie ci odchodziło i na tym miejscu potestuj co sie trzyma żywicy. mr resin jest chyba nie najgorszym wyborem jesli chcesz to szlifować. Bo szlifowanie czegoś olejnego, to będziesz miesiąc czekał aż stwardnieje...

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: piątek, 23 października 2020, 21:17
przez Michał Janik
Dzięki za podpowiedzi.
Na razie spróbowałem z farbą Tamiji (bo to akurat mam w domu). Jakoś długo pozostaje lepka.. Tym razem nie zapomnę o osłabieniu taśmy o czoło i tak dalej.
Resin Primer też trzeba będzie nabyć - kilka jeszcze żywicznych łajb czeka w kolejce, a nienawidzę takich niespodzianek, jak doświadczyłem teraz. No ale to już jak po chorobie, jak będe w stanie wykołować z hangaru. Natomiast wygląda że jest to specyfik który skończyli produkować, znalazłem go raptem w jednym sklepie.

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: piątek, 23 października 2020, 21:48
przez potez
Jak długo pozostaje lepka to wygląda na to, że coś z tej żywicy wyłazi...

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: niedziela, 25 października 2020, 12:45
przez iras67
Ja spocony lub podejrzany element z żywicy myję w benzynie ekstrakcyjnej a potem wystawiam zawiniętą w ręcznik papierowy na kilka dni na zewnątrz. Ręcznik wyciąga te składniki który przy powierzchni nie usieciowały . Czasem trzeba powtórzyć to kilka razy. Latem wyższa temperatura przyśpiesza proces, kaloryfer też pomaga. Nawet mocno spocone na których trudno położyć podkład da rade tak uratować.

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: niedziela, 25 października 2020, 22:19
przez Michał Janik
Ad Potez - oczywiście, jesteś prorokiem! Surfacer zamalowany Tamiyą odchodził płatami aż miło (w sumie trochę się tego spodziewałem...). No więc cała żywica z powrotem jest goła i wesoła, zmyta Wamodem. I znów czeka mnie polerowanie wszystkich rys, które wylazły... Easy come, easy gone...

Ad Kamil - jednak specyfiku gunze w żadnym znanym mi normalnym sklepie nie idzie dostać. Zamówiłem Resin Primer od AK w psiuku i mam nadzieję że koło środy będę mógł ocenić, czy się spisze. Potem ewentualnie jeszcze chaos black citadelowski jako ostatnia deska ratunku. A na razie...

Ad Iras - dzięki, model się wygrzewa opatulony na grzejniku. No i musze pamiętać o umyciu benzyną...

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: niedziela, 25 października 2020, 22:51
przez potez
a próbowałes surfa Tamki z puszki? Te puszkowe to maja to do siebie że się kosmicznie wręcz trzymaja podłoża?

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: poniedziałek, 26 października 2020, 01:14
przez Michał Janik
potez napisał(a):a prubowałes surfa Tamki z puszki? Te puszkowe to maja to do siebie że się kosmicznie wręcz trzymaja podłoża?

A nie - nie przyszło mi do głowy, ze może być różnica. Natomiast ponieważ wciąż celuję w brązowy podkład, więc pod tym względem jest to trop bardziej obiecujący niż AK. Ale - znalazłem też jakiś totalnie zbunkrowany czarny Microfiller Alcladowy którego nie używałem wcześniej. I on chyba pójdzie do prób na pierwszy ogień. Miałeś z nim do czynienia? Śmierdzi obiecująco :lol:

Re: Modele z żywic.

PostNapisane: poniedziałek, 26 października 2020, 01:33
przez potez
Wali nitro jak jasna cholera i daje sie szlifować. Używałem szarego ale wole surfa z gunze. Natomiar tego puszkowego używałem jakmsynowi ronioem jakies samochody w 1 24 i trzymalo sie to mega mocno, po połozeniu praktycznie nie do zmycia. Tamka w sprayach miała inną formułę niz w sloikach i dopiero teraz ta seria lakierów podobno jest taka sama. W każdym bądż razie zajzajer z puszki smierdział niebotycznie a zmywać się go niczym potem już nie dało.